Rząd reanimuje III filar. Ma być mniejszy ryczałtowy podatek od wypłat z IKZE oraz limit 4 tys. zł rocznie, które na nie może trafić bez podatku.
Rząd reanimuje III filar. Ma być mniejszy ryczałtowy podatek od wypłat z IKZE oraz limit 4 tys. zł rocznie, które na nie może trafić bez podatku.
Konkretyzują się zmiany w emeryturach. Dziś rozstrzygnie o nich Rada Ministrów. Najważniejsze jest załatwienie sporu między resortami finansów i pracy o zmianę ulg na oszczędzanie w III filarze i modyfikację zapisów. Dziś wypłaty z IKZE są opodatkowane według stawek PIT, czyli w zależności od zarobków 18 lub 32 proc. Resort pracy chce, by wprowadzić 5-proc. ryczałtową stawkę podatku od zysków kapitałowych. Z kolei resort finansów zgadza się na obniżkę, ale stawki PIT do 15 proc.
Jak wynika z informacji DGP, spodziewany jest kompromis w kwestii stawki podatku. Resorty finansów i pracy zgadzają się co do zmiany limitu oszczędzania na IKZE. Obecnie jest on bardzo skomplikowany. Można na nim odkładać 4 proc. podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne z poprzedniego roku. I tak jednak nie może być to więcej niż 4 proc. 30-krotności przeciętnego wynagrodzenia. W tym roku to 4231 zł. Teraz limit ma być równy dla wszystkich i wynieść około 4 tys. zł.
– IKZE nie sprawdziły się w dotychczasowej postaci, dlatego trzeba uprościć zasady ich działania, by skłonić Polaków do dodatkowego oszczędzania na starość – mówi DGP minister pracy i polityki socjalnej Władysław Kosiniak-Kamysz.
IKZE powstały dwa lata temu przy okazji zmniejszania przez rząd składki do OFE. Miały wzbogacić ofertę oszczędzania w III filarze i podnieść przyszłe emerytury. Jednak jak pokazują dane Komisji Nadzoru Finansowego, okazały się klapą. Wprawdzie kont założono pół miliona, ale zaledwie na 30 tys. z nich są dokonywane wpłaty. Resorty pracy i finansów liczą, że nowe IKZE zmienią ten obraz. Jednak 4 tys. zł rocznie, które może być odprowadzane na IKZE, nie wydaje się dużą sumą. Resort pracy odpowiada jednak, że IKZE jest skierowane do osób, które oszczędzają na emeryturę niewiele lub wcale, dlatego limit nie musi być duży. I tak oznacza on zwolnienia z podatku ok. 333 zł miesięcznie. Dziś osoba zarabiająca przeciętną pensję odkłada rocznie na kontach w I i II filarze 10 tys. zł. Celem IKZE jest zwiększenie stopy zastąpienia, czyli relacji emerytury do ostatniej płacy do 40–50 proc.
Propozycje dotyczące IKZE zawarte są w rekomendacjach rządu o efektach przeglądu emerytalnego, który dziś ma przyjąć Rada Ministrów. Potem informacja trafi do Sejmu. Oprócz kwestii dotyczących IKZE są w niej inne rządowe rozstrzygnięcia w sprawie OFE.
Szczegóły rozwiązań są szlifowane przez resorty pracy i finansów. Bo techniczne kwestie zawarte w ustawie mogą się okazać nie mniej ważne, jeśli chodzi o skutki, niż generalne rozstrzygnięcia proponowane przez rząd. Np. to, w jakiej formie ubezpieczeni mają się zapisywać do OFE. Nowa ustawa ma wprowadzić zasadę domyślności, że wszyscy, którzy nie zapiszą się do OFE, trafią do ZUS. Jeszcze na etapie opracowywania przeglądu emerytalnego pojawiła się idea, by ubezpieczeni zapisywali się do OFE w ZUS. To w znaczący sposób zredukowałoby liczbę chętnych. Teraz jednak ministerstwa zarówno pracy, jak i finansów się od niego odżegnują. – Rozwiązanie polegające na zmuszeniu ubezpieczonych do wizyty w ZUS po to, by zapisać się do OFE, byłoby absurdalne. Chodzi o to, by ta metoda była przyjazna i prosta dla ubezpieczonych – mówi DGP generalny ekonomista resortu finansów Ludwik Kotecki. Pojawiają się pomysły, by ZUS rozesłał do wszystkich ubezpieczonych pismo z informacją o konieczności podjęcia decyzji i ze wzorem pisma do wypełnienia. Ubezpieczeni mogliby składać je osobiście, odsyłać pocztą lub e-mailem do państwowego ubezpieczyciela.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama