Pieniądze z Funduszu Medycznego nie są dostępne dla mniejszych szpitali – paradoksalnie bowiem dofinansowuje on inwestycje zbyt kosztowne dla samorządowych placówek. Ich przedstawiciele apelują o zmiany w konkursowych kryteriach
Pieniądze z Funduszu Medycznego nie są dostępne dla mniejszych szpitali – paradoksalnie bowiem dofinansowuje on inwestycje zbyt kosztowne dla samorządowych placówek. Ich przedstawiciele apelują o zmiany w konkursowych kryteriach
A nadarza się ku temu okazja, ponieważ Sejm pracuje właśnie nad prezydenckim projektem nowelizacji ustawy o Funduszu Medycznym oraz niektórych innych ustaw. Fundusz, który zaczął funkcjonować pod koniec 2020 r. (również na mocy ustawy przedstawionej przez prezydenta), ma zapewniać dodatkowe pieniądze na ochronę zdrowia - zwłaszcza na rozwój infrastruktury placówek medycznych, bezlimitowe leczenie dzieci, finansowanie innowacyjnych i kosztownych terapii, a także na kuracje za granicą. Od września Fundusz Medyczny refunduje lek zogensma, czyli terapię genową dla chorych na SMA.
Nowelizacja zakłada m.in. wzrost limitu wydatków na technologie lekowe oraz tzw. ratunkowy dostęp do technologii lekowych (RDTL). Wprowadza również możliwość finansowania innowacyjnej technologii lekowej przez okres kolejnych dwóch lat (czyli łącznie cztery) - w określonych sytuacjach (o założeniach projektu pisaliśmy w tekście „Prezydent nowelizuje Fundusz Medyczny”, DGP nr 198/2022).
Jedną z najbardziej oczekiwanych zmian, którą wprowadzić ma nowela, jest objęcie finansowaniem z Funduszu Medycznego (FM) szczepionek zalecanych w Programie szczepień ochronnych (czyli obecnie nierefundowanych). Chodzi m.in. o szczepienia na wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV), które są dostępne bezpłatnie wyłącznie lokalnie, w ramach samorządowych programów szczepień. Jak tłumaczy wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski, na początek planowane jest sfinansowanie szczepienia dla dwóch roczników dzieci. Nie wiadomo jeszcze, jaki będzie koszt, gdyż szczepionki będą nabywane w przetargu, którego wartość nie została jeszcze określona.
Nie została też jeszcze podjęta decyzja, czy do wyboru będą dwa preparaty, czy też jeden. Jak wskazuje Paweł Knapp z Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej, szczepienia na COVID-19 pokazały, że możliwość dokonania wyboru przez lekarza lub pacjenta zwiększa wyszczepialność. Wiceminister Miłkowski zwraca jednak uwagę, że co do zasady finansowana jest jedna szczepionka, która wygrała w postępowaniu przetargowym. Zapowiada, że resort zdrowia rozważy, czy nie dopuścić dwóch, choć trudno jest ustalić jedną cenę bądź udział procentowy danej szczepionki.
Z kolei zdaniem ekspertów zmiana najważniejsza pod względem systemowym to objęcie finansowaniem diagnostyki genetycznej (stosowanej np. w chorobach rzadkich czy onkologii) dla osób do 18 lat. - Skoro mamy gałąź finansowania technologii leczenia chorób rzadkich, to dobrze byłoby ze środków publicznych finansować również badania genetyczne. Choćby po to, by kolokwialnie mówiąc, położyć łapę na ich wyniku, bo przecież to właśnie on stanowi kryterium włączenia do np. programu lekowego leczenia takiej choroby - podkreśla Rafał Janiszewski, właściciel kancelarii doradzającej placówkom medycznym.
Eksperci postulują, żeby ta możliwość nie była ograniczona wyłącznie do dzieci i młodzieży. Podkreślają, że wielkoskalowa genetyka dla dorosłych skraca czas pacjentów na dobranie odpowiedniej terapii onkologicznej czy monitorowanie jej skuteczności.
