W marcu zarejestrowano w Polsce 2081 nowych motocykli. To o 20 proc. mniej niż w roku ubiegłym. Ale trzeba pamiętać, że 2015 r. był wyjątkowy
Dziennik Gazeta Prawna
Po dwudziestu miesiącach wzrostów rynek nowych motocykli złapał zadyszkę, a marcowe kiepskie statystyki od razu przełożyły się na ujemny wynik całego kwartału. Od stycznia do marca zarejestrowanych zostało bowiem o prawie 9 proc. mniej jednośladów niż przed rokiem. Zdaniem sprzedawców to nie przypadek. – Ubiegły rok był wyjątkowy pod względem sprzedaży ze względu na nowelizację ustawy o kierujących pojazdami. To ona napędziła kupujących – zauważa Mikołaj Sibora, prezes spółki Almot, będącej właścicielem marki Junak.
W dodatku tylko do końca 2015 r. można było rejestrować jednoślady niewyposażone w automatyczny włącznik świateł. Tym samym część klientów przyspieszyła decyzje o zakupie. – Bezpośredni wpływ na sprzedaż motocykli i motorowerów ma pogoda. W I kw. 2016 r. aura nie była tak sprzyjająca, jak przed rokiem. Dlatego należy prognozować, iż konsumenci przełożyli swoje plany zakupowe na późniejszy termin. Wówczas powinniśmy zbliżyć się do ilości z ubiegłego roku. Zbliżyć, bo dynamiczne wzrosty rynek ma już za sobą – podkreśla Mikołaj Sibora.
Mniej optymistycznie w przyszłość patrzą przedstawiciele spółki Wilmat, będącej dealerem motocykli Suzuki. Według nich spadki sprzedaży z I kw. będą kontynuowane do końca roku. Przyczyna? Wprowadzanie coraz bardziej rygorystycznych norm ekologicznych, które eliminują z rynku najtańsze, najczęściej chińskie jednoślady. Od stycznia tego roku norma emisji spalin Euro 4 obowiązuje w przypadku motocykli sprzedawanych na terenie całej Unii Europejskiej. W przyszłym roku nowe przepisy obejmą także segment motorowerów.
W opinii Dariusza Balcerzyka z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar słabe wyniki sprzedaży to jednak nie tylko efekt zmian w przepisach, a raczej kwestia zasobności portfeli Polaków. – Motocykl nie jest dobrem pierwszej potrzeby, a w naszych realiach płacowych mało kogo stać na kupno nowej maszyny. Identycznie jest w przypadku samochodów. I tu, i tu większą popularnością cieszą się pojazdy używane – wskazuje Balcerzyk. Jego zdaniem potencjał polskiego rynku motocykli jest jednak znacznie większy. – Około 25 tys. nowych motocykli na 38-milionowy kraj to niewiele. A szkoda, bo motory to przede wszystkim mobilność. Zwłaszcza w dużych miastach ich popularyzacja mogłaby w znacznym stopniu odkorkować ulice i parkingi – tłumaczy Balcerzyk. Wtóruje mu Agnieszka Starzyk, dyrektor Romet Motors. – Jazda motocyklem pozwala oszczędzić czas. Ponadto motory zużywają znacznie mniej paliwa niż auta – przekonuje.
Producenci i dealerzy próbują na własną rękę pobudzać rynek. Junak zamierza zrobić to za pośrednictwem udoskonalonej odmiany – modelu RS 125, sygnowanej oznaczeniem Pro, którą wprowadzi do sprzedaży w tym roku. – Motocykl wyposażyliśmy w opcjonalny układ chłodzenia cieczą oraz zastosowaliśmy hamulec tarczowy na tylnej osi. W bieżącym sezonie świetnie przyjął się też nowy, niewielki cruiser M12 125. Niedawno miała też miejsce premiera junaka M11 Cafe – wymienia Mikołaj Sibora. W salonach Rometu w maju pojawi się nowa motorynka Pony, a w czerwcu zadebiutuje motocykl Classic 400 z wózkiem bocznym.