W pierwszych miesiącach roku zmarło najmniej osób od siedmiu lat. Rząd w czerwcu odwoła stan epidemiczny. O końcu zagrożenia mówi też WHO.

Statystyki z urzędów stanu cywilnego pokazują, że w Polsce liczba zgonów jest taka jak przed COVID-19. W ciągu pierwszych 16 tygodni tego roku zmarło 133,8 tys. osób. Poza wyjątkowym 2020 r. – czyli początkiem COVID-19, gdy w wyniku lockdownu liczba zgonów spadła – to najniższy wynik od 2016 r. W 2018 r., w porównywalnym okresie, ta liczba wynosiła 142 tys., a rok temu aż 155 tys. W kwietniu liczba zgonów oscylowała wokół 7,5 tys. tygodniowo. Rok temu było to o około tysiąc więcej, a dwa lata temu – w apogeum COVID-19, aż 5 tys. więcej.

Demografowie spodziewali się takiego rozwoju sytuacji. Profesor Piotr Szukalski na łamach DGP zwracał uwagę, że korona wirus przyspieszył zgony osób starszych o złym stanie zdrowia z wieloma chorobami.

Potwierdzają to także dane Eurostatu, z których wynika, że po raz pierwszy w Polsce – od kwietnia 2020 r. – doszło do radykalnej poprawy sytuacji. Ta różni się w zależności od państwa. Jak wynika z danych europejskiej agencji statystycznej po raz pierwszy od lutego 2020 r. (czyli czasu przed oficjalnym początkiem pandemii COVID-19) nie odnotowano nadumieralności w całej UE. Wskaźnik spadł do -2,3 proc., w Polsce ten odsetek wyniósł -8,5 proc.

Dane Eurostatu pokazują co miesiąc odsetek nadmiarowych zgonów. Patrząc na tabele, widać, że były momenty, w których znajdowaliśmy się w czołówce. Na przykład w listopadzie 2020 r., podczas jesiennej fali pandemii, liczba ta przekroczyła w Polsce 97 proc. Z najnowszych danych opublikowanych pod koniec kwietnia, ale podających stan z lutego tego roku, trafiliśmy do grupy krajów, w których nie tylko nadmiarowe zgony nie występują, ale ich liczba jest niższa od średniej z lat przedcovidowych.

Z raportu Ministerstwa Zdrowia, który przedstawiono w pierwszych miesiącach tego roku, wynikało, że 90 proc. nadmiarowych zgonów w pandemii miało związek z COVID-19. Wstępne dane były inne – podawały liczbę 66 proc.

Analitycy MZ, współpracując z GUS, sprawdzali m.in., czy u zmarłych osób nie stwierdzono wcześniej COVID-19. W analizie dokonano także symulacji, jak na zgony mógł wpłynąć poziom zaszczepienia. Gdyby w II połowie 2021 r. było zaszczepionych nie 48 proc., a 62 proc. Polaków, wówczas na COVID-19 zmarłoby nie 24 tys. osób, a o ponad 8 tys. mniej – przekonuje MZ.

Światowa Organizacja Zdrowia sygnalizuje, że niebawem w kontekście COVID-19 może zostać ogłoszony koniec stanu zagrożenia dla zdrowia publicznego. W marcu szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus powiedział, że stanie się to w tym roku.

Lepsze statystyki przekładają się na spadek zainteresowania szczepieniami. Tymczasem do państw UE mają zostać dostarczone jeszcze miliony dawek preparatów, z których większość trafi do śmietnika. We wtorek minister zdrowia Adam Niedzielski w liście skierowanym do głównego producenta – firmy Pfizer – napisał, że nadszedł moment, w którym należy zmienić kontrakty, aby „zmniejszyć obciążenie finansowe” i zapobiec marnowaniu tysięcy szczepionek. Bo, jak pisze, „zysk w biznesie powinien również mieć swoje granice”. Jak zaznacza – kolejne dostawy są „całkowicie bezcelowe z punktu widzenia zdrowia publicznego, ponieważ większość z nich ulegnie zniszczeniu ze względu na ograniczony okres przydatności do użycia i ograniczony popyt”. Tymczasem „zamiast wykazać się solidarnością, spółka nadal chce zarabiać na środkach przeznaczanych przez państwa członkowskie UE na ochronę zdrowia publicznego”.

Polska pierwszy raz na ten problem zwróciła uwagę rok temu – wtedy premier Mateusz Morawiecki wysłał list do KE, apelując o zmianę strategii. Zaproponował też umorzenie części dostaw, zmiany terminów i pewnej ilości dostaw na inne produkty lecznicze. Między innymi dzięki wysiłkom polskiej strony udało się doprowadzić do powołania zespołu negocjacyjnego i zawieszenia dostaw. W marcu 2023 r. Komisja Europejska zezwoliła Polsce na renegocjację umowy na dostawy szczepionek.

Pfizer na pytania DGP dotyczące nadwyżek preparatu odpowiadał, że „rozmowy były prowadzone w dobrej wierze przez wszystkie strony i pozostają poufne. Zapewniał też, że „jest cały czas zaangażowany w poszukiwanie pragmatycznych rozwiązań na rzecz zdrowia publicznego”. – Pfizer i BioNTech nadal będą wypełniać wszystkie swoje zobowiązania umowne dotyczące dostawy szczepionek przeciw COVID-19 do Unii Europejskiej – mówiła nam Elżbieta Bardovska.

Ostatnim akordem COVID-19 może być odwołanie stanu epidemicznego. Do konsultacji trafił projekt rozporządzenia ministra zdrowia w tej sprawie. Formalnie epidemia zakończy się w ostatnich dniach czerwca. Resort zdrowia chciał taki krok wykonać wcześniej. Nie jest to jednak proste. Przepisy dotyczące stanu epidemii wprowadzają i wydłużają wiele terminów administracyjnych oraz prawnych. Takich jak np. ważność orzeczeń o niepełnosprawności, zezwoleń na pracę dla cudzoziemca czy oświadczeń o pracy i przedawnienia przestępstw skarbowych. W rządzie trwa właśnie przegląd czynności, jakie mogą być konieczne w przypadku anulowania stanu epidemicznego. ©℗

Odsetek nadmiarowych zgonów / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe