Proponowana reforma szpitali to droga kolejnego zaciskania pasa, a nie ucieczki do przodu dla szpitali w najsłabszej kondycji finansowej, wobec których wszczynane będzie postępowanie naprawczo-rozwojowe – uważa prezes Polskiej Federacji Szpitali (PFSz) Jarosław J. Fedorowski.

Prace nad projektem restrukturyzacji i modernizacji szpitali trwają od ponad roku. Pod koniec 2020 r. przedłożono go do konsultacji publicznych. Zgodnie z nim szpitale (na koniec 2020 r. oszacowano tę liczbę na 575), począwszy od 2023 r., co trzy lata będą obowiązkowo oceniane. Otrzymają jedną z czterech kategorii od A do D. Prezes nowo powołanej Agencji Rozwoju Szpitali wobec placówek o słabej kondycji finansowej (C i D) wszczynać będzie postępowanie naprawczo-rozwojowe. Dla tych z kategorii B podejmowane ono będzie na wniosek szpitala.

Prezes PFSz przyznał w rozmowie z PAP, że "nakreślona droga dla szpitali, tych z gorszą kategorią, to droga kolejnego zaciskania pasa zamiast ucieczki do przodu, intensywnego rozwoju". Znalazł jednak jasny punkt ustawy – wsparcie agencji przy pozyskiwaniu pieniędzy unijnych przez placówki.

PAP: Co tak naprawdę zaszyto w postępowaniu naprawczo-rozwojowym, jaki będą musiały przedstawić i realizować placówki, które nie będą prymusami i nie dostaną oceny A?

J.J.F.: W projekcie są wskazówki, że muszą zredukować koszty zatrudnienia, optymalizować koszty. Pamiętajmy, że polskie szpitale mają wyjątkowo niskie zatrudnienie. Zazwyczaj około pięciokrotnie, czterokrotnie niższe niż to w Europie Zachodniej. Duże szpitale uniwersyteckie w Danii lub Niemczech zatrudniają 10 tys. osób, a polskie 2-2,5 tys. osób i są tej samej wielkości, realizują te same zadania. Nakreślona tutaj droga to droga kolejnego zaciskania pasa zamiast ucieczki do przodu, intensywnego rozwoju.

PAP: ARS ma m.in. pomagać szpitalom w pozyskiwaniu pieniędzy unijnych. Czy jest to jakieś światełko w tunelu dla niedofinansowanych placówek, mierzących się z wieloma problemami, nie tylko zdrowotnymi pacjentów?

J.J.F.: Jest to chyba najjaśniejszy punkt ustawy, bo staranie się o pieniądze unijne jest wyzwaniem. Pochłania czas albo wymaga zaangażowania personelu, którego jest mało, lub też wynajęcia profesjonalnych firm, które liczą sobie wiele pieniędzy za takie projekty. Dlatego też najbardziej liczylibyśmy, że agencja, która ma w nazwie rozwój, przeleje pomysł szpitala na unijny wniosek. To, co mogłaby właściwie taka agencja zrobić dla szpitali, to sprzyjać współpracy placówek – takiemu konsorcjum do koordynowania ochrony zdrowia, sprzyjać zakupom nowoczesnego sprzętu, pozyskiwać pieniądze ze wszystkich możliwych źródeł dla szpitali i to nie tylko dla szpitali w trudnej kondycji.

PAP: Ten rok może być trudny dla szpitali nie tylko ze względu na pandemię, ale także ze względu na wzrost stałych kosztów (wzrost cen energii, wynagrodzeń, leków etc.). Wyceny świadczeń nie rosną, NFZ nie płaci wcale dużo więcej. Dlatego istnieje ryzyko, że z przyczyn niezależnych od szpitali zostaną one zakwalifikowane do niższej kategorii?

J.J.F.: Faktycznie, może to spowodować, że szpitale, które dzisiaj są w kategorii wyższej i są dobrze zarządzane, według definicji zawartej w tej nowej ustawie staną się placówkami postrzeganymi jako źle zarządzane. Wysiłek skierowany zostanie na dyscyplinowanie dyrektora, podczas gdy problem leżeć będzie zupełnie gdzieś indziej. Na przykład agencja mogłaby mocno wspierać transformację energetyczną szpitali – taki rozwój zielonych szpitali.

