O racjonalizacji podejścia do przedsięwzięć w służbie zdrowia dyskutowano podczas sesji „Zarządzanie inwestycjami jako narzędzie rozwoju sektora ochrony zdrowia” w ramach Forum Ekonomicznego w Karpaczu

– Zarządzanie procesem inwestycyjnym w ochronie zdrowia powinno prowadzić do nadrzędnego celu, czyli dobra pacjenta, by mógł on korzystać ze skutecznego, efektywnego i racjonalnego wydatkowania środków publicznych – mówił wiceminister zdrowia Marcin Martyniak.
Jednym z elementów pomocnych w racjonalnym inwestowaniu jest IOWISZ – Instrument Oceny Wniosków Inwestycyjnych w Sektorze Zdrowia, z którym musi zmierzyć się każdy potencjalny inwestor. – To mechanizm zwiększający gwarancje efektywnego, celowego wydatkowania środków – podkreślał wiceminister.
Ale jak przyznał, nie wszystkie wnioski są wzorcowe i przygotowane w sposób propacjencki. – Jeśli mamy wniosek, w którym jest pytanie, w jaki sposób inwestycja wpłynie na poprawę udzielania świadczeń, i dostajemy odpowiedź: „We właściwy sposób”, to pokazuje, że nie wszyscy zarządzający szpitalami są przygotowani do złożenia wniosku. IOWISZ jest elementem filtrującym. Tylko wnioski, które spełniają kryteria, przechodzą do dalszej fazy.
Aktualnie trwają prace nad nowelizacją systemu IOWISZ oraz nad projektem ustawy o restrukturyzacji i modernizacji szpitalnictwa.
– W ciągu kolejnych kilku tygodni będziemy starali się pokazać efekty – potwierdził Marcin Martyniak.
– IOWISZ jest narzędziem bardzo ważnym, ale wymaga dopracowania i dostosowania do zmieniających się warunków – podkreślał Filip Nowak, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.
Jak przyznał szef Funduszu, rola NFZ w procesie inwestycyjnym jest dość niewdzięczna: inwestor zdobył środki, zrealizował projekt i nagle okazuje się, że nie wpisuje się on wprost w potrzeby mieszkańców ani w możliwości finansowe płatnika.
– Zachęcam do tego, żeby, podejmując działania inwestycyjne, próbować zdobyć jak największą wiedzę na temat zapotrzebowania i możliwości finansowych NFZ, obserwować politykę, plany zakupów i strategię Funduszu. Możemy mnożyć przykłady inwestycji, które były nowoczesne, ale okazało się, że nie wpisują się w możliwości strukturalne systemu – dodał.
– Warto też zastanowić się nad projektami ustaw, które są obecnie procedowane i wcześniej czy później wejdą w życie: ustawy o restrukturyzacji oraz ustawy o jakości – podpowiadał szef NFZ.
Również Marcin Krzyżanowski, wicemarszałek województwa dolnośląskiego, podkreślał, że ważne jest, by inwestycji nie prowadzić w oderwaniu od rzeczywistości i od możliwości płatnika.
– W takich sytuacjach powstaje infrastruktura warta kilkadziesiąt milionów złotych, a potem jest kłopot, żeby ją wypełnić – powiedział.
Opisywał, jak wygląda proces inwestowania z poziomu właścicielskiego:
– Razem z dyrektorami decydujemy, które obszary są dla nas ważne. W tym roku postawiliśmy na ginekologię i położnictwo, w długiej perspektywie na onkologię. Stąd decyzja o budowie nowego szpitala onkologicznego we Wrocławiu – wyjaśniał.
Samorząd jest też beneficjentem środków europejskich na inwestycje.
– W perspektywie, która mija, były inwestycje w infrastrukturę szpitalną, w obecnej będzie większy nacisk na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną i podstawową opiekę zdrowotną. Ale bez względu na zakres samorząd województwa będzie decydował o obszarach i kierunkach – mówił Marcin Krzyżanowski.
Magdalena Kraszewska, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych Wielkopolskiego Centrum Onkologii w Poznaniu, podkreślała, że WCO jest w nieustającym procesie inwestycyjnym. W ciągu 10 lat utworzono dwa zamiejscowe zakłady radioterapii. W przyszłym roku zostanie oddany do użytku budynek ambulatoryjny.
Jednak, jak przyznała dyrektor poznańskiej placówki, szpital nie zawsze jest w stanie dostosowywać się inwestycyjnie do planów NFZ:
– Determinantą inwestycji są środki finansowe, które nie są zależne od nas. Niewiele szpitali prowadzi inwestycje ze środków własnych. Są uzależnione od harmonogramu możliwości pozyskania środków zewnętrznych. A to nie zawsze jest spójne z tym, co dzieje się u płatnika – wyjaśniała.
Podkreśliła też, że nie zawsze są to inwestycje w rozwój i nowe technologie, bo większość to inwestycje odtworzeniowe.
Nieco inaczej proces zarządzania inwestycjami wygląda z placówce, której właścicielem jest uniwersytet medyczny.
– Musimy pogodzić wiele aktywności, które dzieją się na terenie szpitala, z udzielaniem świadczeń medycznych, takich jak dydaktyka, nauka, badania kliniczne – wyjaśniła Monika Domarecka, dyrektor SP ZOZ Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Jak przyznała, napisała już do IOWISZ ok. 20 wniosków, z czego większość uzyskała dofinansowanie. Wszystkie inwestycje udało się zrealizować.
– Inwestycje muszą mieć potwierdzenie w tym, co się dzieje na terenie województwa łódzkiego, w potrzebach zdrowotnych społeczeństwa. Patrzymy, czy ambulatoryjna opieka specjalistyczna jest limitowana, jak wygląda dostępność, jakie są kolejki oczekujących. To jest kluczem do zwiększenia dostępności i kompleksowości świadczeń dla pacjenta.
Alojzy Z. Nowak, rektor Uniwersytetu Warszawskiego, uznał za zasadne słowa szefa NFZ, że jeśli płatnik oferuje pieniądze na różne programy, trzeba się dostosować i brać pieniądze, a nie dyskutować z NFZ czy urzędnikami.
– Dyskutować można tylko wtedy, gdy tworzy się projekt, czyli na samym początku, a nie na końcu. Bo na końcu jesteśmy tylko biorcami – stwierdził.
Przypomniał jednak, że są różne typy inwestycji.
– Jedne to te, które powinno się wykorzystywać w sposób racjonalny, ale jest też grupa inwestycji, które są być może ważniejsze, wśród których tej racjonalności nie ma. To są inwestycje w badania naukowe – powiedział.
Prof. Nowak podał przykład szczepionek związanych z pandemią.
– Inwestowano, nie oczekując pojawienia się czarnego łabędzia, tylko w rozwój umiejętności, kulturę prowadzenia badań. Nam jest to bardzo trudno zrozumieć. Wielu decydentów nie ma takiej perspektywy – ocenił rektor.
LJ
Fot. materiały prasowe