Masowa ucieczka policjantów na zwolnienia lekarskie w przededniu odebrania im „setki”, czyli pełnopłatnego chorobowego, dobrze świadczy o sprycie funkcjonariuszy. I już samo to zbija sens głupich dowcipasów typu „ilu policjantów potrzebnych jest do wkręcenia żarówki”, choć niestety przerzuca ich ciężar w stronę policyjnych dowódców oraz polityków. Bo to im zawdzięczamy panujący w policji bałagan i coraz to wybuchające awantury.
ikona lupy />
Policja jest od tego, „żeby stać na straży”. A państwo powinno stanąć na głowie, aby ułatwić funkcjonariuszom pracę. Ale brakuje mu wyobraźni i instynktu samozachowawczego.
Wróćmy do zwolnień lekarskich oraz, znajdującego się w tych samych założeniach ustawowych, planu odebrania dodatku emerytalnego za utratę zdrowia powstałą podczas służby. Minister finansów szuka „rezerw”, więc można założyć, że pomysł przejdzie. Już teraz policjanci siedzą z kalkulatorami i przygotowują raporty o zwolnienie ze służby. Tak się dzieje przy wszystkich ruchach wokół tej formacji, a rusza się nieustannie – o reformie służb mundurowych na poważnie dyskutuje się od 2008 r., wprowadzając panikę wśród co starszych, a więc bardziej doświadczonych. Jak śpiewaczka w operze zbyt długo i zbyt fałszywie zawodzi „umieram, umieram” , co najwyżej wygoni z sali zniecierpliwioną publiczność. Tutaj skutki są poważniejsze, bo nie każdy wakat jest łatwy (i tani) do zapełnienia.
Nie twierdzę, że policję powinna ominąć reforma emerytalna. Ale można było przeprowadzić ją dużo sprawniej z korzyścią dla wszystkich.
Złych newsów dotyczących policji było w ostatnich miesiącach więcej. Na początku roku przez tę formację przetoczył się walec kadrowy – kiedy po zmianie na stanowisku komendanta głównego policji personalne trzęsienie ziemi objęło komendy wojewódzkie i miejskie, nie sprzyjając pracy. Tak samo jak nie sprzyja jej wykorzystywanie policji w politycznych gierkach. Czy oszczędzanie na warunkach pracy: od czasów raportu NIK z zeszłego roku stan komisariatów się nie poprawił radykalnie, a na paliwo do radiowozów i ich remonty wciąż brakuje. A nasi policjanci, jeszcze raz powtórzę, to nie są bezmózgi; widzą, w jaki sposób postępuje się z pieniędzmi na szczeblu ministerialnym.
I nie ma co się cieszyć, że tłumy chętnych ustawiają się przed komendami po pracę. W dobie bezrobocia równie długim „ogonkiem” mogłoby się pochwalić krematorium, gdyby dawało szanse na znalezienie pracy.
Żeby policja była dobra, należy o nią dbać. I szanować ludzi, którzy w niej pracują, zamiast grozić, że na ich miejsce weźmie się nowych z pośredniaka.