W wiosennym postępowaniu kwalifikacyjnym na specjalizacje lekarskie nie zakwalifikowały się 1033 osoby. Wchodzące od 1 lipca nowe rozwiązania prawne mają sprawić, że osoby, które nie dostały się na wymarzoną specjalizację, będą mogły wykorzystać wolne miejsca w dziedzinach priorytetowych.

W Polsce nie tylko brakuje lekarzy. Brakuje przede wszystkim lekarzy określonych specjalizacji, które Ministerstwo Zdrowia (MZ) określa w rozporządzeniu jako priorytetowe. Osoby, które zdecydują się na kształcenie w tych dziedzinach, mogą liczyć na lepsze wynagrodzenie niż pozostali rezydenci. Często są to jednak specjalizacje, które nie cieszą się dużym zainteresowaniem wśród młodych lekarzy. Nowelizacja ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 1731 ze zm.) umożliwi osobom, które nie zakwalifikowały się na szkolenie specjalizacyjne, ponowne aplikowanie na niewykorzystane w tym naborze miejsca rezydenckie, ale wyłącznie w dziedzinach priorytetowych. O tym, czy dodatkowy nabór będzie prowadzony, zdecyduje minister zdrowia.

Szersze możliwości wyboru

Uprawnieni do udziału w dodatkowym naborze będą lekarze niezakwalifikowani do odbywania szkolenia specjalizacyjnego, którzy wskazali co najmniej jeden wariant wyboru obejmujący priorytetową dziedzinę medycyny w trybie rezydenckim i nie zostali zakwalifikowani na ten wariant w ramach pierwszego albo drugiego etapu postępowania kwalifikacyjnego. Zmianę pozytywnie ocenia Jakub Kosikowski, p.o. rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej. – Z perspektywy samorządu każda zmiana, która służy temu, żeby nie marnować miejsc szkoleniowych i nie powodować, że lekarze nie mogą z przyczyn proceduralnych rozpocząć specjalizacji, jest dobrą zmianą – podkreśla przedstawiciel samorządu lekarzy. – W tej chwili tak się zdarzało, że zostawały wolne miejsca, byli na nie chętni, a nie mogli rozpocząć specjalizacji, bo w rekrutacji ogólnopolskiej nie było już takiej możliwości. Wydaje się, że mniej miejsc będzie się marnowało i to w dziedzinach priorytetowych, czyli tych, w których specjalistów najbardziej brakuje w systemie publicznym – wyjaśnia.

Ekspert zauważa jednak, że nie jest dobrym rozwiązaniem wybieranie jakiejkolwiek specjalizacji, niezgodnej z zainteresowaniami czy predyspozycjami.

– To dodatkowy czynnik sprzyjający wypaleniu zawodowemu, co nie jest korzystne ani dla tego lekarza, ani dla pacjentów, ani dla systemu – uważa Jakub Kosikowski. – Jeżeli nowe przepisy rozwiążą sytuację takich lekarzy, którzy od początku chcieli robić specjalizację deficytową i dzięki temu się na nią dostaną, to świetnie. Ale jeżeli ktoś całe życie chciał być kardiologiem, endokrynologiem czy chirurgiem naczyniowym, to nie wydaje mi się, żeby z powodu pozostania wolnych miejsc wybrał patomorfologię – kwituje.

Wzrost wynagrodzeń

Obok nowych zasad rekrutacji na rezydentury pojawiła się kolejna propozycja korzystnych zmian dla rezydentów. Projekt rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie wysokości zasadniczego wynagrodzenia miesięcznego lekarzy i lekarzy dentystów odbywających specjalizacje w ramach rezydentury przewiduje wzrost wynikający ze zmian w minimalnym wynagrodzeniu lekarzy od 1 lipca 2023 r., ale również ma zachęcić do odbywania szkolenia w priorytetowych dziedzinach medycyny. Dokument jest w trakcie konsultacji społecznych i ma wejść w życie z mocą od 1 lipca br. Z projektu wynika, że mnożnik wynagrodzenia w dziedzinach priorytetowych ma wzrosnąć z obecnej wartości 1,05 do 1,1 dla rozpoczynających szkolenie oraz z 1,07 do 1,2 dla lekarzy po drugim roku szkolenia w trybie rezydentury. Oznacza to, że w pierwszych dwóch latach zatrudnienia w trybie rezydentury w dziedzinie priorytetowej wynagrodzenie wyniesie 8308 zł (obecnie 7076 zł), po dwóch latach – 9063 zł (obecnie 7211 zł). Natomiast w pozostałych dziedzinach 7552 zł (obecnie 6739 zł), a po dwóch latach zatrudnienia w tym trybie – 7779 zł (obecnie 6942 zł).

Przedstawiciele środowiska lekarzy doceniają ten krok, ale nie są do końca zadowoleni z zaproponowanych rozwiązań.

– Przedstawione zmiany pensji są w większości efektem ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, która zobowiązuje do corocznych waloryzacji płac – zaznacza Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów. – Pozytywnie oceniamy wzrost wynagrodzenia w specjalizacjach deficytowych, jednak istotne pytanie brzmi, co po zakończeniu specjalizacji. Minimalna pensja specjalisty jest dalece poniżej oczekiwań środowiska i dalece poniżej kwot proponowanych w prywatnych placówkach. W efekcie coraz mniej specjalistów pracuje w publicznej ochronie zdrowia, a to od ich liczby zależy nasze kształcenie, a także generalna jakość opieki w ochronie zdrowia – podkreśla.

Opinię przedstawiciela rezydentów podziela Jakub Kosikowski.

– W wielu szpitalach lekarze po dwóch latach specjalizacji deficytowej, np. onkologii czy interny, będą zarabiali więcej niż specjaliści tych dziedzin, czyli w trakcie specjalizacji otrzymają wyższe wynagrodzenie niż po jej zakończeniu – zauważa ekspert. – Samorząd niezmiennie od lat stoi na stanowisku, że lekarz specjalista w Polsce powinien zarabiać trzy średnie krajowe, a lekarz w trakcie specjalizacji dwie, także wskaźniki 1,1 oraz 1,2 średniej krajowej dla lekarza w trakcie specjalizacji nadal są nieodpowiednie w stosunku do odpowiedzialności i nakładów pracy. Wzrost wynagrodzeń jako taki oceniamy pozytywnie, ale nadal kwestia zarobków w specjalizacjach deficytowych nie spowoduje, że ktoś, rozważając dwie specjalizacje, zdecyduje się na tę deficytową, zwłaszcza że warunki po uzyskaniu tytułu specjalisty tej deficytowej nie zachęcają – stwierdza.

Wskazuje również na szerszą perspektywę związaną z wyborem określonej ścieżki zawodowej.

– Wybieramy specjalizację, którą potem będziemy wykonywać przez całe życie, więc nie patrzymy stricte na warunki rezydentury. Owszem ma to jakiś wpływ, ale to cztery do sześciu lat pracy, więc patrzymy pod kątem tego, co będziemy robić całe życie. Jeżeli lekarze będą mieli dobre i bezpieczne warunki pracy w określonych specjalizacjach, to gwarantuję, że znajdą się chętni, żeby podjąć szkolenie w tych deficytowych. Oczywiście pod warunkiem, że w ogóle je rozważali spośród tych, w których chcieliby pracować – podsumowuje. ©℗

ikona lupy />
Jakie są priorytetowe dziedziny w ochronie zdrowia? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe