Zawiesić działalność będzie można łatwiej i na dłużej niż obecnie. Ale czasami efekt będzie tylko połowiczny – wtedy, gdy pracownicy korzystający z uprawnień rodzicielskich postanowią wrócić do pracy.
Choć nowe przepisy jeszcze nie weszły w życie, już wzbudzają skrajne emocje. Jedni mówią, że to uelastycznienie skostniałych do tej pory procedur. Inni – że to kolejny przykład ustawowego wspierania młodych matek, który jednak pogorszy ich sytuację na rynku pracy.
Idzie nowe
Dziś zawiesić działalność gospodarczą może tylko przedsiębiorca, który nie zatrudnia pracowników. I to zaledwie na 24 miesiące. Wyjątki są w zasadzie dwa. Pierwszy to sytuacja, gdy przedsiębiorca prowadzi biznes od co najmniej sześciu miesięcy i chce go zawiesić w celu sprawowania opieki nad małym dzieckiem. Wówczas może to zrobić maksymalnie na 36 miesięcy. Drugi to przypadek, gdy z powodu stanu zdrowia – potwierdzonego orzeczeniem o niepełnosprawności lub stopniu niepełnosprawności – dziecko wymaga osobistej opieki osoby prowadzącej działalność gospodarczą. Wówczas taka osoba może zawiesić działalność na okres do sześciu lat, nie dłużej jednak niż do ukończenia przez dziecko 18. roku życia.
Dla kogo zawieszenie działalności?
Ustawodawca w prawie przedsiębiorców posługuje się pojęciem „przedsiębiorca”, a to oznacza, że, tak jak dotychczas, formalnie zawiesić działalność będą mogły również spółki, w tym kapitałowe. Wynika to zresztą wprost z art. 23 ust. 2 tej ustawy. Tyle że nie obejmie ich dobrodziejstwo nowelizacji, bo zgodnie ze tym przepisem przedsiębiorca wpisany do Krajowego Rejestru Sądowego może to zrobić na okres od 30 dni do 24 miesięcy. Czyli bezterminowego zawieszenia będą mogli dokonać jedynie przedsiębiorcy wpisani do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej.
Ministerstwo Rozwoju, czyli projektodawca, nie ukrywało, że w praktyce przepisy o zawieszeniu mają służyć osobom fizycznym. Jest bowiem tak, że spółki kapitałowe praktycznie nie korzystają z instytucji zawieszenia. Wynika to z trzech powodów. Po pierwsze, niezwykle rzadko zdarza się, by spółka kapitałowa nie miała zatrudnionego żadnego pracownika. Po drugie, z instytucji zawieszenia często korzystają przedsiębiorcy prowadzący swą działalność sezonowo, a to domena jednoosobowych działalności. Po trzecie wreszcie, najczęściej działalność zawieszają ci, którzy mają problemy finansowe. W związku zaś z odpowiedzialnością menedżerów spółki za niezłożenie wniosku o upadłość w razie niewypłacalności zarządzanego przez nich podmiotu, z reguły zapada decyzja nie o zawieszeniu, ale o złożeniu wniosku o ogłoszenie upadłości lub wszczęcie postępowania restrukturyzacyjnego.
Gdyby jednak któraś ze spółek kapitałowych chciała zawiesić swą działalność, powinna złożyć we właściwym sądzie gospodarczym formularz KRS-Z62. Do wypełnionego wniosku trzeba dołączyć uchwałę zarządu spółki kapitałowej (dla spółek osobowych – uchwała wspólników) oraz oświadczenie o tym, że podmiot nie zatrudnia pracowników (lub, po 30 kwietnia 2018 r., że zatrudnia jedynie osoby wymienione w art. 22 ust. 2 prawa przedsiębiorców). Zarządzający muszą pamiętać, że powinni dokonać wyrejestrowania w ZUS osób, od których odprowadzane były składki na ubezpieczenia społeczne.
W nowym stanie prawnym, jeśli działalność zawiesi spółka kapitałowa, to zgodnie z zasadą nieodpowiadania osobiście za zobowiązania spółki, wynagrodzenia jak za przestój wskazane w art. 22 ust. 2 prawa przedsiębiorców będą mogły być wypłacane jedynie z majątku spółki, który pozostał. Jeśli środków zabraknie, pracownicy będą mieli roszczenie względem spółki o zapłatę.
Zdaniem rządzących obecna regulacja jest jednak w praktyce źródłem problemów.
– Dziś mamy pewien rodzaj fikcji w zakresie czasowego ograniczenia okresu zawieszenia. To prowokuje przedsiębiorców do obchodzenia przepisów. Tuż przed upływem 24-miesięcznego okresu zawieszenia przedsiębiorca może bowiem odwiesić działalność, po czym ponownie ją zawiesić od następnego dnia – wyjaśnia Mariusz Haładyj, wiceminister przedsiębiorczości i technologii. To on był rządową twarzą pakietu ustaw nazwanego Konstytucją biznesu. Mieści się w nim m.in. ustawa z 6 marca 2018 r. – Prawo przedsiębiorców (Dz.U. poz. 646), która wejdzie w życie 30 kwietnia 2018 r. W związku z taką opinią ministra nie dziwi więc, że instytucja zawieszenia działalności gospodarczej w obecnym kształcie nie mogła się ostać.
Zgodnie z art. 22 prawa przedsiębiorców przedsiębiorca niezatrudniający pracowników będzie mógł zawiesić wykonywanie działalności gospodarczej bezterminowo.
– Przyjęte rozwiązanie daje prawo do swobodnego kształtowania okresu zawieszenia, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom szczególnie tych przedsiębiorców, którzy nie są w stanie z góry określić, jak długo będzie trwała przerwa w wykonywaniu działalności gospodarczej. Często takie powody, jak np. poszukiwanie nowych rynków, wyjazd zagraniczny, długotrwała choroba, mogą uzasadniać zawieszenie działalności gospodarczej na okres dłuższy niż 24 miesiące – argumentuje minister Haładyj.
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
Co istotne, ustawodawca postanowił rozszerzyć krąg przedsiębiorców uprawnionych do zawieszenia działalności. Artykuł 22 ust. 2 prawa przedsiębiorców określa, że z uprawnienia tego może skorzystać również przedsiębiorca zatrudniający wyłącznie pracowników przebywających na urlopach związanych z rodzicielstwem: macierzyńskim, na warunkach macierzyńskiego, wychowawczym lub rodzicielskim (o ile nie łączą tego ostatniego z wykonywaniem pracy u pracodawcy, który go udziela). Powyższy przepis stanowi jednocześnie, że w przypadku zakończenia korzystania z urlopów lub złożenia przez pracownika wniosku dotyczącego łączenia korzystania z urlopu rodzicielskiego z wykonywaniem pracy u pracodawcy udzielającego tego urlopu, pracownik ma prawo do wynagrodzenia jak za przestój, określonego przepisami prawa pracy, do zakończenia okresu zawieszenia wykonywania działalności gospodarczej. Czyli w praktyce takiemu pracownikowi przedsiębiorca, który zdecydował się na zawieszenie działalności, powinien wypłacać minimum 60 proc. wynagrodzenia. A także rozliczać jego składki na ZUS i podatki.
Argumenty za...