Procedowane obecnie w Sejmie prawo farmaceutyczne służy bardzo wąskiej grupie aptekarzy związanych w ramach programów partnerskich z największą hurtownia farmaceutyczną w Polsce. Zupełnie pomija przy tym negatywne skutki dla pacjentów – alarmuje reprezentacja środowiska polskich aptekarzy i właścicieli aptek. Apeluje do parlamentarzystów o odrzucenie propozycji zmian w przepisach.
14 lipca 2023 roku Sejm RP debatował nad rządowym projektem ustawy o zmianie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych oraz niektórych innych ustaw. Nieoczekiwanie w trakcie prac parlamentarnych przegłosowano kompletnie nie związane z omawianą materią zmiany w ustawie Prawo Farmaceutyczne. Środowisko aptekarskie oburza się, że do ich przeforsowania użyto tzw. wrzutki poselskiej, nie konsultując tego z branżą, a zarazem wprowadzając posłów w błąd co do motywacji i charakteru poprawki.
Zdaniem aptekarzy i właścicieli aptek, działanie to jest nie tylko wątpliwe legislacyjnie, ale też w fundamentalny sposób zmienia zasady działania na rynku farmaceutycznym. Co równie istotne, proponowane zmiany będą niekorzystne nie tylko dla rynku, ale i dla pacjentów. Nawiązując do nośnego hasła „apteka dla aptekarza” doprowadzono bowiem do sytuacji, w której apteki będą likwidowane. Spowodują też wywłaszczenie przedsiębiorców aptecznych.
Można się też spodziewać licznych donosów i prób zamykania aptek przez radykalną i wpływową część środowiska w oparciu o nieprecyzyjne prawo. Zaproponowane zmiany ograniczają też grono ewentualnych nabywców aptek oraz sposób ich zbycia, przez co wartość aptek na pewno ulegnie wielokrotnemu obniżeniu. Kierunkowa interpretacja pojęcia przejęcia kontroli może również uniemożliwić zaciągnięcie kredytu na zakup apteki - faktycznie tylko nieliczni i uznani przez wpływową część środowiska („aptekarską kastę”) farmaceuci będą mogli bezpiecznie przejąć/otworzyć aptekę bez ryzyka donosu czy wszczęcia kosztownego i długotrwałego postępowania administracyjnego.
Tymczasem – dla dobra pacjentów i przedsiębiorców - na rynku aptecznym potrzeba różnorodności: zarówno aptek sieciowych, franczyzowych, jak i indywidualnych. Obecnie mimo bardzo istotnej roli hurtowni i jej programów partnerskich (4000 tys. podległych aptek) ta różnorodność jest, a pewien stopień dozwolonej obecnie konsolidacji pozwala utrzymać skuteczne negocjowanie rynku z wielkimi hurtowniami. Doprowadzenie natomiast do sytuacji, w której jedna hurtownia ma 32 proc. udziału w rynku zarówno hurtowym, jak i detalicznym, zwielokrotni ryzyko, że jedną transakcją stracimy dużą część rynku na rzecz dużego ponadnarodowego podmiotu hurtowego.
Zamykanie aptek oznaczać będzie również utratę tysięcy wartościowych miejsc pracy. To z kolei może spowodować odejście z zawodu farmaceutów i techników farmaceutycznych – i to w sytuacji, kiedy mamy najniższe w Europie wskaźniki dostępu do lekarzy i pielęgniarek. Dziś wielkość i jakość infrastruktury aptecznej oraz liczba farmaceutów pracujących z pacjentem stoi w Polsce na bardzo dobrym europejskim poziomie; farmaceuci i aptekarze to doskonały potencjał, pozwalający w niedalekiej przyszłości zapewnić polskim pacjentom prawidłowy i równy dostęp do systemu opieki zdrowotnej, w tym szerokiej gamy usług Opieki Farmaceutycznej, profilaktyki oraz diagnostyki. Forsowane wrzutką poselską zmiany sprawią, że ten potencjał może zostać zmarnowany.
Blokada rynku aptecznego i brak jego rozwoju spowoduje spadek zainteresowania zawodem i olbrzymi problem z dostępem do fachowej kadry. Obserwuje się to już w krajach Europy Zachodniej. Np. we Francji też doszło do tworzenia kast aptekarskich (farmaceutycznych magnaterii) i degradacji znaczenia etatowych pracowników, co spowodowało tak duże problemy kadrowe, że apteki musiały się zamykać. W Polsce od czasu wejścia w życie „Apteki dla Aptekarza” drastycznie obniżyły się progi przyjęcia na studia farmaceutyczne; w Łodzi próg był w tym roku o kilkadziesiąt punktów niższy niż na analitykę medyczną, fizjoterapię, a na wielu uczelniach jest problem z dopełnieniem listy studentów.
Wejście w życie przepisy w przywołanej formie grozi dyktatem cenowym dominującego na rynku podmiotu hurtowej sprzedaży leków. Stracą jednak nie tylko przedsiębiorcy. Zmiany będą również niekorzystne dla samych pacjentów, czyli osób, z myślą o których powinny być wprowadzane. Mowa przede wszystkim osobach zamieszkujących tereny wiejskie i małe miejscowości, w starszym wieku, schorowanych, wymagających regularnego przyjmowania leków ratujących życie i zdrowie. Pogorszy się także sytuacja rodziców, którzy w krytycznych sytuacjach potrzebują natychmiast leków dla dzieci.
