Inteligentne liczniki, kamery, opaski, telewizor, centra handlowe a nawet ulice i całe miasta. Cały świat podłączony do internetu to nie science fiction ale rewolucja technologiczna, która zbliża się do nas wielkimi krokami. Powinniśmy być do niej właściwie przygotowani.

Internet Rzeczy. Pojęcie, które niewiele mówi, zanim nie rozejrzymy się wokół nas. Posiadanie smartfona, czasem kilku, tabletu, laptopa, telewizora podłączonego do sieci Wi-Fi już nie dziwi. To tylko gadżety. Producenci AGD proponują nam jednak więcej. Pralka która można programować smartfonem, lodówka informująca o braku produktów lub ich przeterminowanej dacie. Nadal gadżety. W domu możemy zainstalować systemy inteligentnego oświetlenia, nawadniania roślin, otwierania i zamykania okien, drzwi, całodobowy monitoring za pośrednictwem smartfona. Dodajmy do tego automatyczny system ochrony przed włamaniem, otwieranie bramy, inteligentny licznik . W garażu auto nie tyle z nawigacją, co pełnym systemem informującym o aktualnie najkrótszej trasie, korkach ale najnowszych promocjach w sklepach, wskazanych stacjach benzynowych z tanim paliwem czy salonach operatorów komórkowych. Cały przejazd od garażu monitorowany dzięki inteligentnemu, miejskiemu monitoringowi. To technologie, które dziś nas otaczają, nawet jeśli w mniejszym stopniu to nie znaczy, że Internet Rzeczy nie będzie wdzierał się coraz mocniej w nasze życie. I dobrze, bo Internet Rzeczy ułatwi codzienne funkcjonowanie. Ważne, aby dane zbierane przez dziesiątki urządzeń były wykorzystywane w sposób, jakiego my sobie życzymy i o jakim wiemy. Pewne zagrożenia w tym zakresie zauważa Fundacja Panoptykon.

Aspekt danych osobowych

- Nie wierzę w to, że urządzenia wykorzystywane w ogólnej technologii Internetu Rzeczy nie będą przetwarzały danych osobowych. Jest to wpisane w działanie tych urządzeń. Stosunkowo lepsza sytuacja dotyczy urządzeń, których instalacje wymusza państwo – np. inteligentne liczniki będą instalowane na podstawie odrębnych przepisów, a państwo powinno zapewnić w nich bezpieczeństwo danych - zauważa Wojciech Klicki, prawnik z Fundacji Panoptykon.

Takie regulacje nie będą nas chronić przed zagrożeniami wiążącymi się z pozostałymi , urządzeniami smart, które będą sprzedawane komercyjnie. Zresztą nasza prywatność to nie jedyny problem związany z Internetem Rzeczy. Wykorzystywanie urządzeń do kontrolowania naszej pracy w firmach czy inteligentnych kamer może prowadzić do dyskryminacji osób zachowujących się „niestandardowo”, nie mieszczących się w przewidzianych przez twórcę narzędzia algorytmach. Ciekawym przypadkiem są także aplikacje usług medycznych. Zbierają one nasze dane wrażliwe, w tym o stanie zdrowia dotyczy to zarówno telemedycyny, jak i gadżetów dla biegaczy, smart zegarków itp.

- Największym zagrożeniem dla konsumentów jest to, że urządzenia inteligentne wykorzystywane są nie tylko do tego, do czego zostały stworzone. Przykładem może być niedawno uruchomiony monitoring w Łodzi. Docelowo ma dbać o bezpieczeństwo na ulicy piotrkowskiej. Tymczasem tego typu system „zlicza” ruch na popularnym łódzkim „deptaku”, po to, by określić, które lokale na ulicy są najczęściej uczęszczane. Z kolei te informacje mogą być wykorzystane do ustalania cen czynszów na jednej z najdroższych ulic w Polsce. Mamy tu jednak do czynienia z podmiotem publicznym, a nie centrum handlowym - twierdzi Wojciech Klicki.

Rozwój Internetu rzeczy jest nieunikniony. Ale musimy wiedzieć, że coraz więcej informacji o nas będzie dostępne w przestrzeni publicznej. To wszystko wydaje się niewinne kiedy poszczególne informacje zbierane są osobno, ale razem będą tworzyć nasz cyfrowy profil. Ten natomiast będzie łakomym kąskiem dla wielu podmiotów gospodarczych.

- Najważniejsze jest respektowanie obowiązku informacyjnego. Producenci, niezależnie swojej siedziby, powinni opierać się na prawie unijnym. Dopiero reforma unijnych przepisów o ochronie danych osobowych spowoduje wymuszenie na firmach bez względu na siedzibę przestrzegania unijnych regulacji w tym zakresie - podsumowuje Klicki.

Aspekt bezpieczeństwa

Internet Rzeczy - jak każda technologia - może zostać wykorzystany do dobrych i złych celów. Dlatego nie powinniśmy traktować urządzeń IoT jako bezpośredniego zagrożenia, jednak z drugiej strony nie możemy zapominać o tym, że wraz z rosnącą popularnością tego typu sprzętu cyberprzestępcy będą go coraz częściej brali na swój celownik.

- Najważniejsza jest tutaj świadomość tego, z czym wiąże się podłączenie sprzętu do internetu i unikanie wykorzystywania go niezgodnie z jego pierwotnym przeznaczeniem. Np. telewizor typu smart TV może być z powodzeniem używany do oglądania treści internetowych, jednak z całą pewnością nie powinniśmy wykonywać przelewów bankowych korzystając z wbudowanej do niego przeglądarki internetowej. Warto także pamiętać, że istnieją ataki - np. phishing polegający na wyłudzaniu poufnych informacji - które nie są zależne od platformy - zauważa z kolei Piotr Kupczyk z Kaspersky Lab Polska.

Mogą one być równie skuteczne na komputerze, smartfonie czy nawet telewizorze. Na chwilę obecną ochrona przed potencjalnymi zagrożeniami dotyczącymi rozwiązań IoT znajduje się w dużej mierze w rękach samych użytkowników, a najpotężniejszym orężem jest świadomość zagrożeń i zdrowy rozsądek.

- Na szczęście, producenci sprzętu - po pierwotnym zachłyśnięciu możliwością podłączania wszystkiego do internetu - zaczynają dostrzegać zagrożenia i jestem przekonany, że urządzenia te będą coraz bezpieczniejsze - dodaje Piotr Kupczyk.