Gdy nastała wolność, telefon był przedmiotem luksusowym. Na założenie linii w domu czekało się latami, a do budek telefonicznych ustawiały się kolejki. Dzisiaj telefony stacjonarne popadły w niełaskę, a na każdego Polaka przypada statystycznie prawie 1,5 telefonu komórkowego.
W 1989 r. telefonów mobilnych nie było wcale, a jedynym operatorem uprawnionym do prowadzenia działalności telekomunikacyjnej było przedsiębiorstwo państwowe Polska Poczta, Telegraf i Telefon. W Polsce na 100 mieszkańców tylko 7,8 miało telefony. Średnia europejska wynosiła wówczas powyżej 40. Oznacza to, że w prawie 40-milionowym kraju z telefonu w domu mogło korzystać niespełna 3 mln Polaków, z czego 2,6 mln w miastach, a tylko 326 tys. na wsi. Telefon był przedmiotem pożądania i oznaką luksusu.
– Zwiastunem zmian okazała się ustawa o łączności z listopada 1990 r., która formalnie likwidowała monopol PPTiT i dopuszczała nowe podmioty, które mogły otrzymywać zezwolenia na działalność telekomunikacyjną – opowiada Wojciech Hałka, dyrektor Instytutu Łączności. Dodaje jednak, że nadal działalność nowych operatorów była mocno ograniczona, bo ustawa nie dopuszczała np. nowych podmiotów do świadczenia usług związanych z połączeniami międzynarodowymi, a zezwolenia na połączenia międzymiastowe otrzymywały tylko firmy z udziałem kapitału zagranicznego nie większym niż 49 proc. Z początkiem lat 90. powstała Telekomunikacja Polska, która przejęła zasoby i infrastrukturę dawnego państwowego telekomunikacyjnego molocha.
Jednym z pierwszych alternatywnych operatorów, który uzyskał zezwolenie na działalność telekomunikacyjną, była firma RP Telekom (późniejsza Netia), która rozpoczęła działalność w Pile. W 1995 r. wydanych było ogółem 159 zezwoleń, ale tylko 11 firm podjęło faktyczną działalność. – Pozostałe albo nie miały środków na finansowanie działalności, albo nie mogły się porozumieć z TP SA w sprawie połączeń sieci oraz rozliczeń – mówi Hałka. Jego zdaniem ten ostatni problem skutecznie usunęło rozporządzenie ministra łączności z października 1995 r.
Prawdziwe zmiany nadeszły jednak dopiero w 1998 r. Wówczas demonopolizacja rynku nastąpiła w całej Unii Europejskiej. Polska włączyła przepisy unijne do swojego prawa i w efekcie powstała ustawa o telekomunikacji. Ale to Polska jako pierwsza w Europie (po Wielkiej Brytanii i Finlandii, gdzie monopolu na usługi nigdy nie było) zapoczątkowała przemiany.
Transformacja trwała jednak latami. W tym czasie inne kraje zdążyły nas wyprzedzić. Najpierw uwolniono usługi międzymiastowe. W 2000 r. wybierając numery 1033, 1044 czy 1055, po raz pierwszy w historii abonent TP mógł wybrać operatora, który zrealizuje jego połączenie do innego miasta. Ceny alternatywnych operatorów były niższe, niż oferowała TP, co wkrótce doprowadziło także do obniżek opłat w jej własnej sieci.
W latach 90. powstały sieci przywoławcze i nadeszła krótka epoka pagerów
Receptą na monopol miały być sieci komórkowe. Z początkiem lat 90. rozpoczęła świadczenie usług sieć analogowa NMT 450 MHz. Pod koniec 1995 r. miała 75 tys. abonentów mobilnych, niewiele więcej niż działające również w tych latach sieci przywoławcze, które oferowały pagery – małe urządzenia, na których wyświetlał się krótki tekst z przekazywaną informacją. Aby ją wysłać, trzeba było zadzwonić i podyktować treść operatorowi.
