CPL Industries planuje zainwestować 70–80 mln zł w budowę zakładu do produkcji brykietów bezdymnych z surowca wydobywanego na Śląsku – dowiedział się DGP.
Paliwa bezdymne emitują w trakcie spalania o ok. 80 proc. mniej dymu niż węgiel kamienny i o 14 proc. mniej dwutlenku węgla. Mniej dymu to mniej pyłów zawieszonych (PM 10 i PM 2,5) przyczyniających się do powstawania smogu. Brytyjska firma CPL Industries produkuje już takie paliwo w Irlandii i Wielkiej Brytanii – każda z fabryk ma zdolność produkcyjną 350 tys. ton rocznie, co nie zaspokaja zapotrzebowania tamtejszych rynków dla klientów indywidualnych, którego wielkość jest szacowana na prawie 1 mln ton. W Polsce CPL ma zacząć od 250 tys. ton rocznie, jednak nie wyklucza zwiększania produkcji.
U nas gospodarstwa domowe zużywają 11–12 mln ton węgla rocznie oraz dodatkowo ok. 0,5 mln ton węgla brunatnego i 0,5–1 mln ton odpadów. Zatem polski rynek jest sześciokrotnie większy niż brytyjski i irlandzki razem wzięte. Nawet uwzględniając spadek zużycia paliw stałych w gospodarstwach domowych, wynikający z upowszechniania się ogrzewania gazowego, sieciowego czy elektrycznego, nadal zużycie węgla będzie zdecydowanie większe niż na Wyspach.
Zakład wykorzystujący węgiel z polskich kopalń ma powstać na Śląsku. Budowa miałaby potrwać około roku. Trwają rozmowy z władzami polskimi i kopalniami oraz instytutami badawczymi. – Nie podjęliśmy jeszcze decyzji, gdzie ostatecznie stanie zakład. Będzie to uzależnione od wielu czynników, np. od lokalizacji dostawcy węgla. Bliskość dostaw surowców i węzłów komunikacyjnych odgrywa istotną rolę. Nie będzie to chyba dużym zaskoczeniem, jeśli powiem, że w pierwszej kolejności przyglądamy się woj. śląskiemu – mówi DGP Tim Minett, prezes CPL Industries. – Obecnie czekamy na zakończenie prac legislacyjnych zmierzających do ustanowienia wymogów jakościowych dla paliw stałych. Określą one również normy dla paliw bezdymnych. To właśnie od ich kształtu uzależniamy nasze zainteresowanie inwestycją w Polsce – dodaje szef CPL. 3 lipca procedowany obecnie projekt tej ustawy ma się pojawić na obradach Sejmu (ustawa przeszła już przez pierwsze czytanie na sejmowej komisji skarbu i energii). – Wymogi powinny zapewnić lepszą jakość paliw na rynku oraz istotną redukcję emisji dymu. Jednocześnie ustanowione parametry muszą pozwolić na opłacalną produkcję paliw bezdymnych w Polsce – uważa Minett.
Paliwa bezdymne w przeliczeniu na tonę są o ok. 20 proc. droższe niż węgiel dla odbiorców indywidualnych, ale są wysokoenergetyczne, więc spala się ich mniej. Nie wymagają też żadnego specjalnego pieca. Domieszką do paliwa jest m.in. wysokoenergetyczny antracyt, który CPL sprowadza z Rosji.
– Doświadczenia Wielkiej Brytanii i Irlandii pokazują, że koszt uzyskania ciepła jest korzystniejszy w przypadku stosowania paliw bezdymnych niż tradycyjnego węgla opałowego – przekonuje Minett.
CPL Industries jest największym producentem paliw bezdymnych w Europie. Firma została założona w 1973 r. w ramach struktur państwowej British Coal, a w 1995 r. sprywatyzowana.
Roczny obrót CPL to 180 mln funtów. Zysk operacyjny – 15 mln funtów. Spółka zatrudnia 600 osób w 40 lokalizacjach.
To nie pierwsza węglowa inwestycja w Polsce, jaką zainteresowani są Brytyjczycy, którzy od wielu lat nie wydobywają już własnego węgla kamiennego. Teraz o reaktywację zamkniętej od ponad roku kopalni Krupiński w Suszcu stara się brytyjska firma Tamar reprezentująca potencjalnego inwestora, czyli fundusz Greenstone. Według ostatnich szacunków niezbędne będzie wydanie na ten projekt przynajmniej 600 mln zł, wliczając w to konieczność zwrotu do budżetu państwa pomocy publicznej, jaką ten sfinansował koszty zamykania zakładu wydobywczego (m.in. odprawy pieniężne i urlopy górnicze). Tamar poinformował niedawno, że dostał zgodę Komisji Europejskiej na reaktywację kopalni właśnie pod warunkiem zwrotu pomocy publicznej. Bruksela bowiem godzi się tylko na dotowanie likwidacji kopalń, a nie na ich otwieranie.