UOKiK na skutek skargi rodziców postanowił przyjrzeć się firmie pobierającej opłaty za mobilny dostęp do e-dzienników.
Szkolne e-usługi / Dziennik Gazeta Prawna
Jeszcze w 2014 r. szkoły nagminnie pobierały od rodziców ok. 20 zł rocznie za zdalny wgląd do elektronicznych dzienników. Wtedy minister Joanna Kluzik-Rostkowska na łamach DGP zapowiedziała, że doprecyzuje przepisy, tak aby nie było wątpliwości, że rodzice są zwolnieni z tego obowiązku.
Od września 2015 r. koszty dostępu do e-dzienników przejęły gminy. W zależności od szkoły może on wynieść rocznie od tysiąca do nawet 10 tys. zł. Firmom jednak nie wystarczają pieniądze od samorządów. Dlatego kuszą rodziców rozszerzonymi wersjami i płatnymi SMS-ami informującymi o postępach dziecka.
Opłaty mobilne
Ponieważ coraz częściej korzystamy z mobilnych usług, a coraz rzadziej ze zwykłych przeglądarek internetowych, operatorzy oferują rodzicom aplikacje na telefon. W tym roku największy gracz na rynku dzienników elektronicznych Librus wprowadził nową, która niestety umożliwia zalogowanie się bezpłatnie tylko do jednego konta ucznia. Jeśli mamy dwoje lub więcej dzieci, za każde kolejne trzeba zapłacić dodatkowo 25 zł.
– Mniej więcej do połowy października działała stara aplikacja. W nowej wersji okazało się, że wiele funkcji, które poprzednio były darmowe, teraz jest płatnych, ponadto non stop wyświetla się reklama zachęcająca do zakupu mobilnych dodatków – zwraca uwagę informatyk z jednej ze szkół w woj. lubuskim.
– Główny zarzut dotyczy tego, że w obecnie oferowanej aplikacji dostęp do informacji dotyczących drugiego i kolejnych dzieci został wrzucony do strefy płatnej. Jak tłumaczy się Librus, wszystko jest OK, ponieważ jeśli ktoś nie chce płacić, może korzystać z dostępu do e-dziennika przez stronę internetową WWW – dodaje.
Skarga do UOKiK
Z naszych informacji wynika, że wielu rodziców nie doceniło starań Librusa i chce przywrócenia poprzedniej wersji aplikacji.
– Wiadomo przecież, że coraz więcej osób korzysta ze smartfonów i tabletów. Zablokowanie możliwości sprawdzenia dwóch kont na aplikacji jest wymuszaniem przez Librusa opłat za usługi. Odblokowanie tylko tej jednej możliwości spowodowałoby prawdopodobnie znaczący spadek wpływów z aplikacji – mówi jeden z rodziców trójki dzieci.
Niezadowoleni opiekunowie, którzy stracili dostęp do e-dziennika, poskarżyli się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Argumentują, że szkoły, które zdecydowały się na innego dostawcę e-dziennika, nie mają problemów z dostępem do wersji mobilnej. – Skarga jest przez nas analizowana. Po jej rozpatrzeniu zdecydujemy o podjęciu ewentualnych działań – mówi Agnieszka Majchrzak z UOKiK.
Do zarzutów postanowił się odnieść prezes firmy. – Ponieważ szkoły nie mają obowiązku zapewniać rodzicom dostępu do aplikacji mobilnych, koszty z nimi związane nie są finansowane przez sektor publiczny, podobnie jak np. opłaty za powiadomienia SMS. Dlatego, chociaż nasza aplikacja mobilna Synergia jest dostępna bezpłatnie oraz bezpłatnie gwarantuje dostęp do danych z e-dziennika, to niektóre jej niekluczowe funkcje zdecydowaliśmy się powiązać z dobrowolną opłatą – mówi Marcin Kempka, prezes zarządu Librusa.
– Dzięki niej będziemy w stanie rozwijać aplikację oraz zapewniać rodzicom dostęp do narzędzia najwyższej jakości. Nie możemy i nie chcemy dostarczać aplikacji działającej wadliwie, prezentującej błędne informacje czy nienależycie zabezpieczającej dane naszych użytkowników. A nierzadko to właśnie odróżnia aplikacje płatne od tych darmowych – podkreśla.
W rozmowie z DGP zadeklarował, że pieniądze otrzymane od rodziców za dostęp do wersji mobilnej przekaże na jej dalszy rozwój, a pozostałe środki w kwocie sięgającej ok. 200 tys. zł trafią na cele charytatywne.
Prezes Librusa wskazuje też, że w Estonii za dostęp do wersji mobilnej rodzice musieliby zapłacić 180 zł rocznie.
Decyduje organ
Zapytaliśmy także MEN, czy tego typu praktyki są zgodne z przepisami. – Minister odpowiada za stworzenie ram prawnych, które dają możliwość korzystania przez zainteresowane szkoły z e-dzienników. To ostatecznie szkoła i organ prowadzący decydują o wyborze programu do obsługi e-dziennika spośród oferowanych na rynku – wyjaśnia Łukasz Trawiński z Ministerstwa Edukacji Narodowej.
I przypomina, że ministerstwo nie pokrywa też kosztów zakupu licencji na użytkowanie aplikacji dziennika elektronicznego.
Problem jednak w tym, że szkoły i nauczyciele nie chcą zmieniać systemu, do którego się przyzwyczaili.