Uzależniona od palenia papierosów pozostaje spora część ludzkości. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) to ponad 22 proc. populacji; na skutek palenia umiera rocznie ponad 8 mln osób, w tym prawie 1,5 mln biernych palaczy. Od lat trwa dyskusja nad tym, w jaki sposób ograniczyć nałóg i czy w tej walce skuteczne są podatki. Co na ten temat mają do powiedzenia ekonomiści?

William N. Evans (Uniwersytet Notre Dame) i Matthew C. Farrelly (Uniwersytet Stanu Georgia) przeprowadzili badanie z wykorzystaniem danych dla USA z lat 70. i 80. XX w. Wykazali, że podwyższenie opodatkowania papierosów, a co za tym idzie – wzrost ich ceny, skutkowało zmniejszeniem liczby wypalanych dziennie papierosów. Ustalili też, że producenci starali się przystosować do niekorzystnych dla nich zmian poprzez zwiększenie „mocy” papierosów: stały one się dłuższe, zawierały więcej substancji smolistych i nikotyny. Jednocześnie Evans i Farrelly wykazali, iż najbardziej podatną grupą na zmiany były osoby w wieku 18–24 lata: choć paliły mniej, jednak wdychały zdecydowanie więcej szkodliwych substancji.

Z kolei Johanna Catherine Maclean (Uniwersytet George’a Masona), Asia Sikora Kessler (Uniwersytet Nebraski) oraz Donald Kenkel (Uniwersytet Cornella) w swoim badaniu przeanalizowali dane dla Ameryki z lat 90. XX w. i z pierwszej dekady XXI w. Okazało się, że osoby powyżej 50 lat zareagowały na wzrost opodatkowania papierosów o jednego dolara spadkiem dziennej liczby wypalanych papierosów o 3,8–5,2 proc., w grupie powyżej 65 lat ten spadek wynosił 2,7–8,5 proc. Dodatkowo badacze ustalili, że kobiety, osoby rasy białej oraz o niższym wykształceniu odpowiadają na wzrost opodatkowania silniej niż mężczyźni, Afroamerykanie oraz osoby o lepszym wykształceniu.

Benjamin Hansen (Uniwersytet Oregonu), Joseph Sabia (Uniwersytet Stanu Kalifornia w San Diego) oraz Daniel Rees (Uniwersytet Carlosa III w Madrycie), używając danych z drugiej dekady XXI w. dla USA, wykazali, iż relacja między opodatkowaniem papierosów a ich paleniem przez osoby młode z czasem ulega osłabieniu. O ile w latach 1991–2005 wzrost opodatkowania o jednego dolara prowadził do spadku prawdopodobieństwa palenia o 3 pkt proc., o tyle dla lat 2005–2013 już tylko 1,1 pkt proc.

Andrew Friedson (Instytut Milken), Moyan Li (Uniwersytet Indiany), Katharine Meckel (Uniwersytet Stanu Kalifornia w San Diego), Daniel Rees (Uniwersytet Carlosa III w Madrycie) i Daniel Sacks (Uniwersytet Wisconsin) sprawdzili, jak opodatkowanie papierosów w momencie, gdy osoba paląca była w wieku 14–17 lat, oddziałuje na palenie przez tę osobę w wieku dorosłym. Wykorzystali w tym celu dane dla Stanów Zjednoczonych sięgające drugiej połowy lat 50. XX w. Badacze wykazali, że wzrost opodatkowania o jednego dolara wywołuje spadek prawdopodobieństwa palenia w wieku dorosłym o 1,8 pkt proc. Jednocześnie wykazali, że wzrost opodatkowania prowadzi do spadku liczby zgonów o 24 na 100 tys. osób, przy czym efekt ten jest większy w grupie mężczyzn (37 na 100 tys.) niż w grupie kobiet (12,42 na 100 tys.).

Jakie wnioski płyną z tych badań? Zasadniczo opodatkowanie papierosów prowadzi do zmniejszenia liczby palonych papierosów lub zmniejsza prawdopodobieństwo palenia. Jednak związek ten słabnie w czasie. Nie należy więc zapominać o innych metodach zwalczania tego nałogu, jak np. edukacja. ©Ⓟ

Autor jest ekonomistą GRAPE