Publikujesz w internecie materiały promocyjne? Lepiej sprawdź, czy ten, kto je przekazał, ma do nich prawa autorskie.



Do sądów trafia coraz więcej spraw dotyczących wykorzystania zdjęć wziętych z internetu. Jednocześnie sądy coraz bardziej skrupulatnie badają, jakie wynagrodzenie przysługuje właścicielom autorskich praw majątkowych. Te bowiem są często zawyżane w pozwach.
Tak też było w przypadku przewodnika, który prowadzi portal turystyczny w internecie. Otrzymał on materiały prasowe od stowarzyszenia organizującego imprezę turystyczną w Puszczy Białowieskiej. Wśród nich znajdowało się zdjęcie jelenia na rykowisku.
Okazało się, że zdjęcie to zrobiła kobieta od lat zajmująca się fotografowaniem przyrody i sprzedająca efekty swej pracy m.in. do gazet. Zażądała ona od właściciela portalu 2 tys. zł za wykorzystanie jej zdjęcia. Ten natychmiast usunął materiał z inkryminowaną fotografią i zaproponował zapłacenie za jego wykorzystanie, ale dużo niższej kwoty. Autorka nie zgodziła się i wniosła pozew do sądu, domagając się zapłaty 2,5 tys. zł. Jak tłumaczyła, zazwyczaj sprzedaje zdjęcia za ok. 300 zł, ale „złodziej powinien zapłacić 10 razy więcej”.
Wykorzystanie spornej fotografii przez pozwanego nie budziło żadnych wątpliwości. Sąd uznał, że nie ma znaczenia, że były to materiały prasowe dostarczone przez stowarzyszenie i że właściciel portalu nie zdawał sobie sprawy z naruszania cudzych praw autorskich.
„Jako wydawca profesjonalny powinien znać reguły publikacji cudzych zdjęć. Nie może zatem zasłaniać się brakiem świadomości naruszenia praw powódki” – podkreślono w uzasadnieniu wyroku.
Sąd skupił się natomiast na obliczeniu stosownego wynagrodzenia, jakie powinno przysługiwać autorce fotografii. Ta domagała się zryczałtowanego odszkodowania na podstawie art. 79 ust. 1 pkt. 3 lit. b ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 880 ze zm.). Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 23 czerwca 2015 r. (sygn. akt SK 32/14) nie pozwala on już na zasądzanie trzykrotności, tylko dwukrotność stosownego wynagrodzenia przysługującego twórcy.
Pozostawało ustalić, jaką kwotę należy przyjąć za stosowne wynagrodzenie za sprzedaż licencji na wykorzystanie zdjęcia w internecie. Ustalono, że powódka zazwyczaj inkasuje za swe zdjęcia od 300 do 400 zł. Sąd uznał więc, że stosownym wynagrodzeniem będzie w tym przypadku 350 zł.
„Kwota ta odzwierciedla rzeczywiste możliwości sprzedaży dzieła przez powódkę. Nie wykazała ona, aby za jedno zdjęcie mogła otrzymać więcej” – napisał w uzasadnieniu wyroku.
„Podkreślenia wymaga, że pozwany nie może być poddany rygorom subiektywnej oceny powódki. Żądana kwota 2,5 tys. zł nie jest niczym uzasadniona. Jest próbą ukarania pozwanego za naruszenie jej dzieła, w sposób nieprzewidziany przez ustawę” – zaznaczył sąd.
Zasądzona dwukrotność stosownego wynagrodzenia wyniosła 700 zł. W związku z takim rozstrzygnięciem powódka musi ponieść 72 proc. kosztów procesu, a pozwany 28 proc.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Okręgowego w Olsztynie z 28 września 2017 r., sygn. akt I C 9/17. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia