Szpitale ponownie zadłużają się w parabankach – to konsekwencja narastających problemów i konieczności finansowania bieżącej działalności kredytami. Do niedawna korzystały z pożyczek udzielanych przez samorządy, te jednak nie mają teraz pieniędzy, by dopłacać do szpitali.

Problem nie jest jeszcze masowy, ale już zauważalny. Część lecznic radzi sobie nieźle, ale te, które już w lipcu mówiły o problemach, dalej się z nimi borykają. Mechanizmy wdrażane przez resort zdrowia działają, choć na ich efekt przyjdzie poczekać. Tak jak na szczegóły zmian, które mają wejść w życie już od nowego roku. To niekiedy skłania dyrektorów do sięgania po radykalne rozwiązania.

Miliony na podwyżki

Druga połowa bieżącego roku była dla szpitali dość dynamiczna. Od wejścia w życie uchwalonej w maju br. nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 2139) i późniejszej decyzji o sfinansowaniu wprowadzonych nią podwyżek poprzez zwiększenie wycen świadczeń (a nie, jak dotąd, jako odrębnego strumienia środków), resort zdrowia na bieżąco wprowadza do systemu dodatkowe pieniądze. A dokładnie – jak informuje – 18 mld zł rocznie na podwyżki, 330 mln zł na zwiększenie od 1 sierpnia 2022 r. wartości ryczałtu szpitali należących do tzw. sieci szpitali oraz zwiększenie współczynników korygujących dla szpitali zakwalifikowanych do I i II poziomu sieci, 130 mln zł na tzw. mechanizm 16 proc. (czyli specjalnego rozwiązania dla tych lecznic, których kontrakty z NFZ na skutek zmiany wycen nie wzrosły o 16 proc.) oraz 220 mln zł na obowiązujące od 1 października nowe wyceny, m.in. interny, SOR-ów, izb przyjęć oraz nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Na dniach ma wejść w życie również zapowiadany mechanizm płatności za wszystkie nadwykonania ryczałtów. Zgodnie z tym, co udało nam się ustalić, to kolejne ok. 860 mln zł.
Jak zatem obecnie wygląda sytuacja w szpitalach? To zależy – są placówki, które radzą sobie doskonale, oraz te, które nadal są w krytycznej sytuacji. W sprawie tych ostatnich interweniował m.in. Konwent Powiatów Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Zdaniem Jana Harhaja, starosty lidzbarskiego, do końca roku w katastrofalnej sytuacji może znaleźć się większość szpitali powiatowych z tego województwa, a i już teraz są problemy. – W znacznej części szpitali nie ma już pieniędzy na wynagrodzenia lub na pokrycie składek na ubezpieczenie społeczne dla zatrudnionych pracowników. Brakuje również pieniędzy dla kontrahentów za dostawy i usługi świadczone na rzecz szpitali powiatowych – wylicza starosta.
Wśród dyrektorów szpitali pojawiają się głosy, że o ile wszystkie mechanizmy pomocowe zostały wdrożone, o tyle na ocenę ich skuteczności i wpływ na sytuację finansową szpitali przyjdzie jeszcze poczekać. Wynika to choćby z tego, że były one włączane w różnych momentach i różnych zakresach. Nie doszło do jednorazowego załatania dziury w budżetach, ale stopniowo dosypywano brakujące pieniądze.

Chwilówki – odkurzony pomysł

Miejscami trudna sytuacja prowadzi niekiedy do konieczności skorzystania z ofert parabanków. – Nie mamy jeszcze statystyk, ale rzeczywiście w lipcu zauważyliśmy, że szpitale zaczęły korzystać z tzw. krótkiego pieniądza w pozostałych instytucjach finansowych – wskazuje Piotr Grzebalski, dyrektor biura relacji z sektorem publicznym w departamencie relacji strategicznych w Banku Gospodarstwa Krajowego. – Tę tendencję można również zauważyć po prześledzeniu publikowanych przez szpitale ofert, które obejmowały właśnie takie pożyczki – dodaje.
Nasi rozmówcy wskazują, że problem nie jest systemowy, choć szpital w Kraśniku, o którym ostatnio było w tym kontekście głośno, nie jest jedynym, który z takiego rozwiązania korzysta. Co więcej, nie jest to niczym nowym, bo jeszcze kilkanaście lat temu parabanków, które specjalizowały się we wsparciu placówek ochrony zdrowia, było sporo.
Dlaczego chwilówki powróciły? Zdaniem ekspertów to konsekwencja problemu, który od jakiegoś czasu narastał, tj. konieczności finansowania bieżącej działalności kredytami bankowymi. Do niedawna część placówek miała komfort korzystania z kredytów udzielanych przez samorządy, nie podmioty zewnętrzne, jednak obecnie wiele samorządów nie ma środków, by dopłacać do szpitali.
– Nie jestem w stanie wyobrazić sobie dyrektora szpitala, który posiadając inne opcje, podejmuje decyzję o skorzystaniu z tzw. chwilówki. Skoro więc takie decyzje są podejmowane, to muszą wynikać z sytuacji bez wyjścia. A przecież szpital powinien się bilansować ze środków, które na bieżąco uzyskuje NFZ – wskazuje Bernadeta Skóbel, ekspertka Związku Powiatów Polskich.
Inne zdanie ma na ten temat Piotr Grzebalski. Wskazuje, że z jego doświadczenia wynika, że głównym czynnikiem motywującym do zaciągnięcia zobowiązania w parabankach jest nie tyle bardzo zła kondycja finansowa placówki, ile możliwość szybkiego uzyskania pieniędzy, co zwłaszcza przy konieczności zapłaty np. wynagrodzeń jest kluczowe. – Jesteśmy bankiem, więc musimy określić zdolność kredytową, jeżeli jej nie ma, wtedy zastanawiamy się nad trybem szczególnym finansowania po przedstawieniu przez szpital programu naprawczego oraz szczególnego zabezpieczenia. To – w przeciwieństwie do procedury w parabanku – nie trwa tydzień – podkreśla.
Zwraca jednak uwagę na wady tego rozwiązania. – Dla mnie jest to bardzo niepokojące. Są to bowiem długi droższe i krótkoterminowe, co oznacza, że takie zadłużenie będzie wymagało tzw. rolowania długu (zaciągania kolejnych zobowiązań na spłatę poprzednich – red.). Poza tym wpływa na strukturę bilansu – w naszej metodologii np. pogarsza rating takiej placówki – wylicza Piotr Grzebalski.