W tym tygodniu ruszy akcja kontroli szczepień. Sanepid sprawdzi 7,5 mln dokumentów w 10 tys. placówek POZ. Przychodnie obawiają się, że spowoduje to paraliż ich pracy, bo trwa sezon infekcyjny. Otrzymują też niepokojące pisma od osób, które nie szczepią dzieci.
Główny Inspektorat Sanitarny chce określić, jaki jest faktyczny stan wyszczepienia dzieci w Polsce. Kontrolerzy mają ustalić, ile dzieci zostało zaszczepionych i czy przyjęły wszystkie dawki szczepień obowiązkowych. Istnieje bowiem ryzyko, że 90 tys. odmów szczepień, o których informuje Państwowy Zakład Higieny, to niepełny obraz sytuacji. Ta liczba nie uwzględnia dzieci, które nie przynależą do żadnej przychodni albo są pod opieką placówek prywatnych.
Kolejnym etapem ma być stworzenie elektronicznej karty szczepień obowiązkowych, która dziś funkcjonuje tylko w odniesieniu do szczepień zalecanych. GIS zapowiada również zmiany w przepisach dotyczących egzekwowania szczepień. Tryb administracyjny miałby zostać zamieniony na mandatowy, co ma mieć większy walor edukacyjny. Ale, jak mówi rzecznik GIS Marek Waszczewski, to są plany na dalszą przyszłość.
Przychodnie krytykują termin kontroli
Szefowie poradni podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) nie kryją, że termin kontroli GIS nie jest najszczęśliwszy, gdyż zbiega się z epidemią grypy. – Mamy mnóstwo pacjentów, a będziemy zmuszeni oddelegować personel na potrzeby kontroli – mówi Tomasz Zieliński, wiceprezes Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie.
Artur Walkiewicz, zastępca Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Warszawie, nie przeczy, że kontrola będzie miała wpływ na funkcjonowanie przychodni, zwłaszcza dużych.
– Będą ją przeprowadzały dwuosobowe zespoły inspektorów. Jak wynika z pilotażu, dziennie są oni w stanie przejrzeć około 300 kart szczepień, co oznacza, że w przychodniach, które mają ich kilka tysięcy, kontrola potrwa tydzień, a nawet dwa. Do tego placówka będzie musiała oddelegować na jej potrzeby pracownika, który odpowie na pytania inspektorów, dlaczego np. ktoś się nie zaszczepił, czy to decyzja przesunięta w czasie z powodu medycznego, czy całkowita odmowa – tłumaczy.
GIS: kar nie będzie
Sanepid uspokaja, że placówki nie muszą obawiać się kar, bo celem kontroli nie jest wyciąganie wniosków i ocena. POZ-ety mają jeszcze inny problem. Po tym, jak o kontroli zrobiło się głośno, do wielu placówek napływają pisma, w których rodzice zakazują udostępniania kart szczepień albo grożą wypisaniem dziecka z przychodni, jeśli będą one udostępnione.
Stowarzyszenia przeciwników obowiązkowych szczepień przekonują, że pacjenci „nie mają obowiązku korzystania z poradni POZ, która naciska na szczepienia”. I udostępniają gotowe formularze rezygnacji z lekarza POZ, w których pacjenci jako podstawę prawną podają art. 60 kodeksu cywilnego o oświadczeniu woli. Radzą też, by nie odmawiać szczepień kategorycznie, lecz żądać pełnej dokumentacji z kwalifikacji do nich.
– Wielu kolegów lekarzy pyta mnie, co mają zrobić w takiej sytuacji. Ja zwykle mówię pacjentom, że to nie do mnie powinni kierować epistoły, że nie życzą sobie korzystać z systemu, a do NFZ, na który odprowadzają składki – mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego i lekarka rodzinna z Białegostoku. – A udostępniania kart szczepień nie mogą nam zabronić, ponieważ jesteśmy zobligowani ustawą okazać je odpowiednim organom. Nie mogą też zażądać oryginału karty szczepień, bo ona powinna zostać w podmiocie leczniczym, do którego dziecko jest aktualnie przypisane. Możemy najwyżej wydać im kopię, jak w przypadku innej dokumentacji medycznej – dodaje.
Inspektorzy GIS przygotowani na konfrontacje z rodzicami
Marek Waszczewski zapewnia, że inspekcja jest przygotowana na konfrontację z takimi rodzicami. Trwa przygotowywanie odpowiedzi na pisma, które trafiają do POZ-ów.
Dominik Lewandowski, wiceprezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce i, jak sam o sobie mówi, wiejski lekarz rodzinny z Brennej na Śląsku, ani pism od rodziców, ani kontroli się nie obawia, bo przechodzi je co najmniej raz do roku, zawsze z wynikiem celującym. Cieszy się, że Sanepid wzmaga kontrole szczepień, ale zauważa, że obecny system egzekwowania szczepień jest nieskuteczny. – Możemy wysyłać powiadomienia do rodziców, dzwonić do nich, namawiać i to wszystko. Nie przewidziano skutecznego sposobu, by nakłonić ich do zaszczepienia dzieci – mówi dr Lewandowski. I czeka na zmiany w prawie zapowiadane przez GIS. ©℗