Niedawno poinformował, że na jego liście życiowych aspiracji pozostała już tylko jedna pozycja: „Nie umrzeć!”. Za pośrednictwem swojej fundacji rozdaje miliardy dolarów. Nigdy nie skończył studiów, a najsłynniejszy informatyczny koncern na świecie założył w wieku 20 lat. Miliarder, ekscentryk i niezwykle hojny filantrop. Bill Gates - człowiek legenda.

„Żyje się raz i nigdy nie ma okazji do ponownego sprawdzenia tego czy tamtego”

William Henry Gates III (bo tak brzmi pełna godność naszego bohatera) przyszedł na świat 28 października 1955 roku w rodzinie Williama i Mary Gatesów. Rodzice stworzyli młodemu Billowi ciepły dom i poświęcali mu dużo uwagi. Szybko zauważyli również, że Bill zdecydowanie odróżnia się od pozostałych dzieciaków z podwórka. Zamiast biegać za piłką, wolał on ogrywać swoich rodziców w „Monopoly” i „Ryzyko”. W szkole uczył się świetnie, ale jednocześnie sprawiał wrażenie znudzonego i wycofanego.

W wieku 13 lat Bill trafił do elitarnego liceum Lakeside School, gdzie po raz pierwszy spotkał swojego przyszłego współpracownika, a przede wielkiego wszystkim przyjaciela – Paula Allena. Razem spędzali długie godziny w sali informatycznej, gdzie mieli dostęp do terminala ASR-33, który umożliwiał korzystanie z takich komputerów, jak DEC czy PDP-10. To właśnie z tym drugim komputerem wiąże się historia, która na zawsze zmieniła życie młodego Billa Gatesa.

Wraz z Paulem Allenem, Gates odnalazł lukę w zabezpieczeniach systemu operacyjnego PDP-10, co umożliwiło uczniom bezpłatne i nieograniczone korzystanie z należącego do firmy Computer Center Corporation (CCC) komputera. Kiedy sprawa wyszła na jaw, Gates i Allen otrzymali od dyrekcji zakaz korzystania z sali informatycznej. Właśnie wtedy młody Bill wpadł na genialny pomysł: w zamian za znalezienie luk w zabezpieczeniach firmy CCC, zarówno on, jak i inni uczniowie mieli otrzymać bezpłatny i nieograniczony dostęp do komputera.

Szefostwo CCC przystało na ten kompromis, a Gates spędził wiele godzin w siedzibie firmy, gdzie analizował błędy w kodzie źródłowym systemu, a przy okazji zdobywał kolejne programistyczne szlify.

Techno-Ciekawostka: Swój pierwszy program w języku BASIC Bill Gates napisał jeszcze w liceum. Była to aplikacja umożliwiająca granie z komputerem w Kółko i krzyżyk.

W 1970 roku, 15-letni Bill Gates był już sprawnym programistą. Wówczas stwierdził, że nadszedł najwyższy czas, aby wraz z Paulem Allenem… założyć własną firmę. Rodzice Gatesa szybko wybili mu jednak ten pomysł z głowy. Kilka lat później – ku uciesze rodziców – 18 letni Bill Gates ukończył Lakeside School, zdobywając na końcowym teście 1590 punktów na 1600 możliwych. Z takim wynikiem bez problemu dostał się na Harvard – najbardziej prestiżową uczelnię w Stanach Zjednoczonych.

„W komputerach dostrzegłem to, czego inni nie potrafili zobaczyć. I zabrałem się do nich w odpowiedniej chwili”

Być może kariera Billa Gates potoczyłaby się zupełnie inaczej (a on sam zostałby prawnikiem – zgodnie z życzeniem rodziców), gdyby nie jedno szczególne wydarzenie. Podczas jednego ze spotkań, Allen pokazał Gatesowi artykuł z magazynu Popular Electronics, w którym opisane zostały możliwości nowego komputera Altair 8800. Obaj byli niezwykle zafascynowani potencjałem tego sprzętu i postanowili skontaktować się z jego producentem - firmą Micro Instrumentation and Telemetry Systems (MITS). Gates i Allen zagrali va bank – wmówili prezesowi firmy, że od dłuższego czasu pracują nad oprogramowaniem dla Altaira 8800, choć wcale tak nie było. MITS kupiło ich blef i obaj zostali zaproszeni do współpracy. Przez kolejne dwa miesiące w pocie czoła pracowali więc nad systemem, który rzekomo był już gotowy. Cała operacja wypaliła - Allen został zatrudniony w MITS, a kilka miesięcy później dołączył do niego Gates, który – ku niezadowoleniu rodziców – ostatecznie rzucił Harvard.

W 1975 roku Gates i Allen założyli „garażową” firmę Micro-Soft. Ich pierwszy system operacyjny Microsoft MBasic (znany również jako Altair Basic) przyniósł im wielkie uznanie w oczach środowiska programistów. Był tylko jeden mały problem. W latach 70. nikt nie zawracał sobie głowy takimi rzeczami jak prawa autorskie czy licencje. Za MBasic zapłaciło więc jedynie 10 proc. jego użytkowników. Była to wówczas normalna praktyka, gdyż większość programistów traktowało swoje zajęcie hobbistycznie i bardziej zależało im na uznaniu niż na pieniądzach.