Nowe przepisy utrudnią dostęp do aptek przez ich likwidację. Od przyjęcia w 2017 roku zmian pod hasłem „Apteka dla aptekarza” systematycznie spada liczba aptek w Polsce. Obecne projektowane zmiany proces ten przyspieszą. Posłużą do ograniczenia konkurencji na rynku i bardzo popularnych wśród pacjentów i pracowników znanych podmiotów aptecznych.
Ewidentnie próbuje się tutaj przekierować pacjentów, ale i pracowników z dobrych, konkurencyjnych aptek do aptek droższych i słabszej jakości. Tymczasem przewaga konkurencyjna jednych podmiotów rzadko kiedy wynika z ceny. Pokazują to raporty sprzedażowe. Dzięki temu, że konkurencja na rynku jest obecnie na odpowiednim poziomie, ceny są wyrównane, chyba że któryś podmiot w mniejszej miejscowości zdobył pozycję lokalnego monopolisty - wtedy może mieć drogo.
Niestety, już dziś w wielu miejscowościach, szczególnie na obszarach wiejskich lub małych miastach, działa tylko jedna apteka, która niezagrożona pojawieniem się konkurencji, korzysta z pozycji lokalnego monopolisty. Ceny leków są tam wysokie, a dostępny asortyment – mocno ograniczony. Apteki zgrupowane w sieci aptecznej - najczęściej te małe, rodzinne, bo takich w Polsce jest najwięcej - mogą pozwolić sobie na utrzymanie apteki wszędzie tam, gdzie indywidualna apteka się nie utrzyma. Należy spodziewać się w związku z tym, że leki będą droższe.
Na proponowanych zmianach ustawy skorzystają tylko wybrani przedsiębiorcy apteczni oraz wielkie hurtownie leków, które już dzisiaj dyktują ceny i ograniczają dostępność dla polskich pacjentów. To właśnie duże hurtownie farmaceutyczne, zyskując mocniejszą pozycję negocjacyjną nad małymi niezrzeszonymi aptekami, decydować będą o nowych, wyższych cenach leków dla pacjentów.
Dzisiaj hurtownie farmaceutyczne mają po drugiej stronie silnego gracza – sieci apteczne negocjujące z powodzeniem niskie ceny leków i wysoką ich dostępność. Brak zgrupowanych, działających razem, aptek oznacza nieograniczoną możliwość zwiększania marż, podnoszenie cen leków i powiększanie zysków. Wszystko ostatecznie odbije się na kieszeni pacjenta.
Branża podkreśla, że dziś przewagę konkurencyjną zdobywa się jakością obsługi. Dobre apteki zatrudniają więcej fachowego personelu i lepiej płacą, zapewniając przy tym pracownikom szkolenia i rozwój zawodowy, możliwość awansu. W takich aptekach działa więcej stanowisk, wnętrza są przyjazne pacjentom, wydatnie większa jest dostępność leków.
Środowisko aptekarskie nie chce się biernie przyglądać niszczeniu polskich aptek: „Praca, którą wykonujemy, jest nastawiona na pomaganie drugiemu człowiekowi. To pacjent i jego dobro jest w centrum naszego zainteresowania. Funkcjonując w ramach idei „apteka dla pacjenta” doprowadzono do sytuacji szybkiej i łatwej dostępności praktycznie do każdego leku. Nasza obecność na rynku przyczyniła się do zapewnienia niskich cen medykamentów. Łącząc się w grupy aptek jesteśmy skutecznym negocjującym z hurtownikami i producentami najniższych możliwych cen leków. Najbardziej korzystają z tego nasi pacjenci, dostrzegając różnice w swoich portfelach, ale i czasie, który poświęcają na wizyty w aptece. Proponowane zmiany Prawa Farmaceutycznego niweczą nasze wysiłki, skazując pacjentów na dyktat cenowy hurtowników leków. Tych ostatnich negatywne zmiany prawne nie dotyczą, a ceny ich akcji giełdowych z dnia na dzień ponownie wystrzeliły w górę” – czytamy w apelu do parlamentarzystów.
Aptekarze przeciwni zmianom zapowiadają też bardzo szeroko zakrojone działania informujące Polaków o skutkach wdrożenia procedowanej ustawy, jej beneficjantach i tych wszystkich, którzy odpowiadają przed obywatelami za problemy wynikające z proponowanych zmian prawa. Rozpoczną także bezpośrednie działania wobec pacjentów, klientów aptek, jak również mocną kampanię informacyjną w mediach.
Dla dobra pacjentów i przedsiębiorców na rynku aptecznym potrzeba różnorodności: zarówno aptek sieciowych, franczyzowych, jak i indywidualnych. Obecnie mimo bardzo istotnej roli hurtowni i jej programów partnerskich (4000 tys. podległych aptek) ta różnorodność jest, a pewien stopień dozwolonej obecnie konsolidacji pozwala utrzymać skuteczne negocjowanie rynku z wielkimi hurtowniami