PAP: Co z najważniejszym ogniwem – pacjentem? Czy przychodnie POZ, poradnie specjalistyczne, małe szpitale, ale też specjalistyczne odnajdą w projektowanych przepisach jakieś mechanizmy, które zmobilizują je lub też ułatwią im, a może wręcz narzucą współpracę? Jednym słowem, co mówi projekt w sprawie skoordynowanej opieki nad pacjentami?

J.J.F.: Nie znalazłem w nowej ustawie żadnego mechanizmu sprzyjającego współpracy szpitali z innymi ogniwami systemu i to jest największy – w mojej opinii – niedostatek tej reformy. Nie można reformować szpitalnictwa w oderwaniu od innych elementów. System ochrony zdrowia to system naczyń połączonych.

PAP: Ale trzeba pamiętać chyba, że równolegle i niezależnie toczą się prace dotyczące reformy najniższego szczebla opieki nad pacjentem, czyli w podstawowej opiece zdrowotnej – w naszych najbliższych przychodniach.

J.J.F.: Ale w oderwaniu od szpitalnictwa, bo POZ Plus nie obejmuje współpracy ze szpitalami. Ustawa mogła być szansą na rozwój koordynowanej ochrony zdrowia, można by stworzyć mechanizmy współpracy POZ-ów, AOS-ów, szpitali, ZOL-i, by mogły one tworzyć konsorcja, które wynagradzane byłyby za wynik leczenia konkretnych chorób, bo to jest wartość dla pacjenta. To jest szansa i jedyna droga na poprawę – nawigatorzy pacjenta, koordynatorzy opieki, ośrodki zarządzania, ciągłość opieki, konsolidacja i efektywna alokacja zasobów.

PAP: Powołano przecież całkiem niedawno koordynatora w przychodniach podstawowej opieki, który prowadzić ma pacjenta za rękę

J.J.F.: Tak, ale jest to koordynacja opieki tylko w jednym wycinku ochrony zdrowia. Według definicji medycyna oparta na wartości i koordynowana polega na opiece w czasie całego cyklu choroby i nie można tego traktować wycinkowo. Pacjent z zawałem leczony jest w szpitalu, rehabilitowany, leczony w poradni kardiologicznej, a także w POZ. Pacjentowi, ale też płatnikowi, czyli NFZ, przecież zależy na tym, by jego choroba została odpowiednio zdiagnozowana, leczona, ewentualnie rehabilitowana i by była zachowana ciągłość tego procesu. A tutaj, w ustawie nie ma nic na ten temat.

PAP: Czy zapowiadana reforma, pana zdaniem, wesprze oddłużenie szpitali? Czy odnajduje pan jakiś zapis w projekcie, który pomógłby przeciąć ten węzeł gordyjski?

J.J.F.: Jeśli zostaną właściwie zidentyfikowane placówki w najgorszej sytuacji, udzielona zostanie im pomoc w restrukturyzacji długu, a główny nacisk położony będzie na rozwój placówki i ucieczkę do przodu, a nie na wymianę czy gnębienie – przepraszam za sformułowanie – dyrektora, zarządzających czy nadzoru właścicielskiego – to jest to możliwe.

PAP: Czy szpitale otrzymają faktycznie, dzięki zapowiadanej reformie, szanse na prawdziwy, zdrowy rozwój? Czy staną się dzięki tym zmianom przyjaznymi, otwartymi, oddłużonymi placówkami, skupionymi na pacjencie?

J.J.F.: Zapisy ustawy na to niestety nie wskazują. No z niewielkimi wyjątkami. Pamiętajmy, że trwają w sprawie ustawy jeszcze konsultacje, także prowadzi je Polska Federacja Szpitali. Stanowisko wraz z proponowanym kierunkiem reformy przedstawimy podczas konferencji prasowej 28 stycznia, w ostatnim dniu konsultacji społecznych. (PAP)

Autorka: Klaudia Torchała