System emerytalny, jaki znaliśmy od 1999 roku, odchodzi w przeszłość. Rząd przedstawił swój pomysł: to nie OFE, lecz ZUS będzie jego podstawą.
System emerytalny, jaki znaliśmy od 1999 roku, odchodzi w przeszłość. Rząd przedstawił swój pomysł: to nie OFE, lecz ZUS będzie jego podstawą.
Premier Tusk wybrał wariant zmian w OFE. To mieszanka dwóch opcji z przeglądu emerytalnego. Przeanalizowaliśmy, co propozycja rządu oznacza dla statystycznego Polaka, długu publicznego, giełdy i wzrostu gospodarczego.
To one zyskują najwięcej. Umorzenie obligacji, których wartość wynosi 121 mld zł, spowoduje spadek długu publicznego o blisko 8 pkt proc. PKB. Dług liczony według metodologii krajowej spadnie z poziomu blisko 53 proc. PKB do około 45 proc. Według unijnej – z 56 proc. do mniejszego niż 50 proc. Finanse publiczne oddalą się od ryzyka przekroczenia progu ostrożnościowego 55 proc. i konstytucyjnego na poziomie 60 proc. PKB. Jeśli obligacje zostaną umorzone, spadną koszty obsługi długu, a to zmniejszy wydatki budżetu. Jest zatem szansa na obniżenie deficytu. Drugim czynnikiem redukującym go jest wprowadzenie dobrowolności składki do OFE. Im niższa składka przekazywana do OFE, tym niższy deficyt. Jeśli do OFE trafi połowa ubezpieczonych, to na reszcie budżet zyska około 6 mld zł. To blisko 0,4 pkt proc. PKB. Nieco więcej niż przy podwyżce VAT o 1 proc. Poza tym z racji tzw. suwaka do ZUS trafi w przyszłym roku około 10 mld zł, co zmniejszy o identyczną sumę potrzeby pożyczkowe.
Mniejszy dług to mniejsze ryzyko ostrych cięć i szansa na pojawienie się wzrostu gospodarczego. – Biorąc pod uwagę nasze plany inwestycyjne związane z wykorzystaniem 300 mld zł z UE, wiedzieliśmy, że rosnący dług uniemożliwi boom inwestycyjny – mówił wczoraj premier.
O ile dla finansów zmiany będą korzystne, o tyle trudno ocenić ich wpływ na emeryturę statystycznego Polaka. Przy zaproponowanych zmianach można udowodnić dowolną tezę. Zależy to jedynie od pytanego analityka. Ogólna wysokość składki się nie zmienia, a rentowność kont w ZUS jest porównywalna z oszczędnościami w OFE.
Rząd wybrał rozwiązanie, które miało zminimalizować wpływ na rynek kapitałowy. Jednak wczoraj WIG20 spadł o 2,5 proc., potaniał też polski dług. Przedstawiciele rządu uważają, że to chwilowa reakcja i spodziewana jest korekta. Część analityków jest jednak sceptyczna. – Dobrowolność spowoduje, że ponad połowa Polaków wybierze ZUS. To znacząco ograniczy napływ nowych pieniędzy do OFE – komentuje Ryszard Rusak z Union Investment TFI. – Wystarczy nawet krótki okres dekoniunktury na giełdzie, aby OFE miały straty. To może być argumentem za ich likwidacją – uważa Stefan Kawalec, prezes Capital Strategy.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama