Rozporządzenie ministra Andrzeja Halickiego może jeszcze bardziej skomplikować rozdzielanie częstotliwości LTE w ramach aukcji, zamiast je uprościć - uważa Igor Ostrowski, przewodniczący Rady do Spraw Cyfryzacji.

1 października ma wejść w życie dokument Ministra Administracji i Cyfryzacji, mogący ograniczyć czas przeciągających się aukcji częstotliwości szybkiego internetu dla bezprzewodowych urządzeń. Rada rekomendowała inne rozwiązania problemu, ale nie zostały one przyjęte. Rozporządzenie ma wejść w życie w formie pierwotnej, co budzi dużo wątpliwości - mówi Ostrowski: Rada obawia się dalszego skomplikowania sytuacji.

Wdrażane rozwiązanie prowokuje pytanie, czy można zmieniać reguły gry w trakcie jej trwania, dodatkowo strony niezadowolone efektem aukcji dostaną mocną amunicję do postępowań sądowych. Rozporządzenie nie załatwia też pewnych formalnych błędów w prawie i nieścisłości związanych ze sposobem przeprowadzania aukcji - dodaje Ostrowski. W opinii przewodniczącego Rady do Spraw Cyfryzacji obecną sytuację można nazwać kryzysem i powinno się rozpatrzyć inne rozwiązania, na przykład rezygnację z aukcji i wprowadzenie przetargu. Od dawna mówi się o potrzebie szybkiego zakończenia procesu, ale może w ten sposób otrzymamy efekt później, ale za to taki, który da się wdrożyć - mówi Ostrowski i przypomina, że ostatnie kłótnie dotyczące rozdzielenia częstotliwości trwały w sądzie 6 lat i lepiej uniknąć powtórki sytuacji. Jacek Niewęgłowski z Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji mówi, że branża jest zgodna, że aukcję trzeba zakończyć jak najszybciej, problemem jest jednak sposób w jaki ma do tego dojść.

Mechanizm ministerstwa w jego opinii wprowadza loteryjny sposób wyłaniania przegranych i wygranych, dodatkowo pozwala, by oferty znacząco wyższe mogły być ofertami przegranymi. Niewęgłowski nazywa kryteria nielogicznymi, dziwnymi, szkodliwymi dla rynku i naruszającymi interesy uczestników aukcji. W każdym podobnym przetargu lub aukcji na koniec ktoś jest niezadowolony, tu też tak będzie, ale winne będzie wadliwe rozporządzenie, nie ma więc wątpliwości, że dojdzie do unieważnienia aukcji - dodaje przedstawiciel Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.

Sympatia jego organizacji jest po stronie wszystkich uczestników, ponieważ w tak zmienionej aukcji przegrają wszyscy - i ci, którzy odpadną z eliminacji, po czym zaskarżą efekt, i ci, którzy wygrają wadliwy oraz obciążony roszczeniami tytuł prawny do częstotliwości, a efekty przełożą się też na sytuację rynku i konsumentów.