Małgorzata Paprocka, sekretarz stanu z Kancelarii Prezydenta RP, argumentuje, że propozycja dotyczy dzieci, choćby z tego powodu, że większość chorób rzadkich dotyczy tej grupy pacjentów, podczas gdy dorośli mają obecnie dostęp do takich badań choćby w ramach badań naukowych. Jak jednak deklaruje, jest to kwestia do dalszej dyskusji.
Z kolei Maciej Miłkowski przekonuje, że rozszerzanie grona osób, które będą mogły skorzystać z diagnostyki w ramach Funduszu Medycznego, nie jest właściwe, bo uszczupli jego zasoby. Przypomina, że kwoty w FM są dokładnie określone i ich nie przybędzie, podczas gdy środki z NFZ mają tę przewagę, że wzrastają wraz ze wzrostem gospodarki i zamożności społeczeństwa.
O ile to, co jest w nowelizacji ustawy o FM, jest przyjmowane pozytywnie, o tyle martwi coś, czego w niej nie ma - chodzi o odformalizowanie konkursów dla szpitali oraz otwarcie ich na mniejsze placówki.
Przypomnijmy, na początku października br. ogłoszono rozstrzygnięcie konkursu na budowę lub przebudowę szpitali i oddziałów pediatrycznych, czyli pierwszego konkursu sfinansowanego w ramach FM. Jak podkreślali przedstawiciele resortu zdrowia, to ponad 3,1 mld zł przekazane w sumie 14 placówkom. Jednak jak wskazuje Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich, problem w tym, że minimalna wartość projektu miała opiewać na 50 mln zł. - Powiedzmy sobie szczerze - wygenerowanie projektu inwestycyjnego na tak dużą kwotę jest bardzo trudne. Dla szpitali samorządowych jest to bariera niemal nieosiągalna - argumentuje. Zdaniem strony społecznej takie założenie z góry eliminuje możliwość dofinansowania mniejszych szpitali na rzecz największych, jednoprofilowych placówek.
Te obawy potwierdzają wyniki konkursu - rzeczywiście, na liście beneficjentów znajdziemy szpitale kliniczne, instytuty i jeden wojewódzki specjalistyczny szpital dziecięcy. - Interweniowałem w tej sprawie, gdy pojawiły się założenia konkursu. Uzyskałem odpowiedź, że jeśli nie będzie chętnych na duże projekty, kwota limitu zostanie ewentualnie pomniejszona. Niestety, tak się nie stało - podkreśla Marek Wójcik. Jego zdaniem jest to działanie celowe, które ma niejako wymusić restrukturyzacje. - Samorządy nie mają obecnie pieniędzy na wsparcie inwestycji szpitali. Pompując infrastrukturę dużych podmiotów, sprawiamy, że mniejsze jednostki nie będą konkurencyjne - ani dla pacjentów, ani dla pracującego w nim personelu - wyjaśnia.
Przedstawiciele samorządu podkreślają również, że problemem jest wieloetapowa procedura konkursu, która sprawia, że - jak szacują - pieniądze na dokumentację projektów pojawią się w 2023 r., na realne inwestycje zaś - w okolicach 2024 r. Do tego dochodzi brak pewności placówek, że pieniądze na pewno otrzymają. Żaden ze szpitali nie podpisuje bowiem promesy, która gwarantowałaby (oczywiście po spełnieniu określonych warunków) uzyskanie środków. - Zwracam uwagę na te problemy, ponieważ jesteśmy w przededniu otwarcia konkursu na onkologię. W zamyśle ma się on opierać na doświadczeniach z konkursu dla szpitali pediatrycznych, ale mam nadzieję, że nie powieli jego ewidentnych błędów - podsumowuje Marek Wójcik. ©℗
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama