O niemal 30 proc. zwiększyła się sprzedaż suplementów diety na uspokojenie nerwów. Wydaliśmy na nie w zeszłym roku 221 mln zł – wynika z informacji przygotowanej przez firmę PEX PharmaSequence dla DGP.

Według analizy opracowanej dla DGP łącznie w zeszłym roku Polacy kupili 177 mln sztuk suplementów diety za 3,6 mld zł. W 2018 r. było to 169,5 mln sztuk za 2,9 mld zł. Dla porównania na refundację leków w aptekach NFZ wydał w 2021 r. 8,8 mld zł.
Różnice są widoczne w podziale na kategorie: popyt na preparaty reklamowane na wyciszenie nerwów rośnie, na te związane z higieną maleje. W 2018 r. Polacy kupili 7,2 mln sztuk preparatów z tzw. grupy „układ nerwowy”, w 2020 r. już o 1 mln więcej (8,2 mln sztuk), a w 2021 r. nastąpił kolejny wzrost o 1 mln sztuk – do 9,2 mln sztuk. W sumie w ciągu trzech lat rynek zwiększył się o 30 proc. W wartości wydatków wzrost jest jeszcze większy. Ta w omawianym okresie zwiększyła się o 48 proc. – ze 149,5 mln zł w 2018 r. do 221 mln zł w 2021 r.
– To reakcja na COVID-19 i izolację związaną z pandemią. Coraz więcej osób boryka się z nadpobudliwością, nerwowością, bezsennością. W związku z tym pacjenci szukają substancji, które normalnie występują w żywności, a łagodzą objawy ich problemów. Mowa na przykład o lecytynie czy witaminach z grupy B i D, czy melisie – tłumaczy Ewa Jankowska, prezes Polskiego Związku Producentów Leków Bez Recepty (PASMI).
Są kategorie, na które popyt wyraźnie spada. Mowa o preparatach do higieny jamy ustnej – w 2021 r. kupiliśmy 40 proc. tego, co w 2018 r. Spada też popyt na preparaty dermatologiczne. W 2018 r. wydaliśmy na nie 19 mln zł, a w 2021 r. – 14,5 mln zł. Pod względem ilości sprzedaży ten segment rynku również zmalał – z 739 tys. do 281 tys. sztuk. Eksperci uważają, że może to być kwestią zmiany kwalifikacji wyrobu z suplementów diety na wyrób medyczny. Jak mówi Jarosław Frąckowiak z PEX PharmaSequence, wartość rynku rośnie głównie z powodu podwyżek cen suplementów, a nie ze względu na wyraźny wzrost zainteresowania.
Zdaniem ekspertów ds. zdrowia publicznego rynek ciągle budzi wątpliwości pod względem jakości i skuteczności tych produktów oraz reklamy. Jednym z pomysłów, które ostatnio ogłosiło Ministerstwo Zdrowia, było obłożenie suplementów dodatkową opłatą. „Ważnym elementem są opłaty prozdrowotne takie jak tzw. opłata cukrowa od napojów, które z jednej strony zapewniają dodatkowe środki na ochronę zdrowia, a jednocześnie promują postawy prozdrowotne. Podobną funkcję mogą spełniać opłaty ograniczające użycie leków OTC (bez recepty – red.), suplementów diety czy produktów zawierających szkodliwe izomery trans kwasów tłuszczowych” – napisał resort w przyjętej w tym roku strategii do 2027 r.
Ewa Jankowska wskazuje, że taka opłata miała być wprowadzona przy okazji podatku cukrowego, ale próba się nie powiodła. – Pomysł upadł – podsumowuje.
NIK w swoim ostatnim raporcie, który wykazywał, że kontrola bezpieczeństwa rynku jest niewystarczająca, skrytykowała Ministerstwo Zdrowia za rezygnację z wprowadzenia opłaty za reklamę suplementów diety, która miałaby trafiać na konto właściwego urzędu skarbowego. Rekomendował także wprowadzenie zakazu reklamy suplementów diety z wykorzystaniem wizerunku osób ze środowiska medycznego i farmaceutycznego czy odwoływania się do zaleceń takich osób.
Ewa Jankowska zapewnia, że branża wprowadziła duże zmiany. W 2020 r. powstał kodeks etyczny w zakresie reklamy, nad którego przestrzeganiem czuwają nadawcy reklam.
Z naszych informacji wynika, że MZ w porozumieniu z Głównym Inspektoratem Sanitarnym oraz Głównym Inspektoratem Farmaceutycznym planują kolejne zmiany. Jednym z pomysłów są kontrole jakości. Obecnie suplementy są sprawdzane tylko pod kątem tego, czy preparat nie zawiera szkodliwych substancji. Chodzi zaś o to, by wzorem Włoch czy Belgii były także sprawdzane pod kątem tego, czy skład, który producenci deklarują na etykiecie, jest zgodny z faktycznym składem. Z analizy Narodowego Instytutu Leków z 2020 r. wynikało, że jedna czwarta tego typu produktów ma skład niezgodny z deklaracjami producentów. – Pierwszym etapem prowadzonych prac jest przygotowanie i skierowanie do uzgodnień zewnętrznych projektu rozporządzenia ministra zdrowia dotyczącego tzw. listy negatywnej – substancji zakazanych do stosowania w suplementach – informuje Justyna Maletka z biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia. ©℗