Na czas pandemii wprowadzono tzw. uproszczony tryb zatrudniania pracowników medycznych, którzy uzyskali kwalifikacje poza UE, bez nostryfikacji dyplomu. Rozwiązania te były krytykowane, zwłaszcza przez samorządy zawodowe, miały jednak pomóc w załataniu kadrowej dziury w ochronie zdrowia, szczególnie dotkliwej podczas walki z koronawirusem.

W związku z sytuacją w Ukrainie przepisy te zostały rozszerzone. Wygląda na to, że niezależnie od stanu epidemii zostaną w naszym porządku prawnym na dłużej.
Na podstawie tych regulacji pracują u nas głównie lekarze. Jest ich już kilkuset, pielęgniarek niespełna 200, a ratowników kilkunastu (te trzy zawody objęły omawiane przepisy). Z najnowszych danych Naczelnej Rady Lekarskiej (na 2 marca br.) wynika, że do okręgowych izb lekarskich wpłynęły 853 wnioski od lekarzy spoza UE, z czego 618 zostało rozpatrzonych pozytywnie, a pozostałe są procedowane. Izby lekarskie do tej pory odmówiły prawa wykonywania zawodu jedynie ośmiu osobom.
Medyk związany decyzją
Uproszczony tryb zatrudnienia dla lekarzy cudzoziemców resort zdrowia planował wprowadzić już przed pandemią - w projekcie, nad którym prace zaczęły się w 2018 r. (chodzi o ustawę z 16 lipca 2020 r. o zmianie ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz niektórych innych ustaw; Dz.U. poz. 1291). Ostatecznie te regulacje z niego wypadły, ale podobne zapisy, rozszerzone na pielęgniarki i ratowników, wprowadzono ustawą z 27 listopada 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia w okresie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii kadr medycznych (Dz.U. poz. 2401 ze zm.). Łatwo je było wówczas uzasadnić brakiem rąk do pracy, w pandemii jeszcze bardziej odczuwalnym.
Na czym polegają te rozwiązania? Co do zasady można mówić o dwóch trybach (choć w przypadku lekarzy to nieco bardziej skomplikowane, bo dochodzi kwestia specjalizacji). Można ubiegać się o prawo wykonywania zawodu (PWZ) na określony zakres czynności zawodowych, czas i miejsce zatrudnienia albo warunkowe prawo wykonywania zawodu w okresie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii. W tym pierwszym przypadku chodzi o pracę w konkretnej placówce, osoba ubiegająca się o takie zezwolenie musi mieć zaświadczenie od lecznicy, która ją chce zatrudnić. Zezwolenie dotyczy konkretnej placówki (albo np. oddziału) i wskazanych czynności zawodowych, które może wykonywać osoba się nim posługująca.
Cudzoziemcy chcący podjąć pracę w Polsce mogą się również ubiegać o warunkowe prawo wykonywania zawodu. Procedury wyglądają podobnie, zyskują natomiast prawo do pracy w podmiocie leczniczym przeznaczonym do udzielania świadczeń zdrowotnych pacjentom chorym na COVID-19.
Prawo wykonywania zawodu na tych zasadach może zostać przyznane na okres nie dłuższy niż pięć lat, bez możliwości przedłużenia. Zgodę w takich przypadkach wydaje minister zdrowia (w trybie decyzji administracyjnej), a właściwa terytorialnie izba samorządu przyznaje PWZ.
Oszczędność kosztem swobody
Te tryby nie wymagają nostryfikacji dyplomu, co jest procedurą czasochłonną i kosztowną, zakończoną egzaminem (umożliwiającą pracę w innych krajach UE). Ich krytycy podnosili, że w żaden sposób nostryfikacji nie ułatwiają ani nie przyspieszają - owszem, można w okresie pracy w uproszczonym trybie lub na podstawie warunkowego PWZ przystąpić do nostryfikacji albo podjąć studia, jednak brak mechanizmów, które pomagałyby w łączeniu pracy w tym trybie z nauką.
Choć samorządy zawodowe podkreślają, że nie mają nic przeciwko kolegom i koleżankom zza wschodniej granicy, protestowały przeciwko wprowadzaniu uproszczonego trybu zatrudniania, tłumacząc, że nie gwarantuje on rzetelnej weryfikacji kwalifikacji (w przeciwieństwie do nostryfikacji). W środowisku uznano jednak, że nie warto kruszyć o to kopii, ponieważ przepisy te zostały wprowadzone na czas pandemii i liczono, że zostaną zniesione, a przynajmniej zmienione wraz z jej końcem. A ponieważ NFZ 1 marca ogłosił, że zmienia zasady finansowania świadczeń związanych z leczeniem COVID-19, a od 1 kwietnia br. nie będą już wypłacane dodatki covidowe (dla personelu pracującego przy zakażonych pacjentach), wydawało się, że otwiera się pole do dyskusji na ten temat.
Furtka dla uchodźców
Wszystko się jednak zmieniło w związku z wojną w Ukrainie i napływem uchodźców. Ponieważ jest wśród nich wielu medyków, zdecydowano się na wprowadzenie dla nich ułatwień w podejmowaniu pracy bez nostryfikacji w uproszczonym trybie (pisaliśmy o tym w DGP nr 46/2022 „Będą ułatwienia dla medyków z Ukrainy”). W projekcie ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa, nad którą pracuje parlament, znalazły się ułatwienia dla ukraińskich lekarzy i pielęgniarek polegające na rozszerzeniu obowiązujących, covidowych przepisów. I tak zatrudnienie w uproszczonym trybie będzie możliwe od 24 lutego br., przez okres 18 miesięcy, niezależnie od trwania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii. Lekarze i pielęgniarki z warunkowym PWZ będą mogli pracować poza zakaźnymi lecznicami w przypadku zniesienia stanu epidemii lub likwidacji szpitali przeznaczonych do leczenia pacjentów z COVID-19. Z kolei osoby z Ukrainy posiadające PWZ ograniczone do konkretnej placówki będą mogły być oddelegowane do leczenia swoich rodaków (co rozwiązuje problem bariery językowej).
Eksperci podkreślają jednak, że przedłużanie „kulawych” covidowych rozwiązań nie jest w tym przypadku właściwą drogą. Raczej należałoby ukraińskim medykom ułatwić naukę języka i nostryfikację dyplomów, niż skazywać na „pańszczyznę” w trybie uproszczonym, ale bardzo ograniczającym swobodę. Są w nim bowiem bardzo ograniczone możliwości zmiany miejsca pracy, np. w razie pojawienia się jakichś problemów czy konieczności przeprowadzki. ©℗
W poniedziałek część czwarta raportu DGP poświęcona covidowym przepisom w podatkach