„Pogłoska o mojej śmierci była przesadzona” – słowa Marka Twaina po przeczytaniu swojego nekrologu w jednej z gazet znakomicie obrazują sytuację, w jakiej znajdują się obecnie najwięksi producenci konsol - Sony, Microsoft oraz Nintendo. Co jakiś czas w mediach ogłaszana jest bowiem kasandryczna wieść zapowiadająca rychły upadek tego segmentu rynku elektronicznej rozrywki. Czy konsole rzeczywiście "umierają". I tak, i nie…

Umarł król, niech żyje król

Konsole rozumiane jako urządzenia służące do obsługi gier video nie tylko "umierają", ale "umarły" już dawno temu. Zgodnie z danymi dostarczonymi przez Microsoft, 40 proc. aktywności użytkowników konsoli Xbox 360 nie jest związana z grami wideo. Konsole stały się dziś domowym centrum rozrywki. Oferują m.in. odtwarzanie filmów i muzyki, przeglądanie internetu oraz wiele innych cyfrowych funkcjonalności. I choć, według niektórych, receptą na utrzymanie się na powierzchni powinna być większa specjalizacja tych urządzeń, to jednak taktyka obrana przez gigantów elektronicznej rozrywki wydaje się zdecydowanie bezpieczniejsza. Oczywiście można ją również rozpatrywać w kategorii desperackiej chęci utrzymania się na rynkowej powierzchni aż do czasu nadejścia nowej generacji konsol.

Krytycy wieszczący szybki upadek rynku konsolowego prezentują statystyki, które zdecydowanie nie napawają optymizmem. Globalny zysk ze sprzedaży konsol w pierwszym półroczu 2012 roku spadł o 24,8 proc. w stosunku do analogicznego okresu w roku 2010. Utrata prawie 1/4 zysku musiała negatywnie odbić się na finansowej sytuacji Microsoftu, Sony i Nintendo. Jednak, czy rzeczywiście oznacza ona koniec ery konsol do gier? A może koniec pewnego etapu?

Idzie nowe

Można zaobserwować co najmniej dwa powody słabszej sprzedaży konsol, które w żadnym wypadku nie wiążą się z ich rychłą "śmiercią". Pierwszy powód jest dość oczywisty, ale przy tym jak najbardziej uzasadniony. Globalny kryzys ekonomiczny sprawia, że konsumenci w pierwszej kolejności starają się zaoszczędzić na rozrywce. W ostatnich czasie kryzys ten dotknął m.in. branżę kinematograficzną, co nie oznacza wcale, że kino "umiera".

Drugim, zdecydowanie istotniejszym czynnikiem jest oczekiwanie graczy na nadejście nowej – dziewiątej generacji konsol. Co jakiś czas, do sieci przedostają się informacje dotyczące nowych produktów Sony i Microsoftu. Póki co, nie jest znana data ich premiery, a szczegóły dotyczące specyfikacji owiane są tajemnicą. Nie zmienia to jednak faktu, że wielu potencjalnych nabywców już dziś wstrzymuje się z zakupem Xboxa 360 oraz Playstation 3, cierpliwie czekając na ich nowsze odpowiedniki.

Wyzwania

To, czy kryzys na rynku konsol będzie jedynie etapem przejściowym na drodze do ich dalszego rozwoju, czy też zakończy się całkowitym rozkładem tego rynku, zależy przede wszystkim od samych producentów. Konkurencja ze strony urządzeń mobilnych oraz cloud gamingu, problem z elektronicznymi nośnikami, czy też nowy system licencji dla deweloperów (obecnie za licencje płacą oni horrendalne stawki) – to tylko niektóre z wyzwań, z którymi zmierzą się już wkrótce giganci elektronicznej rozrywki.

Gra toczy się o ogromne pieniądze – analitycy przewidują, że do 2016 roku wartość globalnego rynku konsol może wynosić ponad 36 miliardów dolarów.