Od 1 stycznia 2014 r. zgodnie z Rekomendacją S kredytobiorcy będą musieli posiadać 5-proc. wkład własny, od 2015 r. 10 proc., od 2016 r. – 15 proc. Docelowo, od 2017 r. aby myśleć o kredycie hipotecznym na zakup własnego mieszkania trzeba będzie dysponować 20 proc. wkładem własnym.
– Aktualnie klienci posiadający wkład własny mogą liczyć na niższe marże w banku oraz bardziej preferencyjne oprocentowanie. Po wejściu w życie Rekomendacji S to zostanie ujednolicone i wszystkie banki będą zmuszone wymagać wkładu własnego – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Sławomir Wrzosek z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.
Kredytobiorców czeka też zmiana tzw. wskaźnika DTI, czyli wskaźnika długu do dochodu klienta.
– Jeszcze niedawno klienci zarabiający w granicach średniej danego regionu, mogli wnioskować o kredyt do 50 proc. swoich dochodów netto. Obecnie jest ten wskaźnik obniżony do 40 proc. Osoby zarabiające powyżej średniej z danego regionu mogły starać się o kredyty, łącznie ich zaangażowanie kredytowe wobec banków nie mogło przekraczać 65 proc. Obecnie ten wskaźnik został obniżony do 50 proc., więc jest to dosyć istotny element – uważa Sławomir Wrzosek.
Zmianie ulegnie również sposób liczenia zdolności kredytowej – banki będą ją obliczać dla maksymalnie 30-letniego okresu spłaty (obecnie jest to 25 lat). Okres spłaty będzie mógł wynosić najwyżej 35 lat.
– Po wejściu w życie zmian bank obliczając naszą zdolność kredytową będzie liczył, jakbyśmy spłacali kredyt przez 30 lat – wyjaśnia ekspert.
W ocenie Sławomira Wrzoska Rekomendacja S utrzyma obecny niski wskaźnik kredytów zagrożonych niespłaceniem, jak również zapobiegnie załamaniu się sytuacji w sektorze bankowym, jakie miało miejsce w USA czy w niektórych krajach Europy.
– Nowe wytyczne KNF mają na uwadze nie tylko interes sektora bankowego, ale także klientów. Pozwali ograniczyć kredyty nietrafione, zagrożone, takie, z którymi klienci mieliby w późniejszym okresie kredytowania problem z ich spłatą. Wskaźnik kredytów hipotecznych niespłacanych terminowo nie przekracza 3 proc. W porównaniu do innych kredytów jest to bardzo niski poziom procentowy – wskazuje ekspert Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.
Jednak i tak banki mają problem z zabezpieczeniem kredytów hipotecznych, co jest spowodowane spadkiem wartości kredytowanych mieszkań w ciągu ostatnich kilku lat.
– Obecnie w Polsce 27 proc. portfela kredytowego przekracza wartość zabezpieczeń. Banki udzielały kredytów w momencie, kiedy był boom na nieruchomości, a nieruchomości były drogie. Obecnie ceny nieruchomości spadły, banki mają teraz dosyć duży orzech do zgryzienia, czy stosować dodatkowe zabezpieczenia od klienta, czy też żądać od klienta nadpłaty różnicy, która występuje między kwotą udzielonego kredytu a wartością nieruchomości – mówi Sławomir Wrzosek.