Marian Zembala: Pacjenci w Polsce z nieodwracalnie uszkodzonymi narządami muszą wiedzieć, że nie są pozbawieni szans na dalsze życie

Pod koniec ubiegłego roku na ścianie Śląskiego Centrum Chorób Serca pojawił się mural z pluszowym misiem, tulącym anatomicznie przedstawione serce. Jaki jest cel tej inicjatywy?

ikona lupy />
foto: materiały prasowe

Przede wszystkim edukacyjny. Chodzi nie tylko o budowanie świadomości społeczeństwa na temat transplantologii w Polsce i tego, że rozwija się z każdym rokiem. Ale też tego, że tego rodzaju zabiegi są dostępne w naszym kraju z dobrymi rezultatami. Coś co jeszcze pięć lat temu było marzeniem chorych i nas transplantologów. Pacjenci w Polsce z nieodwracalnie uszkodzonymi narządami muszą wiedzieć, że nie są pozbawieni szans na dalsze życie. Trzeba im pokazywać możliwości, z których mogą skorzystać i na szczęście coraz częściej z nich korzystają.

Dlaczego miś?

Postać namalowana przez Wojciecha Brewkę nie jest przypadkowa. Pochodzi z dobrze wszystkim znanego filmu, wyprodukowanego w łódzkim studio Semafor. Przez wiele lat Miś Uszatek uczył nas szacunku dla zdrowia i wychowywał. Teraz, w szczególnie trudnym czasie pandemii, kiedy ogarnia nas lęk i niepokój, a czasami nawet bezradność i apatia, ludzie boją się nawet wyjść z domu, będzie przypominał, ze medycyna wciąż daje szansę i daje ratunek.

Przed jakimi wyzwaniami stoi polska transplantologia?

Jednym z najważniejszych jest dostęp do narządów. Trzeba nadal pracować nad świadomością wśród społeczeństwa, by było jak najmniej odmów i sprzeciwów. Chcę podkreślić, że dużą pracę w tym zakresie wykonują lekarze anestezjolodzy i oddziały intensywnej terapii w całym kraju. Zgłaszane przez nich podejrzenia śmierci mózgu są potwierdzane medycznie i dokumentowane przez specjalną komisję, co z kolei jest przepustką do pobrania wielu narządów do przeszczepu i uratowania wielu chorych. Te działania organizuje i koordynuje Poltransplant.

Teraz w czasie pandemii wielu pacjentów-biorców jest zgłaszanych do przeszczepów zbyt późno. Wtedy kiedy ich stan się dramatycznie pogorszył, co wpływa negatywnie na wynik transplantacji. Na szczęście ośrodki transplantacyjne podejmują działania, aby pomimo dużej liczby pacjentów z COVID-19, przyjmować do leczenia chorych kardiologicznych, kardiochirurgicznych, onkologicznych i transplantacyjnych.

Efekty tych działań są zaskakująco dobre.

ikona lupy />
prof. dr hab. Marian Zembala, dyrektor naczelny Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu / foto: materiały prasowe

Mimo trwającej pandemii, z roku na rok mamy w Polsce wzrost liczby wykonanych transplantacji, co jest dostrzeżone w europejskim środowisku transplantacyjnym. W 2021 r. na 221 przeszczepów serca przeprowadzonych w kraju, zdecydowaną większość, to jest 81 wykonano w naszym zabrzańskim ośrodku. To cieszy i bardzo nobilituje, szczególnie, że w tym czasie w Europie zredukowano liczbę przeszczepów.

Transplantacje są wykonywane nie tylko w Zabrzu, ale też w ośrodkach w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu i Szczecinie, które równie aktywnie działają. Dzięki temu cała nasza polska transplantologia odnosi sukcesy. W ubiegłym roku wykonano bowiem również ponad 700 przeszczepień nerki, to nadal dużo poniżej oczekiwań, ale 709 osób zostało uwolnionych od konieczności dializ, czyli niekomfortowego i krótszego życia. Oprócz tego, podkreślmy z uznaniem, przeprowadzono 20 transplantacji nerki i trzustki, 277 przeszczepów wątroby. Rozwija się również transplantacja płuc w pełnym zakresie wskazań, od mukowiscydozy, aż do chorych biorców, którym COVID-19 nieodwracalnie zniszczył płuca, podobnie jak niszczy serce. W ubiegłym roku na 68 przeszczepów płuc, 41 zostało wykonanych w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Cieszy, ze, że pozostałe transplantacje płuc zostały wykonane w ambitnych zespołach Gdańska i Szczecina.

Rozwój transplantologii to zasługa Narodowego Programu Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej, rozwijanego od 2011 r. Teraz powstaje kolejna jego edycja, której bardzo wyczekujemy. Poza tym resort zdrowia od dwóch lat dodatkowo wspiera rozwój transplantologii, przez znajdowanie środków na zakup niezbędnego sprzętu i potrzebnej aparatury, podobnie jak Narodowy Fundusz Zdrowia, przez urealnianie wyceny świadczeń, które od 30 lat pozostają na tym samym poziomie.

Szpitali nie stać na to, by na bieżąco wymieniać zużyty sprzęt, zastępować go coraz lepszym i bezpieczniejszym. Zwłaszcza teraz, gdy koszty funkcjonowania palcówek bardzo wzrosły, a zasoby rezerw gwałtownie stopniały w całym kraju.

Ale dokonujący się postęp jeśli chodzi o przeszczepy, to też zasługa różnych inicjatyw.

Przywołam tą zorganizowaną pod hasłem „Tak dla transplantologii”, która przed laty odbyła się w Zakopanym i Warszawie z udziałem Prezydenta Andrzeja Dudy i cieszyła się pozytywnym przyjęciem. Uczestniczyli w niej również chorzy po przeszczepach, którzy pokazywali swoją obecnością i sprawnością, że życie po transplantacji to nie inwalidztwo, a aktywne uczestnictwo w życiu społecznym i zawodowym. Trzeba też wspomnieć o zaangażowaniu Fundacji Banku Gospodarstwa Krajowego w budowanie świadomości na temat polskiej transplantologii i nie tylko.

Na czym polega zaangażowanie Fundacji BGK?

Dzięki jej wsparciu udało się nam w trudnym dla nas ekonomicznie okresie wyremontować w szpitalu pomieszczenia z przeznaczeniem dla rodziców naszych małych pacjentów po transplantacjach serca, płuc czy mechanicznym wspomaganiu krążenia. To pomoc bezcenna, zwłaszcza, że rodzice chcą być codziennie blisko swoich dzieci.

Udało się też doposażyć świetlicę dla chorych dzieci. Fundacja zaangażowała się też w powstanie muralu z misiem Uszatkiem, a co za tym idzie w akcję zwiększającą świadomość społeczną na temat przeszczepów. Zwieńczeniem dwuletniej partnerskiej współpracy będzie oddanie w maju nowego modułu szpitala, w którym zostaną uruchomione nowe oddziały dla potrzeb dzieci z chorobami serca i płuc, co jest bardzo ważne i potrzebne. Przeznaczyła też pieniądze na zakup sprzętu medycznego. Fundacja jest patronem oddziałów, promujących leczenie dzieci z wadami serca i transplantacje. Nie kryję, że pomoc Fundacji jest ogromnym wsparciem, w sytuacji, gdy placówka nasza, podobnie jak wiele innych w kraju, mierzy się z dodatkowymi kosztami i rosnącymi cenami prowadzonych inwestycji i remontów.

PAO