Techno-Ciekawostka: Nazwa Microsoft to połączenie początków dwóch angielskich słów – microcomputer oraz software

Bill Gates miał jednak inne zdanie na ten temat, co już wtedy wyróżniało go spośród tłumu. W 1976 napisał list otwarty do entuzjastów komputerów, w którym zaznaczył, że dystrybucja oprogramowania bez płacenia za licencję stanowi potężne zagrożenie dla innowacyjności.

Firmy nie będą inwestować pieniędzy w nowe technologie, jeśli nie będzie im się to opłacało – konkludował rozgoryczony Gates, który pozostaje wierny tym „ideałom” do dnia dzisiejszego.

„Niewiele mam czasu na oglądanie stron internetowych skierowanych przeciwko mnie. Nie mam jednak problemu z tym, jak jestem postrzegany”

W 1978 roku Microsoft wygenerował zyski na poziomie 2,5 miliona dolarów, a w firmie zatrudnionych było 25 osób. Wszyscy zajmowali się wszystkim – od programowania, poprzez dystrybucję, a skończywszy na działaniach marketingowych. Gates stał na czele rodzące się potęgi. Nie tylko kierował strategicznymi działaniami firmy, ale występował również jako jej rzecznik prasowy.

W 1980 kolejny zbieg okoliczności na zawsze zdecydował o losach Microsoftu. Firma IBM intensywnie poszukiwał systemu operacyjnego dla swojego pierwszego osobistego komputera IBM PC. Gates nie wahał się ani chwili. Spotkał się z szefostwem firmy i zawarł stosowne porozumienie.

Techno-Ciekawostka: Legenda głosi, że podczas pierwszego spotkania prezes IBM-u omyłkowo wziął Gatesa za biurowego asystenta i poprosił go o zaparzenie kawy. Zważywszy na fakt, że Bill Gates miał wówczas zaledwie 25 lat, jest to całkiem prawdopodobna historia.

Był tylko jeden mały szkopuł. Microsoft wcale nie miał systemu operacyjnego, który współpracowałby z IBM PC. Gates szybko znalazł rozwiązanie tego problemu. Zakupił od firmy SCP system operacyjny 86-DOS, który współpracował z podobnymi do IBCM PC komputerami. Zawarł również z SCP porozumienie, które dawało Microsoftowi wyłączność na ten system. Gates nie poinformował jednak swojego kontrahenta o wcześniejszej umowie z IBM. Była to jedna z pierwszych „nieczystych zagrywek” Gatesa i Microsoftu. Niestety w kolejnych latach pojawiło się ich więcej, a do Gatesa przylgnęła łatka bezwzględnego i agresywnego biznesmena.

Microsoft bez problemu dostosował zakupiony system operacyjny do potrzeb komputerów IBM. Gates odmówił jednak dostarczenia kodu źródłowego i przeniesienia praw autorskich do systemu. Zamiast tego, zaproponował firmie IBM współpracę: za każdą kopię systemu MS-DOS sprzedaną wraz z komputerem IBM PC, Microsoft miał otrzymywać ustaloną wcześniej opłatę licencyjną. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę.

W 1981 Microsoft zatrudniał już 128 pracowników i osiągnął przychody na poziomie 16 mln dolarów. Firma została przekształcona w korporację, a Gates został jej prezesem. Allenowi przypadło stanowisko wiceprezesa wykonawczego.

„Na świecie panuje tendencja, by zwracać na mnie zbyt dużo uwagi”

Na początku lat 80. w świecie technologii dało się wyczuć nadejście wielkich zmian związanych z możliwością wykorzystania Graficznego Interfejsu Użytkownika (GUI). Jedno z pierwszych środowisk operacyjnych wykorzystujących GUI zostało stworzone przez firmę VisiCorp, która w 1984 roku wypuściła na rynek pakiet VisiOn.

Gates szybko wyczuł zagrożenie ze strony VisiCorp, dlatego zdecydował się na (nie pierwszą już) pokerową zagrywkę. Przygotował specjalną kampanię reklamową, w której ogłosił, że już wkrótce na rynku pojawi się nowy system operacyjny Microsoft Windows, który będzie w pełni kompatybilny z wszystkimi PC wyposażonymi w system MS-DOS.

Rynek kupił blef Gatesa, ale nie mogło być inaczej, gdyż w tym czasie aż 30 proc. komputerów na rynku korzystało z MS-DOS. Ich użytkownicy nie mieli większej ochoty na zmianę środowiska operacyjnego, dlatego postanowili poczekać na Windows. Długo wyczekiwany system pojawił się na rynku w 1985 roku, niemal dwa lata po pierwszej zapowiedzi ze strony Gatesa.

