Nazwa "Google" już dawno przestała się kojarzyć tylko z wyszukiwarką, a stała się synonimem ambitnych pomysłów graniczących z szaleństwem. Kolejnym na liście takich projektów jest Knowledge Vault.

Ludzie byli sceptyczni kiedy kilka lat temu Google obwieścił światu, że tworzy system skrzynek pocztowych, których rozmiar będzie stale rosnąć. Pomysł zaowocował Gmailem, który jest dziś jednym z najpopularniejszych darmowych e-maili. Kiedy ta sama firma wpadła na pomysł sfotografowania każdej ulicy na świecie, nie było internauty, który nie stukałby się w czoło. A jednak dwa lata temu uruchomiono Street View, które zrewolucjonizowało podróże i komunikację. A to przecież tylko niektóre z licznych, mniej lub bardziej nieszablonowych, usług które kryją się za największą wyszukiwarką na świecie.

Kolejnym projektem internetowego potentata jest Knowledge Vault, czyli miejsce, do którego trafią wszystkie (sic!) informacje ze świata. Obecnie w bazie znajduje się 1,6 miliarda faktów, z których system potwierdził jako prawdziwe na razie 271 milionów.

Informacje do bazy trafiają automatycznie z internetu. W przeciwieństwie do poprawiającego jakość wyszukiwarki systemu Knowledge Graph, informacje w Vault są przechowywane i poszerzane, podczas gdy w pierwszym przypadku wyszukiwarka pobiera je na bieżąco z zaufanych źródeł, takich jak Freebase czy popularna Wikipedia.

Koncepcja nowej bazy powstała w zespole naukowców Google, który tworzą Xin Luna Dong, Evgeniy Gabrilovich, Geremy Heitz, Wilko Horn, Ni Lao, Kevin Murphy, Thomas Strohmann, Shaohua Sun i Wei Zhang.

Bezpośredni dostęp do aktualnej wiedzy sprawi, że Google będzie nie tylko wyszukiwarką informacji, ale także informatorem użytkownika - zamiast adresu, pod którym znajduje się informacja, sam udzieli odpowiedzi na nasze pytanie. Najsłabszym elementem Knowledge Graph, byli ludzie. Dlatego teraz Google usunął to najsłabsze ogniwo, stawiając na pełną automatyzację. Oprogramowanie nowego systemu, pozbawione słabości żywego organizmu, może cały czas pobierać nowe informacje, aktualizować stare, a także porównywać je ze sobą i oceniać wiarygodność. Jedno jest pewne - czujne oko internetowego potentata nie przegapi żadnego zakamarka sieci.