44% Polaków wciąż nie włada żadnym językiem obcym. Co trzecia osoba w kraju może pochwalić się znajomością wyłącznie jednego z nich, 1 % posługuje się już dwoma, a zaledwie trzech na stu naszych rodaków zna trzy języki. Według danych Eurostatu z 2016 roku w dwóch lub więcej językach obcych potrafi porozumieć się 94% uczniów i 69% studentów. Także w badaniach TNS Polska z 2015 roku nie da się zauważyć, że ludzie młodzi – dwudziestolatkowie i trzydziestolatkowie – są tą najsilniejszą grupą pod względem umiejętności językowych.

Profesjonalne tłumaczenia języka angielskiego i na wiele innych języków obcych można zamówić w licznych biurach tłumaczeń, jednak może warto nauczyć się języka obcego i zrezygnować z pomocy specjalisty?

Języki są nam potrzebne

Karol Wielki mawiał: „Znać inny język to jak posiadać drugą duszę”. Ludwig Wittgenstein twierdził, że „granice mojego języka są granicami mojego świata”. Natomiast Roger Bacon uważał, iż „znajomość języków jest bramą do wiedzy”.

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać o tym, że warto uczyć się języków obcych. Przynoszą one korzyści zawodowe – pomogą dostać się do międzynarodowej korporacji lub firmy mającej swoją siedzibę w egzotycznym kraju. Sprawią, że poczujesz się swobodnie w podróży – kto dużo wędruje po świecie ten zdaje sobie sprawę, iż nawet kilka słów otwiera serca miejscowej ludności. Dają szerszy dostęp do informacji – możesz czytać wszystkie materiały źródłowe, szperać na zagranicznych stronach internetowych czy robić research na oryginalnych danych. Umożliwiają pełniejsze i intensywniejsze obcowanie z innymi kulturami – jakże to przyjemne móc przeczytać w oryginalne ulubionego pisarza czy posłuchać dobrej etnicznej muzyki. Pozwalają zawrzeć nowe przyjaźnie – ten obcy staje się bardziej bliski. Dzięki nim lepiej rozumiemy siebie i własny język. Udowodniono też, że zwiększają możliwości naszego mózgu.

W wyniku badań przeprowadzonych przez naukowców z University College w Londynie wiadomo, że nauka języków obcych wpływa na szare obszary w naszym mózgu. Są to rejony, które odpowiadają za przetwarzanie informacji. Co więcej, udowodniono, iż opanowanie języka w młodym wieku w najbardziej znaczący sposób wpływa na rozwój intelektualny.

Języki dla młodych

Badania TNS Polska pokazują, że z językami o wiele lepiej radzą sobie osoby młodsze, tj. dwudziestolatkowie – 47%, trzydziestolatkowie – 45% czy uczniowie szkół. Na tych ostatnich spoczywa obligatoryjny obowiązek i to on wpływa na wielkość tej grupy.

Niemal większość uczniów i większa część studentów potrafi komunikować się w dwóch lub więcej językach obcych. Młodzi najchętniej stawiają na:

angielski,
francuski,
hiszpański,
niemiecki,
włoski,
rosyjski.










Na tle Europy wypadamy całkiem dobrze. 69% polskich studentów zna dwa lub więcej języków obcych.

Osoby kształcące się na uczelniach wyższych znają ich moc – mogą być przepustką do lepszej przyszłości, a na pewno do zdobycia dobrych posad. Angielski lub inny język obcy zazwyczaj jest swego rodzaju biletem wstępu do międzynarodowych korporacji czy podjęcia pracy w firmach na terenie innych państw.

Jest dobrze czy źle?

Deklaracja znajomości danego języka, a faktyczne umiejętności posługiwania się nim, to dwie różne sprawy. Dość interesujące jest zagadnienie dotyczącego tego, w jakim stopniu Polacy znają języki obce.

Liczba mieszkańców Polski biegle lub bardzo dobrze posługująca się określonym językiem obcym (dane za TNS Polska z 2015 roku):

angielski – 6%,
rosyjski – 3%,
niemiecki – 3%,
francuski – 1%,
włoski – 1%,
hiszpański – 1%.

Ile procent z nas zna na dobrym poziomie języki obce?

Angielski – 27%,
rosyjski – 8%,
niemiecki – 8%,
francuski – 1%,
włoski – 1%,
hiszpański – 1%.

Jak wiele i wielu z nas potrafi komunikować się w danym języku w stopniu podstawowym:

angielski – 24%,
rosyjski – 23%,
niemiecki – 14%,
francuski – 2%,
hiszpański – 2%,
włoski – 1%.

Których języków obcych nie znamy w ogóle:

Angielski – 36%,
Rosyjski – 51%,
Niemiecki – 62%,
Francuski – 92%,
Włoski – 96%,
Hiszpański – 97%.

Zarówno pod względem znajomości języka obcego, jak i jego popularności wygrywa angielski. Co ciekawe, przed laty to rosyjski królował na polskim podwórku. Działo się tak za sprawą obligatoryjnej nauki tego języka w czasach PRL-u.

Można też powiedzieć, że angielski jest językiem młodego, a rosyjski starego pokolenia. W tym pierwszym brylują dwudziestolatkowie i trzydziestolatkowie, w tym drugim osoby od czterdziestu lat w górę.

Uniwersalny język ludzkości

Angielski bardzo często bywa określany mianem pierwszego uniwersalnego języka ludzkości. Mówi w nim blisko 2 miliardy osób na całym globie. Uczą się go dzieci w szkole, studenci na studiach, osoby pracujące, a także seniorzy. Jest wszechobecny i znacząco ułatwia komunikację, przydaje się w pracy oraz podróży.













































Czy wiesz, że…

Najkrótsze i zarazem kompletne zdanie w tym języku brzmi „I am”.

Najdłuższe słowo w angielskim liczy 45 liter i jest to Pneumonoultramicroscopicsilicovolcanoconiosis – pewien rodzaj przewlekłej choroby płuc.

Najdłuższe i powszechnie używane słowo to „I” (ja).

Gdy odwrócimy do góry nogami słowo „swims” będzie oznaczało to samo. Tego typu wyrazy to ambigramy.

Pangramy zawierają zaś wszystkie litery obecne w tym języku. Jego przykładem jest chociażby taka sentencja: „The quick Brown fox jumps over the lazy dog”.

Co 2 godziny do angielskiego słownika trafia nowe słowo.











Interesujące jest zestawienie Europe Language Jobs z 2016 roku, w którym Polacy znaleźli się na 9 miejscu wśród narodów najlepiej znających angielski w Europie.

Kto wygrał to zestawienie?

Holandia – 72,16%,

Dania – 71,15%,

Szwecja – 70,81%,

Norwegia – 68,54%,

Finlandia – 66,61%,

Luksemburg – 63,20%,

Austria – 62,13%,

Niemcy – 61,58%,

Polska – 61,49%,

Belgia – 60,90%.





















Wpływ angielszczyzny na polszczyznę

Nie można też pominąć kwestii przenikania się języków. Pod wpływem angielszczyzny do polskiego słownika trafiło wiele wyrazów. Zazwyczaj mamy do czynienia z:

terminami naukowo-technicznymi, np. laser,
słowami zw. z kulturą masową, np. baseball czy jazz,
zwrotami konwersacyjnymi typu „OK” czy „sorry”.