Nie ma na razie żadnych oznak, że ptasia grypa H5N1 może wywołać pandemię taką jak COVID-19, trzeba jednak być przygotowanym nawet na najgorszy scenariusz – twierdzą brytyjscy specjaliści.
Ptasia grypa H5N1 po raz pierwszy pojawiła się w Chinach w 1996 r. Od tego czasu występowała jedynie sporadycznie, najczęściej jesienią, po czym znikała. W 2022 r. po raz pierwszy wywoła największą i najgroźniejszą jak dotąd epidemię - na całym świecie zaatakowała ptaki dzikie oraz hodowlane, a także inne gatunki zwierząt.
Nic jeszcze nie wskazuje, że patogen ten potrafi się przenosić między ludźmi - jeśli dochodzi do zakażeń u człowieka, to wyłącznie na skutek bezpośredniego kontaktu z chorymi zwierzętami. Wirus ten może jednak zmutować - podobnie było w przypadku koronawirusa SARS-CoV-2. A wtedy groziłaby nam kolejna pandemia.
O takim zagrożeniu w wypowiedzi dla BBC News mówią eksperci Brytyjskiej Agencji Bezpieczeństwa Zdrowia (UKHSA). Ostrzegają, że powinniśmy być przygotowani na najbardziej pesymistyczny scenariusz również i w przypadku tego wirusa.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) bada przypadek 11-letniej dziewczynki w Kambodży, która niedawno zmarła z powodu zakażenia wirusem H5N1. Drobnoustrojem tym zakaził się też jej ojciec. Nie ma jednak pewności, czy doszło między nimi do przeniesienia zakażenia. Wciąż jest to analizowane.
Brytyjscy eksperci zwracają uwagę, że ludzie rzadko zarażają się ptasią grypą, a jeśli już do tego dochodzi, to powodem jest bezpośredni kontakt z chorymi zwierzętami. Niepokojące jest jednak, że w 2022 r. ptasia grypa najpierw zaatakowała kaczki w Europie i Azji, a potem rozprzestrzeniła się na inne gatunki ptactwa. I w takim nasileniu jeszcze nigdy nie występowała.
Na skutek epidemii ptasiej grypy w minionym roku zginęło wyjątkowo dużo ptactwa dzikiego, głównie wodnego. Prof. Munir Iqbal z Pirbright Institute w Wielkiej Brytanii twierdzi, że wirus H5N1 zaatakował 80 gatunków ptaków. Z kolei amerykańska specjalistka dr Louise Moncla z University of Pennsylvania w Filadelfii uważa, że ptasia grypa zaatakowała także foki oraz lisy.
Specjaliści nie wiedzą, dlaczego tak się stało. Podejrzewa się, że zarazek ten zmutował i potrafi teraz łatwiej się rozprzestrzeniać wśród ptactwa. Wciąż jednak ptasia grypa H5N1 nie potrafi – na szczęście – rozprzestrzeniać między ludźmi – uspokaja dr Meera Chand z UKHSA. „Wirus ten ewoluuje, dlatego musimy być wyczuleni na jakiekolwiek sygnały, że może on stwarzać jakieś zagrożenie dla ludzi” – dodaje.
Prof. Sir Andrew Pollard z zespołu specjalistów University of Oxford oraz firmy Astra Zenecka, którzy opracowali szczepionkę przeciwko COVID-19, jest mniej optymistyczny. Ostrzega w rozmowie z BBC, że ptasia grypa H5N1 ma potencjał wywołania pandemii, ponieważ ludzie nie stykali się z tym wirusem i nie mają przeciwko niemu żadnej odporności. Właśnie tak było w przypadku SARS-CoV-2.
Póki co wirus H5N1 niechętnie atakuje człowieka. Światowa Organizacja Zdrowia od 2003 r. odnotowała u ludzi 868 zakażeń tym patogenem. Niepokojąca jest natomiast wysoka śmiertelność. Spośród tych infekcji aż 457 zakończyło się zgonem zainfekowanych pacjentów. (PAP)
Autor: Zbigniew Wojtasiński
zbw/ bar/