Liczymy, że Komisja Europejska zrezygnuje z ograniczeń dotyczących pomocy publicznej kierowanej do niepełnosprawnych. Jeśli nie, przygotujemy notyfikację, która pozwoli zachować obecny system wsparcia - mówi Jarosław Duda, sekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych.
Na jesieni ma być przedstawiony drugi projekt rozporządzenia Komisji Europejskiej w sprawie pomocy publicznej. Będzie miał on decydujące znaczenie dla funkcjonującego w Polsce systemu wspierania zatrudnienia ponad 240 tys. niepełnosprawnych pracowników. Czy jego pierwsza wersja była dla pana zaskoczeniem?
Tak. Zwłaszcza że wprowadza znaczne ograniczenia w wysokości pomocy publicznej. Kiedy w grudniu uczestniczyłem w spotkaniu w Brukseli w tej sprawie, przedstawiciele Dyrekcji Generalnej zapewniali, że nowe przepisy nie będą zawierały istotnych zmian. Dlatego rząd w swoim stanowisku negatywnie odniósł się do warunku przewidującego możliwość przeznaczania na jeden program pomocowy nie więcej niż 0,01 proc. PKB, co biorąc pod uwagę wartość tego ostatniego w 2012 r., stanowiłoby ok. 257 mln zł. Taka kwota wystarczyłaby nam na wsparcie zatrudnienia osób niepełnosprawnych jedynie na miesiąc, a nie rok. Podobny sprzeciw zgłosiły też inne kraje, dlatego liczymy, że w nowym projekcie Komisja zrezygnuje z tego warunku lub wyłączy z jego stosowania pomoc kierowaną na zatrudnianie niepełnosprawnych pracowników.
To optymistyczne założenie. Jakie działania zostaną podjęte, jeżeli Bruksela nie przychyli się do tych propozycji?
Wówczas na pewno będziemy przygotowywać notyfikację umożliwiającą dalsze subsydiowanie płac niepełnosprawnych.
W przypadku zakładów aktywności zawodowej przeprowadzenie tej procedury zajęło 18 miesięcy. Wcale nie musi ona zakończyć się pozytywną odpowiedzią KE, czyli zgodą na przekroczenie limitów pomocy.
Tym razem nie będzie to trwało tak długo. Zdążymy z jej przeprowadzeniem na czas, ponieważ nowe rozporządzenie ma wejść w życie 1 lipca 2014 r. i wszystko wskazuje na to, że przez następne pół roku będzie trwał okres przejściowy, w którym będzie można stosować dotychczasowe przepisy. To oznacza, że z notyfikacją powinniśmy być gotowi na 1 stycznia 2015 r.
Firmy zatrudniające niepełnosprawnych czekają też na rozstrzygnięcia związane ze zrównaniem dopłat do pensji dla chronionego i otwartego rynku pracy. Czy rząd po raz kolejny zdecyduje się na odroczenie w czasie i zachowanie obecnego zróżnicowania pomocy kierowanej do tych dwóch grup pracodawców?
Nie. Ten rok jest ostatnim, w którym obowiązują różnice w wysokości dopłat do pensji.
W jaki sposób nastąpi więc ich zniesienie?
Pracujemy obecnie nad najkorzystniejszym rozwiązaniem w tej kwestii. Kluczowe znaczenie mają tu możliwości finansowe Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON), który na dopłaty do wynagrodzeń ma do dyspozycji ok. 3 mld zł w ciągu roku i w obrębie tej kwoty możemy działać. Szukamy pośredniego rozwiązania, które będzie polegało na podwyższeniu wsparcia dla otwartego rynku pracy i lekkiego obniżenia jego wysokości dla zakładów pracy chronionej (ZPChr). Za wcześnie jednak, aby mówić o konkretnych propozycjach.
Czy nie obawia się pan, że takie rozwiązanie spowoduje, że nasili się obserwowane w ostatnich latach zjawisko rezygnowania przez pracodawców ze statusu ZPChr?
Ten argument cały czas powraca, kiedy wprowadzamy jakieś zmiany do systemu dofinansowań. Nie uważam jednak, aby w obecnej sytuacji kluczowe znaczenie dla zatrudnienia niepełnosprawnych pracowników miało to, że ich pracodawca zapewnia opiekę lekarską i pielęgniarską. Dla mnie najważniejsze jest, aby coraz więcej niepełnosprawnych osób było aktywnych zawodowo, niezależnie, czy będą zatrudnieni na otwartym czy chronionym rynku pracy. Statystyki PFRON dotyczące liczby pracowników, których pensja jest dotowana wskazują zresztą, że przejściu firm na otwarty rynek pracy nie towarzyszą masowe zwolnienia niepełnosprawnych. Co więcej ich zatrudnienie, może wolniej niż byśmy tego chcieli, ale cały czas rośnie.
Czy w przyszłym roku zostanie zamrożona podstawa dofinansowań do pensji?
Ta kwestia też nie jest jeszcze przesądzona. Na obecnym etapie mogę powiedzieć, że takie rozwiązanie, które pozostawiałoby podstawę w wysokości 1500 zł, czyli kwoty najniższego wynagrodzenia z 2012 r., jest rzeczywiście rozważane.
