Specjalne dzienne domy pomocy dla starszych osób działają tylko w co dziesiątej gminie. Tymczasem 8 mln Polaków ma więcej niż 60 lat.
Specjalne dzienne domy pomocy dla starszych osób działają tylko w co dziesiątej gminie. Tymczasem 8 mln Polaków ma więcej niż 60 lat.
/>
Dziennik Gazeta Prawna
22 proc. Polaków to osoby powyżej 60. roku życia. Do 2050 r. będzie ich jeszcze więcej – seniorzy będą stanowić 40 proc. polskiego społeczeństwa. Już dzisiaj brakuje ośrodków zapewniających im wsparcie. Flagowy program, który miał pomóc w tworzeniu nowych miejsc pobytu dla seniorów, nie działa zgodnie z założeniami. Potwierdza to raport Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarł DGP. Wynika z niego, że dzienne domy pomocy powstałe w ramach programu „Senior-Wigor” funkcjonują w zaledwie co dziesiątej gminie i dysponują niewiele ponad 15 tys. miejsc. Założono natomiast że do 2020 r. powstanie ich 1200. Na ten cel zaplanowano 370 mln zł. Tymczasem w pierwszym roku działania (w 2015 r.) do programu zgłosiło się 119 gmin, ale 21 się z niego wycofało. Nie lepiej było w konkursie rok później. Choć zaakceptowano wnioski 97 gmin, to z miejsca wycofały się dwie. W rezultacie z przewidzianych w 2016 r. 40 mln zł na realizację programu wykorzystano zaledwie 11,7 mln zł (29,3 proc.). W tym tempie zamiast 1200 domów w 2020 r. będziemy ich mieli 500–600. Do tej pory, jak wskazuje raport NIK, z rządowego programu skorzystało zaledwie ok. 5 proc. gmin. – To nie jest zaskoczenie. To program pomyślany tak, że zainteresuje tylko te samorządy, które już są aktywne na tym polu i – co ważne – mają własne pieniądze na ten cel – ocenia dr Paweł Kubicki z SGH specjalizujący się w tematyce senioralnej.
– Po raz kolejny rząd nakłania samorządy do wzięcia udziału w ważnym projekcie, ale na koniec dnia zostawia je same z kosztami jego utrzymania – komentuje Marek Wójcik, były wiceminister administracji, dziś przedstawiciel Związku Miast Polskich.
Ministerstwo Rodziny przyznaje, że program „Senior-Wigor” nie zadziałał. Dlatego został poddany korekcie. W ramach edycji 2017 po raz pierwszy był realizowany w poszerzonym zakresie, m.in. wprowadzona została nowa forma placówki – klub Senior+, a kwotę dofinansowania zwiększono. Urealnione zostały minimalne standardy lokalowe i kadrowe. Ta nowa, uproszczona wersja dotacji skierowana została przede wszystkim do mniejszych gmin. Jak zapewnia resort pracy, już widać tego efekty. W tym roku ma powstać 141 placówek Senior+, w tym 35 nowych dziennych domów Senior+ oraz 96 klubów Senior+.
Słabe wyniki rządowego programu „Senior-Wigor” to nie tylko kwestia niedopasowania go do potrzeb gmin. Państwo musi pilnie stworzyć całościową politykę senioralną
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła nie tylko to, jak wydawane są środki z programu „Senior-Wigor”, lecz także to, jak wygląda opieka nad osobami starszymi w ramach tego programu w 20 gminach. Jak się okazuje, choć średnio liczba seniorów wzrosła w nich aż o 18 proc., to wcale nie oznaczało wzrostu pomocy ze strony samorządów. Ta pozostała na niezmienionym poziomie.
W 2015 r. pomocą objęto 3,7 tys. osób w ośrodkach wsparcia, z czego tylko 1,3 tys. w dziennych domach pomocy. Średnio to ledwie... 3,5 proc. seniorów. Jedynie 1,7 proc. całego budżetu na pomoc społeczną przeznaczono na finansowanie takich placówek, chociaż opieka w nich jest znacznie tańsza niż w ośrodkach stałego pobytu. Miesięczne koszty utrzymania jednej osoby w domu pomocy społecznej to od 3,5 do ponad 5 tys. zł. Jak wyliczała Najwyższa Izba Kontroli, średnie roczne nakłady na jedna osobę w DDP to 5,7 tys. zł rocznie.
– Tu wyraźnie widać, jak ogromne są różnice finansowe między pomocą w miejscu zamieszkania, a tą instytucjonalną. A mimo to samorządom i tak jest trudno przekonać się do tych nowych form – tłumaczy dr Paweł Kubicki ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
NIK podkreśla, że samorządy nie wykazują własnej inicjatywy. W żadnym przypadku nie przyznano pomocy z urzędu – świadczenia udzielane były wyłącznie na wniosek osób potrzebujących. W jednej gminie nie przeprowadzano wywiadów i nie wydawano decyzji dla osób kierowanych do domu dziennej pomocy „Senior-Wigor”, a w czterech z 20 skontrolowanych domów pomocy osoby zainteresowane oczekiwały na wolne miejsce, czasem nawet po kilka miesięcy.
Kontrolerzy NIK ocenili, że to nie lokalne potrzeby w danej gminie były powodem powstawania DDP (o ile jakieś nowe się w ogóle pojawiły), a jedynie zamożność danego samorządu. Czyli gminy bogate budują dzienne domy, a w biednych seniorzy skazani są na niebyt, nikłą pomoc z MOPS czy prywatne ośrodki.
– Oczywiście, że widzimy potrzebę rozbudowania oferty i pomocy dla seniorów. Tyle że inaczej trzeba konstruować programy dla miast, a inaczej dla takich jak moja gmin wiejskich i miejsko-wiejskich. Dla nas przydatna byłaby np. możliwość doposażenia już istniejącej infrastruktury i dostosowania jej do potrzeb seniorów – mówi nam Anna Grygierek, burmistrz Strumienia, gminy na Śląsku Cieszyńskim liczącej niecałe 13 tys. mieszkańców. Strumień jest jedną z blisko 2,3 tys. gmin, które nie skorzystały z programu „Senior-Wigor”. – Gdyby była możliwość wsparcia środkami z tego programu np. istniejących już świetlic środowiskowych, to wówczas ich działalność można byłoby poszerzyć o ofertę dla seniorów, wzbogacając istniejąca już infrastrukturę właśnie pod ich potrzeby. To byłoby dla nas korzystne rozwiązanie – dodaje burmistrz Anna Grygierek.
W taką stronę właśnie ma iść zreformowany w tym roku nowy „Senior-Wigor”. Dofinansowania do mniejszych ośrodków i dotacje będą bardziej elastyczne. Ale eksperci nie są przekonani, że to wiele zmieni. – To nie jest tylko kwestia tego jednego programu, który okazał się nieskuteczny. To objaw większego problemu, jakim jest brak realizacji konkretnej i koordynującej działania na wielu polach polityki senioralnej – tłumaczy dr Paweł Kubicki. – W 2014 r. jeszcze poprzedni rząd przyjął taki program. Można się było zgadzać lub nie z jego szczegółami, ale zakładał jakieś konkretne zadania. Co od tamtej pory się zadziało? Ciągle tylko mówimy o konieczności dezinstytucjonalizacji pomocy, o alternatywnych do zamkniętych domów pomocy społecznych formułach, o lepszym wsparciu dla rodzin, tak by pomocą i wsparciem byli objęci, zanim pojawi się sytuacja kryzysowa w związku z opieką nad seniorami. Ale niestety głównie mówimy, a efektów wciąż brak – dodaje ekspert.
Struktura demograficzna kraju zmienia się w sposób drastyczny. W 2035 r. emeryci będą stanowili prawdopodobnie jedną trzecią społeczeństwa, a już dziś pomocy wymaga coraz większa grupa ludzi.
Także ubiegłoroczny raport NIK o świadczeniu pomocy osobom starszym piętnował sytuację. Bo choć na wolne miejsce w domu pomocy społecznej nie czeka się już latami, jak dawniej, to jest to złudna poprawa. Opieki wymaga coraz więcej osób starszych, więc gminy, opieka społeczna, czasem lekarze przekonują starszych ludzi i ich rodziny – jeżeli nie ma miejsca w DPS – do pobytu z zakładzie opiekuńczo-lekarskim (nie różni się znacznie od DPS, tyle że pobyt w nim jest finansowany przez NFZ) lub do placówek niepublicznych. Te o dziwo często są tańsze od publicznych ośrodków, ale też są znacznie słabiej kontrolowane, czasem wręcz funkcjonują na dziko. Bywają zarejestrowane jako hotele, agroturystyka czy pensjonaty i zupełnie nie podlegają kontroli, a więc niekontrolowane są w nich warunki pobytu seniorów.
NIK, podsumowując najnowszą kontrolę, nie tylko wnioskuje o Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej o modyfikację programu „Senior-Wigor” tak, by realnie go spopularyzować, ale także o to, by samorządy zaczęły aktywniej włączać się w politykę społeczną i by gminne strategie rozwiązywania problemów zaczęły brać pod uwagę także tę grupę społeczną.