Od czerwca 12- i 13-latkowie będą mogli za darmo zaszczepić się przeciwko wirusowi HPV odpowiedzialnym m.in. za raka szyjki macicy. Preparaty dostarczą po połowie dwie firmy.

Początkowo ok. 65 proc. dostaw miała zabezpieczać jedna firma. To jednak podważyła konkurencja, która złożyła skargę do Krajowej Izby Odwoławczej. Przez wydłużającą się procedurę darmowe szczepionki mogły być niedostępne od 1 czerwca, a to w Dzień Dziecka miała nastąpić inauguracja programu. Wedle pierwotnych zapowiedzi opóźnienie jest ponad roczne. Dlatego w zeszłym tygodniu ministerstwo zmieniło wyniki przetargu, pozwalając firmom zapewniać szczepionki pół na pół. Oba koncerny na to przystały; skarga do KIO została wycofana. Na początku ma zostać sprowadzone ok. 200 tys. preparatów.

Konkurencja

Czy któryś jest lepszy? Opinia Agencji Oceny Technologii Medycznej z końca zeszłego roku mówi, że obie są skuteczne, więc o wyborze preparatu powinna decydować cena. Dlaczego MZ wybrał początkowo większość dostaw z droższej oferty? Jak słyszymy, jednym z argumentów było to, że amerykańska FDA uznała ten preparat za chroniący również przed rakiem gardła i innych nowotworów głowy i szyi wywołanych przez część podtypów wirusa HPV.

Za darmo

– Kluczowe jest to, że szczepionka będzie dostępna za darmo. To przełomowe wydarzenie. Znika ograniczenie ekonomiczne – to wydatek rzędu 900–1000 zł – mówi prof. Piotr Rutkowski, szef Polskiego Towarzystwa Onkologicznego. W podobnym tonie wypowiada się prof. Ewa Augustynowicz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Polska była ostatnim krajem w UE, gdzie tego rodzaju szczepienia były odpłatne. I dodaje, że to najlepsza ochrona przed rakiem szyjki macicy. – Skuteczność szczepionki wynosi 90 proc. – podkreśla. Profesor Rutkowski przywołuje przykład Australii, która dekadę temu wprowadziła powszechne bezpłatne szczepienia, połączone z badaniami przesiewowymi. W efekcie może być krajem, w którym w znacznym stopniu udało się zlikwidować zachorowania na raka szyjki macicy.

Brak kampanii

Eksperci zwracają uwagę, że dostępności bezpłatnej szczepionki powinna towarzyszyć kampania edukacyjna. – Szczególnie że mówimy o szczepieniu nastolatków. A ci rzadziej przychodzą do przychodni. Trzeba więc poinformować nie tylko o tym, dla kogo będzie darmowe szczepienie, lecz także jakie daje efekty oraz gdzie będzie możliwe do zrealizowania. To niezwykle ważne, by program odniósł oczekiwany efekt – uważa prof. Augustynowicz i zaznacza, że przy jej opracowywaniu warto skorzystać z doświadczeń samorządów. Te bowiem od lat oferują bezpłatne szczepienia na HPV. I są takie, w których wyszczepialność przekraczała 80 proc. w roczniku. Tam w kampanię informacyjną zostali zaangażowani m.in. lekarze i pielęgniarki.

– Działania edukacyjno-informacyjne to podstawa – potwierdza Joanna Olenderek z wydziału zdrowia i spraw społecznych w UM Poznań, które finansuje szczepienia HPV od 2008 r. Trwająca obecnie edycja programu (2019–2023) jest skierowana do 13-letnich dziewcząt i chłopców. Z ich doświadczenia wynika, że w trakcie kampanii zawsze wychodzą na jaw obawy, jakie mają w związku ze szczepieniami Polacy. To okazja do edukowania, co ma pozytywne przełożenie dla powodzenia programu.

Bożena Janicka, prezeska Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, podkreśla, że POZ-y to najlepsze miejsca do tego, by szczepić na HPV. To tu przychodzą dzieci na bilans, dlatego to najlepsza droga dotarcia do potencjalnych odbiorców i ich rodzin. – Choć na razie nie ma co się spodziewać boomu, o ten trzeba walczyć – mówi.

Resort zdrowia nieoficjalnie szacował, że maksymalnie zaszczepi się ok. 20 proc. uprawnionych. A zamówienia będą robione w miarę zapotrzebowania. Tak aby nie wyrzucać niezużytych preparatów. ©℗