A czy w ramach opracowywanych scenariuszy zmian jest taki, który przewiduje, że dopłaty dla pracodawców zatrudniających osoby z lekkim stopniem niepełnosprawności miałyby charakter czasowy?
Takie rozwiązanie jest mało prawdopodobne ze względu na konieczność zachowania stabilności zatrudnienia pracowników niepełnosprawnych. Nie przewidujemy też wprowadzenia dopłat do pensji dopiero po przekroczeniu przez firmę 6 proc. wskaźnika zatrudnienia osób niepełnosprawnych, ponieważ mogłoby to nadmiernie skomplikować system dofinansowań. A mnie zależy na jego dalszym upraszczaniu.
Dane PFRON wyraźnie wskazują, że notowany w ciągu ostatnich dwóch lat wzrost zatrudnienia osób ze znacznym, a zwłaszcza umiarkowanym stopniem niepełnosprawności stanowią pracownicy, którzy wcześniej mieli lekką dysfunkcję i zostali przez firmę, często pod groźbą utraty pracy, zmuszeni do wystąpienia o zmianę orzeczenia w powiatowym zespole. Czy w związku z takimi przypadkami będą wprowadzone modyfikacje w systemie orzecznictwa?
Obowiązujące przepisy umożliwiają wszystkim zainteresowanym wystąpienie o zmianę orzeczenia. Z perspektywy pełnomocnika niezbędne jest stałe podnoszenie jakości orzecznictwa. Trwają obecnie analizy systemu orzekania o niepełnosprawności i rozważamy różne rozwiązania. Oczywiście wszystkie te zmiany musimy ocenić w kategoriach definicji niepełnosprawności wynikającej z ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. W mojej opinii warto stawiać na profesjonalizm i być może należy rozważyć zmianę w zakresie liczby zespołów, tak aby móc budować ich optymalną siatkę pod względem jakości i dostępności.
Gdy będzie ich mniej, pojawi się zarzut, że osobom niepełnosprawnym będzie trudniej uzyskiwać dokumenty umożliwiające korzystanie z dodatkowych uprawnień.
Nie zgadzam się z tym argumentem. Przykładem może być tu organizacja orzekania przez ZUS. Przebudowując system, jego struktury, będziemy mieli przede wszystkim na uwadze dobro osób niepełnosprawnych.
Czy elementem planowanej reformy może być przeniesienie właśnie do ZUS orzecznictwa dla celów zatrudnieniowych?
Wcześniej byłem zwolennikiem takiego rozwiązania. Teraz jednak uważam, że powinniśmy się skupić na zmianach w ramach obecnego systemu.
W czerwcu Trybunał Konstytucyjny orzekł o niezgodności z konstytucją przepisów dotyczących czasu pracy osób z umiarkowanym i znacznym stopniem niepełnosprawności. Jak w związku z tym zostaną zmienione?
Na razie nic się w tej sprawie nie zmieni, ponieważ trybunał, wydając wyrok, postanowił odroczyć jego wykonanie o 12 miesięcy. To oznacza, że do lipca 2014 r. osoby ze znacznym lub umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, które będą chciały pracować w skróconej normie czasu pracy, czyli 7 godzin dziennie i 35 tygodniowo, będą musiały przedstawić pracodawcy zaświadczenie lekarskie o celowości jej stosowania. Natomiast potem nastąpi powrót do rozwiązań obowiązujących do końca 2011 r., które przewidywały, że to do dłuższego wykonywania obowiązków zawodowych konieczne było zaświadczenie. Takie rozwiązanie wydaje się też najkorzystniejsze dla niepełnosprawnych pracowników.
Nie widzi więc pan potrzeby dostosowania obecnych przepisów, np. poprzez wprowadzenie możliwości odwołania od decyzji lekarza? Na jej brak wskazywał w swoim orzeczeniu trybunał.
Zmiany dotyczące czasu pracy nie były kluczowym elementem reformy, którą przeprowadziliśmy pod koniec 2010 r. Były one odpowiedzią na zapotrzebowanie ze strony pracodawców i dlatego zostały uwzględnione podczas prac nad nowelizacją ustawy o rehabilitacji w Sejmie. Skoro jednak trybunał uznał je za niekonstytucyjne, to nie będziemy upierać się przy ich utrzymywaniu.
Osoby niepełnosprawne zwracają też uwagę na zamrożone od wielu lat limity dofinansowań do zakupu przedmiotów ortopedycznych, co znacznie utrudnia dostęp do nowoczesnego sprzętu. Czy powinny one zostać podwyższone?
Zaopatrzenie w wyroby medyczne leży w gestii Ministerstwa Zdrowia oraz NFZ, który refunduje ich zakup. Dlatego nie mam możliwości wpływu na decyzję, ile będą wynosić limity dla poszczególnych przedmiotów ortopedycznych i środków pomocniczych. Przedstawiciel mojego biura uczestniczył w pracach zespołu opracowującego wstępny projekt rozporządzenia w tej sprawie. Czekamy na konkretne propozycje resortu zdrowia. Wtedy możliwe będzie zajęcie jednoznacznego stanowiska w tej kwestii. Należy również podkreślić, że osoby niepełnosprawne mogą otrzymać na ten cel dofinansowanie także ze środków PFRON.