Na co 10. umówioną wizytę nikt nie przychodzi, przez co niepotrzebnie wydłużają się kolejki do lekarzy. Tak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Zdrowia. Mimo to resort nie planuje wprowadzenia kar finansowych za nieodwołanie wizyty. Takie rozwiązanie uderzyłoby bowiem w najbiedniejszych.
Od 1 stycznia 2025 r. pacjent we Francji zapłaci 5 euro za nieodwołanie terminu badania czy konsultacji. Podobne rozwiązania funkcjonują już w innych krajach, np. Norwegii. Często państwa różnicują wysokość stawki za niestawiennictwo w zależności od statusu społeczno-ekonomicznego pacjenta czy rodzaju świadczeń opieki zdrowotnej (np. wykluczone z opłat są świadczenia z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień).
– W Polsce wdrożenie takiego systemu nie jest rozważane – informuje Wojciech Konieczny, wiceminister zdrowia. – Wprowadzenie opłat w głównej mierze wpłynęłoby negatywnie na osoby w trudnej sytuacji ekonomicznej albo przewlekle chorych, którzy statystycznie częściej korzystają ze świadczeń, i prawdopodobieństwo niestawienia się na wizytę jest większe – wyjaśnia.
Dodaje, że nie ma badań, które jednoznacznie potwierdziłyby wpływ wprowadzenia opłat na zmniejszenie skali nieodwoływanych wizyt. Przykładowo, w Danii stosowano takie kary w formie pilotażu, ale ze względu na brak efektów nie zdecydowano się na ich wprowadzenie na stałe. MZ zauważa również, że dla celów pobierania opłaty świadczeniodawcy musieliby wdrożyć system egzekwowania kar za niestawienie się na świadczenie. Oprócz dodatkowych obciążeń biurokratycznych mogłoby oznaczać to także obciążenia finansowe, jeżeli koszty egzekucji przewyższałyby wpływy z pobierania opłat (przede wszystkim w przypadku ustalenia ich na niskim poziomie).
Resort zdrowia dostrzega jednak negatywny wpływ na system ochrony zdrowia nieodwoływania przez pacjentów wyznaczonych porad. Podejmuje więc inne działania w celu ograniczenia liczby takich przypadków. W zakresie sankcji za niestawienie się od 1 stycznia 2015 r. wprowadzono zasadę, że zawinione przez świadczeniobiorcę niezgłoszenie się w ustalonym terminie skutkuje skreśleniem z listy oczekujących.
– Jest to daleko idąca dolegliwość, gdyż wiąże się z koniecznością ponownego wpisania na listę i oczekiwania na nowy termin – uważa wiceminister.
Ponadto, od 1 lipca 2019 r. wprowadzono rozwiązanie, zgodnie z którym Narodowy Fundusz Zdrowia ma obowiązek wysyłania SMS-a zawierającego informację o zbliżającym się terminie (dotyczy to tych świadczeń, których harmonogramy są prowadzone za pomocą aplikacji udostępnianej przez NFZ). Natomiast w celu ułatwienia pacjentowi odwołania (i zmiany) terminu świadczenia są prowadzone prace nad systemem Centralnej e-Rejestracji. Zapewni ona możliwość samodzielnego umawiania się na wybrane świadczenia – bez wychodzenia z domu, w każdej chwili przez IKP (Internetowe Konto Pacjenta) lub przez Infolinię Centralnej e-Rejestracji. Ponadto Centralna e-Rejestracja ułatwi sprawdzanie na bieżąco terminów badań i konsultacji oraz będzie o nich przypominała.
– Prace nad opracowaniem tego systemu są obecnie zaawansowane i będą w najbliższym czasie wdrażane – wskazuje Wojciech Konieczny.
Podkreśla, że jeżeli planowane rozwiązania nie przyniosą zakładanych efektów w postaci zmniejszenia odsetka osób niepojawiających się lub nieodwołujących z wyprzedzeniem świadczenia, będzie rozważane wprowadzenie także innych narzędzi. ©℗