Czwarty rok z rzędu rosną liczba i wartość transakcji dotyczących nieruchomości na rynku pierwotnym i wtórnym. Deweloperzy mówią o prawdziwej hossie. Okoliczności im sprzyjają.
ikona lupy />
Sprzedaż nowych mieszkań / Dziennik Gazeta Prawna

Wydawało się, że u deweloperów bessa, tymczasem rynek notuje wielkie wzrosty. Kupujemy na potęgę

50, 100, a nawet ponad 200 proc. – taki wzrost sprzedaży w zeszłym miesiącu w stosunku do października ubiegłego roku deklarują firmy deweloperskie i nic nie wskazuje na to, żeby passa miała zostać przerwana. Z dużym zapasem zostanie więc poprawiony rekord z ubiegłego roku i w 2013 r. kupimy nowe i używane mieszkania za ponad 25 mld zł.

W październiku liczące się na polskim rynku spółki zwiększyły sprzedaż mieszkań w porównaniu z 2012 r. średnio o kilkadziesiąt procent. Licząc od początku roku, wzrost sięga 50 proc. Mieszkania kupują osoby szukające lepszego miejsca dla kapitału niż nisko oprocentowane lokaty bankowe, a także ci, którzy chcą skorzystać ze stabilnych i jeszcze niskich cen oraz tańszych kredytów. Wśród klientów są też tacy, którzy obawiają się, że w przyszłym roku nie będą w stanie zebrać pieniędzy na obowiązkowy wkład własny.

– To będzie pod względem sprzedaży rekordowy rok od czasu zakończenia ostatniej hossy – uważa członek zarządu jednego z największych deweloperów. W jej szczycie, w 2007 r., deweloperzy w sześciu największych aglomeracjach sprzedali ponad 35 tys. mieszkań. Po trzech kwartałach tego roku nabywców znalazło tam już 25 tys. lokali. Nieco gorzej od nowych mieszkań radzi sobie rynek wtórny. Tam jednak też nie brakuje chętnych do kupna. Mogą o tym świadczyć dane Home Brokera. Od stycznia do września firma pośredniczyła w sprzedaży ponad 5 tys. mieszkań, o ok. 2 proc. więcej niż rok temu.

Już 2012 r. okazał się wyjątkowo dobrym zwieńczeniem kilku lat wzrostów – wynika z najświeższych danych GUS. Przeprowadzono w Polsce 116,6 tys. transakcji kupna-sprzedaży lokali. To o ponad 34 proc. więcej niż w roku poprzednim. Tylu mieszkań Polacy nie kupili od co najmniej 2003 r.

O niemal 60 proc. wzrosła w październiku sprzedaż dziewięciu liczących się na polskim rynku deweloperów. Sprzedali oni łącznie 810 mieszkań, rekordziści – po ponad 100. Od początku roku firmy te znalazły chętnych na niemal 5,4 tys. mieszkań, o 46 proc. więcej niż w tym samym okresie 2012 r.
– 20–30 proc. klientów kupuje mieszkania za gotówkę. Przypuszczamy, że uaktywnili się też nabywcy, którym zależy na zaciągnięciu kredytu na 100 proc. wartości nieruchomości. Wchodząca w styczniu rekomendacja S3 narzuca konieczność posiadania wkładu własnego w wysokości 5 proc. wartości mieszkania – mówi Agata Wiktorow-Sobczuk z Polnordu.
Po trzech kwartałach 2013 r. deweloperom z Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Poznania, Trójmiasta i Łodzi do pobicia wyniku sprzedaży z całego 2012 r. brakowało zaledwie 5,5 tys. mieszkań. To z pewnością się uda, bo według szacunków firmy doradczej Reas tylko w III kw. tego roku znaleźli chętnych na prawie 9,6 tys. lokali. Tomasz Łapiński, dyrektor finansowy Ronsona, uważa, że dzięki m.in. niskim stopom procentowym oraz oczekiwanej poprawie sytuacji gospodarczej popyt na nowe mieszkania w największych miastach będzie rósł. W branży pojawiają się jednak wątpliwości, czy rynek będzie w stanie w przyszłym roku rosnąć tak szybko jak w 2013. Po trzech kwartałach w największych aglomeracjach sprzedaż wzrosła w porównaniu z 2012 r. o ponad 13 proc., a w samym III kw. aż o 35 proc. Choć na rynek korzystnie powinny wpływać większa otwartość banków na udzielanie kredytów hipotecznych oraz rządowy program Mieszkanie dla Młodych, to rekomendacja S może ograniczyć liczbę potencjalnych kupujących.
– Zwłaszcza osób młodych, które jeszcze nie mają odłożonych wystarczających środków. Czynniki te będą się w pewien sposób równoważyć, dzięki czemu będziemy w dalszym ciągu obserwować wzrost sprzedaży, ale nie będzie on tak dynamiczny – ocenia Michał Świderski ze Skanska Residential Development Poland.
Po załamaniu w 2009 r. od 2010 r. popyt na mieszkania rośnie. Rekordowy okazał się poprzedni rok. Według GUS w 116,6 tys. transakcji kupna-sprzedaży właścicieli zmieniły lokale mieszkalne, nowe i używane za 24,8 mld zł. To o ponad 34 proc. więcej niż w 2011 r. Dane pochodzą z rejestrów cen i wartości nieruchomości prowadzonych przez starostwa powiatowe oraz prezydentów miast, opartych na podpisanych aktach notarialnych przeniesienia własności.
Na zainteresowanie klientów nie narzekają też sprzedający na rynku wtórnym. – Mieliśmy i mamy pełne ręce roboty. Wbrew pojawiającym się opiniom nie dostrzegaliśmy w ubiegłym roku kryzysu ani zastoju na rynku mieszkaniowym – mówi Sławomir Karpiński z agencji Maxon Nieruchomości. W raportach GUS pojawiają się też inne zaskakujące dane. Choć spadały ceny mieszkań deweloperskich, to jednak średnia wartość sprzedawanych lokali mieszkalnych wzrosła w całym kraju o 2,2 proc., do 212,5 tys. zł. Średnia cena mieszkania w miastach powiatowych obniżyła się o 0,7 proc. do 252,4 tys. zł, a poza granicami miast podskoczyła aż o 25,2 proc., do 170 tys. zł.
– Wzrosły ceny mieszkań poza miastami. Podążały za rosnącym popytem – ocenia Jarosław Strzeszyński z Instytutu Badań Monitor Rynku Nieruchomości.