Kolejne lata to dla Microsoftu i Gatesa pasmo zawodowych sukcesów i… „nieczystych zagrywek”. W 1986 roku Microsoft zadebiutował na giełdzie. Gates posiadł 45 proc. spośród 24,7 mln akcji firmy, a ich wartość wynosiła wówczas 234 miliony dolarów. Całkiem nieźle jak na 31-latka.

W 1989 roku IBM postanowił wejść w bezpośrednią rywalizacji z Microsoftem, wypuszczając na rynek system operacyjny OS/2. Odpowiedź Gatesa była natychmiastowa. Zaraz po premierze systemu IBM, na rynku pojawił się pakiet biurowy Microsoft Office, który z miejsca odniósł wielki sukces. Oczywiście był on kompatybilny jedynie z systemem Microsoftu. Kolejne wersje Windowsa rozchodziły się więc, jak ciepłe bułeczki, a OS/2 trafił na śmietnik historii.

To właśnie w tym czasie działaniami Microsoftu zainteresowała się Federalna Komisja Handlu, która rozpoczęła dochodzenie w sprawie nieuczciwych działań marketingowych firmy. Przez kolejne 20 lat Microsoft zaangażowany był w liczne procesy, w których firma musiała bronić się przed zarzutami o monopolistyczne praktyki. Gates nigdy nie ugiął się pod stawianymi zarzutami i ze wszystkich potyczek prawnych wychodził obronną ręką. Nigdy nie przyznał się również do stosowania „nieczystych zagrywek”. Nie zmienia to oczywiście faktu, że wielokrotnie kosztowało go to miliony dolarów. Jednak czego nie robi się dla obrony ideałów?

Zresztą od pewnego momentu pieniądze przestały być dla Gatesa jakimkolwiek problemem. W 1999 roku akcje Microsoftu osiągnęły rekordową wartość, a majątek Gatesa wyceniany był na 101 miliardów dolarów. Pierwsze miejsce na liście najbogatszych ludzi świata Gates okupował nieprzemiennie od 1993 do 2007 roku. Dopiero w 2008 roku stracił pozycję lidera na rzecz swojego dobrego przyjaciela Warrena Buffeta.

„Lubię dowiadywać się dobrych rzeczy, jak każdy, ale dobre wiadomości wprawiają mnie w nastrój sceptyczny. Zastanawiam się wtedy, jakich złych wieści nie słyszę”

O ile życie zawodowe było dla Gatesa pasmem sukcesów, o tyle w życiu osobistym wiodło mu się różnie. W 1989 twórca Microsoftu poznał Melindę French, z którą wziął ślub w 1994 roku. Niestety w tym samym czasie zmarła jego matka Mary. Gates był kompletnie zdruzgotany i długo nie potrafił sobie poradzić z tą stratą.

W 1995 roku Gates na jakiś czas postanowił odpocząć od Microsoftu. Wraz z żoną wybrał się w serię zagranicznych podróży. Po powrocie do Stanów wybudował wart 54 miliony dolarów dom nad jeziorem Washington, gdzie zamieszkał wraz z żoną i córką Jennifer Katharine. W 2002 roku na świat przyszedł syn państwa Gatesów – Rory John, a w 2002 roku druga córka – Pheobe Adele.

Zamiłowanie do filantropii Gates odziedziczył po swojej matce Mary, która przez wiele lat zajmowała się działalnością charytatywną. To na jej cześć, w 2000 roku powstała fundacja Billa i Melindy Gatesów. W tym samym roku Gates złożył rezygnację z funkcji CEO Microsoftu na rzecz Steve Ballmera. W kolejnych latach coraz bardziej poświęcał się działalności filantropijnej, co skutkowało stopniowym wycofywaniem się z codziennej pracy dla firmy. Ostatni „pełnoetatowy” dzień w Microsofcie, Bill Gates spędził 27 lipca 2008 roku.

Od tego momentu „oczkiem w głowie” Billa i Melindy Gatesów jest ich fundacja, w którą od wielu lat inwestują swój czas i pieniądze. Do 2007 roku przekazali oni na działalność filantropijną kwotę 28 miliardów dolarów. W założeniu chcą przeznaczyć na ten cel 95 proc. swojego majątku.

Bez wątpienia Bill Gates jest jedną z najbardziej niezwykłych, ale i niejednoznacznych postaci świata biznesu i nowych technologii. Z jednej strony – filantrop o wielkim sercu. Z drugiej – bezwzględny biznesmen, który nie miał litości dla swoich rywali. Kim naprawdę jest Bill Gates? Najlepiej oddać głos samemu zainteresowanemu:

„Nie brakuje na świecie ludzi, którzy mogą kupić tyle hamburgerów, ile zdołają zjeść, kupić tyle butów, ile zdołają znosić. W tym względzie nie jestem inny. Różni mnie tylko to, że nie gromadzę majątku, żeby zostawić go moim dzieciom. Jeżeli zechcą, niech przeżyją przygodę z budowaniem wszystkiego od początku. Warto, to ogromna frajda!”