Za rządowym projektem nowelizacji ustawy o podatku PIT, CIT oraz ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, wraz z poprawką obniżającą m.in. limit płatności gotówkowych z 15 tys. euro do 15 tys. złotych, głosowało 228 posłów, przeciw było 210, wstrzymało się siedmiu.
Według ustawy firmy, które płatności powyżej 15 tys. zł będą dokonywać gotówką, a nie przelewem bankowym, nie będą mogły zaliczyć ich do kosztów uzyskania przychodu. Zmiany te, według rządu, mają na celu ograniczenie szarej strefy.
Dotąd ustawa o swobodzie działalności gospodarczej nakazywała dokonywanie płatności między przedsiębiorcami za pośrednictwem rachunku bankowego dopiero powyżej kwoty 15 tys. euro.
W czasie prac nad rządowym projektem sejmowa komisja finansów przegłosowała wersję projektu, pozostawiającą obecny limit 15 tys. euro. Podczas drugiego czytania klub PiS zgłosił jednak poprawkę, przywracającą rządowe zapisy, choć w komisji posłowie tego ugrupowania także poparli zapis o 15 tys. euro. Ustawa z tą właśnie poprawką została przyjęta.
Przed głosowaniem na sali sejmowej wywiązała się mała polemika. Wiceminister finansów Wiesław Janczyk przekonywał, że rządowe propozycje służą uszczelnieniu obrotu gospodarczego.
"Samo zmniejszenie limitu nic nie da, tylko utrudniacie codzienne życie małym i drobnym przedsiębiorcom" - replikowała Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna). Z kolei Marek Jakubiak (Kukiz'15) przekonywał, że przelewy gotówkowe mogą być tak samo ewidencjonowane, jak elektroniczne.
Szef komisji finansów Andrzej Jaworski (PiS) odpowiadał, że jeśli przedsiębiorca prowadzi legalne interesy, jest mu wszystko jedno, czy dokonuje płatności gotówką, czy elektronicznie.
Podczas drugiego czytania wiceminister finansów Leszek Skiba zwracał uwagę, że w Hiszpanii wprowadzono kilka lat temu ograniczenie płatności gotówkowych do poziomu 2500 euro, co spowodowało spadek szarej strefy 19,2 do 18,6 proc. PKB. Z kolei w Portugalii analogiczny ruch spowodował spadek szarej strefy z 19,6 do 17,6 proc. PKB. Jeżeli w Polsce byłby analogiczny efekt, mówił Skiba, będzie to 2 mld zł więcej do budżetu.
Wnosząc projekt rząd uznał, że w rzeczywistym obrocie gospodarczym, m.in. ze względu na bezpieczeństwo transakcji, płatności zbliżone do 15 tys. euro są najczęściej dokonywane bezgotówkowo. Tymczasem faktury gotówkowe opiewające na kilkadziesiąt tysięcy złotych mogą być w praktyce dokumentem dotyczącym transakcji, do której nie doszło.
Dlatego w projekcie znalazła się propozycja, by nakaz z ustawy o swobodzie działalności gospodarczej powiązać z rozliczeniami podatkowymi. Płatności dokonane z jego naruszeniem nie podlegałyby zaliczeniu do kosztów uzyskania przychodów.
Według założeń rządu zmiany miałyby wejść w życie 1 stycznia 2017 roku.
Teraz ustawa trafi do Senatu.