Pierwsze telefony mobilne były bardzo drogie, podobnie jak rozmowy, i korzystały z nich wyłącznie firmy. Na aparat trzeba było wydać kilka pensji, a rachunek za połączenia mógł zrujnować niejednego biznesmena.
Sytuacja zmieniła się w 1996 r., gdy zakończono przetarg na budowę pierwszych dwóch sieci GSM 900 MHz. Koncesje otrzymały firmy Polkomtel i Polska Telefonia Cyfrowa (PTC), operator sieci NMT 450 MHz firma PTK Centertel nie miała zgody na udział w przetargu. Dwa lata później, w 1998 r., w kolejnym przetargu na pasma GSM 1800 MHz koncesje otrzymały już wszystkie 3 firmy. – Plus jako pierwszy otrzymał koncesję na świadczenie usług telekomunikacyjnych oraz zezwolenie na budowę ruchomej sieci radiokomunikacyjnej według standardu GSM. Pierwsze telefony komórkowe, które pojawiły się na polskim rynku, były ciężkie i mało poręczne – przypominały bardziej paletkę do ping-ponga niż dzisiejsze cuda techniki. Ich funkcjonalność ograniczała się do telefonowania i odbierania połączeń. SMS-y pojawiły się w marcu 1998 r. – wspomina Aleksandra Gieros-Brzezińska, rzeczniczka Plusa. Dodaje, że to właśnie w tej sieci niespełna dwa lata później można było kupić pierwszy pre-paid. Również Plus jako pierwszy operator komórkowy umożliwił dostęp do internetu – na razie bardzo wolnego w technologii WAP. Prędkość mobilnego internetu rosła aż do wprowadzenia w 2011 r. technologii LTE. Tutaj liderem także był Plus.
Tak jak na rynku telefonii stacjonarnej największe zmiany spowodowało pojawienie się Netii, tak w telefonii mobilnej ceny zaczęły spadać po debiucie P4, operatora sieci Play, oraz wprowadzeniu możliwości zmiany operatora. Dziś wydaje się to banalnie proste, ale jeszcze kilka lat temu przejście z sieci do sieci z zachowaniem dotychczasowego numeru było drogą przez mękę.
Polacy coraz chętniej korzystają z możliwości przeniesienia numeru z jednej sieci do innej (MNP). W 2013 r. takiego wyboru dokonało 1,5 mln użytkowników telefonów, o 300 tys. więcej niż rok wcześniej. – Play nauczył Polaków, że numer jest ich własnością, że mogą w łatwy sposób go przenosić do innych sieci, a przy okazji wybrać ciekawszą ofertę – chwali się Marcin Gruszka, rzecznik Play, i ma trochę racji, bo to pojawienie się tego operatora w 2007 r. rozpoczęło rewolucję na polskim rynku komórkowym, opanowanym do tej pory przez wielką trójkę: Plusa, Orange i T-Mobile. Taki oligopol powodował, że ceny rozmów pozostawały wysokie, a taryfy niezbyt atrakcyjne. Pojawienie się Play zmieniło wszystko. Większość nowych użytkowników komórek i klientów odchodzących z wielkiej trójki przychodziła do Playa.
Z kolei internet stacjonarny pierwsze kroki stawiał w Polsce w 1991 r. 17 sierpnia odnotowano pierwszą korespondencję internetową pomiędzy Wydziałem Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego a Centrum Komputerowym Uniwersytetu w Kopenhadze. – W kwietniu 1996 r. wszyscy poznaliśmy internet – TP jako pierwszy operator w Europie uruchomiła komutowany dostęp (dial-up). To był początek ery mobilności, w której dziś żyjemy – przypomina Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange (następcy TP). „Wdzwaniany” internet miał prędkość 56 kb/s. Dziś mało kto decyduje się na zakup łącza wolniejszego niż 6 Mb/s, a dostawy internetu oferują prędkości przekraczające 500 Mb/s.