Biedni stają się jeszcze biedniejsi
Mieszkańcy 13 województw pracujący w przemyśle mają zarobki niższe niż średnia krajowa. A dysproporcje te dynamicznie się zwiększają, głównie w regionach najbiedniejszych. Jeszcze w I półroczu 2005 r. zarobki w woj. świętokrzyskim były o 9 proc. niższe od przeciętnego wynagrodzenia w kraju. Ale już w I półroczu 2012 r. różnica zwiększyła się do 12,1 proc. Z kolei w woj. podlaskim dystans do średniej krajowej urósł do 17,7 proc. z 16,3 proc. Pogorszyło się też w woj. opolskim, zachodniopomorskim, lubuskim, kujawsko-pomorskim, podkarpackim i warmińsko-mazurskim. – To najsłabsze, najmniej rozwinięte rolniczo regiony Polski, bez nowoczesnego przemysłu – tłumaczy prof. Zenon Wiśniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Nie ma tam zapotrzebowania na specjalistów wysokiej klasy, którym się dobrze płaci. A przy prostych pracach wynagrodzenia są niskie.
– Dziwi tylko powiększenie się dysproporcji w woj. podkarpackim, gdzie rozwija się innowacyjny przemysł lotniczy – ocenia dr Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan. W pozostałych regionach zaś dominują tradycyjne branże, np. przemysł drzewny czy spożywczy, gdzie zarobki nie są duże. Nie wykorzystano szansy, aby podciągnąć te regiony cywilizacyjnie i gospodarczo. – A były i są środki z funduszy strukturalnych Unii i programu Wspólnoty dla Polski Wschodniej, które mają wspierać rozwój – podkreśla Starczewska-Krzysztoszek. Władze lokalne nie wykorzystały tych pieniędzy na przekształcanie struktury gospodarki w ich regionach i budowę nowoczesnych przemysłów. – To źle świadczy o polityce regionalnej – przekonuje prof. Wiśniewski.
W regionach rolniczych dominują małe i średnie firmy, które też minimalnie płacą. – A nie jest tajemnicą, że w małym biznesie dość często rozliczenia z pracownikami następują „pod stołem”, aby zmniejszyć koszty i ograniczyć podatki – wyjaśnia prof. Wiśniewski. To niekorzystnie wpływa na oficjalny poziom płac w regionach.
Z kolei Marcin Peterlik z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową uważa , że o poziomie wynagrodzeń przesądza sytuacja na lokalnych rynkach pracy. – Tam, gdzie płace są niskie, bezrobocie jest trwale wyższe niż w zamożniejszych regionach – mówi. Przedsiębiorcy nie muszą więc podnosić płac.
Zdaniem ekspertów różnice w poziomie wynagrodzeń między regionami będą się utrzymywać także w przyszłości. Mogą się one zacząć powoli zmniejszać tylko wtedy, gdy rozwój gospodarczy najsłabszych regionów przyspieszy w wyniku na przykład poprawy infrastruktury komunikacyjnej i biznesowej.