Opady śniegu na Wyspach Brytyjskich zakłóciły pracę wielu lotnisk. Ucierpiały zwłaszcza Birmingham, Southampton i londyńskie Heathrow. Śnieg w Londynie zaczął padać o 8 rano - i padał do zmroku.

Jeszcze rano dyrekcja Heathhrow informowała, że zawieszono około 70 lotów, aby dać ekipom technicznym czas na odśnieżanie obu pasów startowych.

Ponadto z powodu słabej widoczności zredukowano częstotliwość startów i lądowań do jednego na minutę, podczas gdy w normalnych warunkach odbywa się to na Heathrow co 45 sekund.

W terminalach zaczęli się gromadzić zawiedzeni pasażerowie, licząc na zmianę połączeń. Po południu sytuacja wymknęła się jednak całkiem spod kontroli i odwołanych lotów było już ponad 400. W ciągu dnia na Heathrow spadło 10 centymetrów śniegu. W innych częściach kraju spadło go nawet do 30 centymetrów.

Zima pomieszała też szyki podróżnym we wszystkich innych środkach lokomocji, włącznie z londyńskim metrem, które odcinkami jeździ na powierzchni. Prawie 2 tysiące szkół odwołało lekcje w Anglii, dalsze 1200 w Walii.

Urząd meteorologiczny zapowiada na weekend dalsze opady śniegu, szczególnie obfite na wschodnim wybrzeżu Anglii i Szkocji.