Przed wybuchem pandemii COVID-19 zmagało się z nią 21 proc. dorosłych Polaków, czyli 8 mln dorosłych osób. Od 2010 r. ich liczba wzrosła o ponad 23 proc. – wynika z badania CBOS. Koronawirus i związane z nim obostrzenia sprawiły, że sytuacja jeszcze się pogorszyła. Potrzebne są zmiany systemowe, które pomogą osiągnąć pożądany efekt – mówią specjaliści

Choroba otyłościowa nie wynika tylko z nieaktywnego trybu życia czy lenistwa. To choroba, a dokładniej cały zespół zaburzeń patofizjologicznych prowadzących do nadmiernego nagromadzenia tkanki tłuszczowej.

Epidemia XXI w. wybuchła przed COVID-19

Już 35 lat temu została wpisana przez WHO na listę chorób i problemów zdrowotnych. Jej kod ICD to E66. Światowa Organizacja Zdrowia uznała otyłość za najczęściej występującą chorobę metaboliczną i światową epidemię XXI w. Jej efektem jest nie tylko brak sylwetki odpowiadającej określonym parametrom. Grozi przede wszystkim wieloma poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, których liczbę szacuje się już na 200.

Wśród powikłań otyłości są m.in. cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze, zaburzenia krążenia, choroby stawów. To też czynnik sprzyjający występowaniu nowotworów. Uważa się, że najsilniej skojarzone z otyłością są: rak jelita grubego, rak piersi i rak gruczołu krokowego. Ponadto otyłość zwiększa ryzyko zachorowania na raka przełyku, trzustki, pęcherzyka żółciowego i dróg żółciowych, wątroby, jajnika, endometrium i nerki.

U osób otyłych jest o 46 proc. większe ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19, a co za tym idzie – zgonu.

Osoby z otyłością żyją też krócej – średnio o ok. 3 lata. Nadmierna masa ciała stanowi piąty co do częstości czynnik ryzyka zgonów na świecie. Prawie 2,8 mln dorosłych ludzi umiera rocznie w wyniku nadwagi lub otyłości. Odpowiada ona aż za 14 proc. zgonów.

Kosztowny nadmiar

Problemy zdrowotne to niejedyne konsekwencje otyłości. Powoduje ona też poważne konsekwencje natury ekonomicznej. Są one związane m.in. z nieobecnością w pracy, utraconym dochodem, obniżeniem jakości życia.

Koszty bezpośrednie leczenia otyłości przekraczają już 5 mld zł, wraz z kosztami pośrednimi jest to 15 mld zł – wynika z tegorocznego raportu „Otyłość epidemią XXI wieku” przygotowanego przez Fundację Republikańską, który wskazuje też, że już jedna na cztery hospitalizacje spowodowana jest powikłaniami otyłości.

Z szacunków NFZ przygotowanych na potrzeby raportu „Cukier, otyłość – konsekwencje”, wynika, że w 2025 r. na leczenie chorób związanych z otyłością wydamy o 0,3–1,0 mld zł więcej niż w 2017 r. Do tego czasu bowiem spodziewany jest wzrost liczby chorych na otyłość o 1,5 mln.

Kiedy trzeba leczyć?

Choroba otyłościowa – w opinii ekspertów – wciąż nie jest w Polsce diagnozowana. Chory trafia na leczenie dopiero w momencie wystąpienia powikłań, np. cukrzycy typu 2, nowotworu, powikłań kardiologicznych. Otyłość nie jest uwzględniana w systemie opieki zdrowotnej, a tylko związane z nią powikłania.

Specjaliści alarmują, że najwyższy czas to zmienić. Rozwiązaniem nie jest bowiem zmiana sposobu odżywiania i zwiększenie aktywności ruchowej. Według badań skuteczność leczenia niefarmakologicznego to zaledwie 3–6 proc.

Przede wszystkim trzeba rozpoznać przyczynę choroby, dlatego osobą z otyłością powinni zajmować się lekarze, którzy zdecydują o sposobie leczenia, wcześniej badając czynniki genetyczne, epigenetyczne, ale też metaboliczne, hormonalne, problemy z trzustką.

Medycznym wskazaniem do jego podjęcia jest wskaźnik BMI równy lub wyższy od 30 lub BMI równy lub wyższy od 27, przy czynnikach ryzyka chorób towarzyszących lub już istniejących chorobach towarzyszących.

Nie tylko leki

Obecnie są trzy grupy leków, które można zaproponować w leczeniu otyłości, z czego jeden można podawać pacjentom już od 12. roku życia. Jest to pierwszy w Unii Europejskiej medykament zarejestrowany w tym wskazaniu. Leki muszą być przyjmowane przez wiele miesięcy, a nawet lat, dlatego tak ważne jest, by były refundowane. Nie każdego bowiem stać na ich zakup z własnej kieszeni.

Krokiem do zmian jest też uznanie profilaktyki i leczenia otyłości za rzeczywisty priorytet polityki zdrowotnej państwa, a drogą do tego są mapy zdrowotne, opracowane przez Ministerstwo Zdrowia, będące kluczowym narzędziem do podejmowania decyzji o założeniach polityki centralnej i regionalnej.

Kolejnym krokiem jest dążenie do zmiany nawyków żywieniowych Polaków przez wprowadzanie opłat takich jak cukrowa od słodkich napojów od stycznia 2021 r. Według Głównego Urzędu Statystycznego ostatnie lata to wzrost spożycia cukru. W 2020 r. wyniosło ono już 42,7 kg na osobę. Dla porównania, dekadę temu nie przekraczało 40 kg. Dzięki opłacie ceny takich produktów wzrosły od stycznia do listopada o 36 proc., co spowodowało spadek ich sprzedaży o ok. 20 proc. ‒ wynika z analizy przeprowadzonej przez Centrum Monitorowania Rynku. Opłata cukrowa przyniosła też dodatkowe wpływy na poziomie niemal 1,2 mld zł, z czego 96,5 proc. trafiło do Narodowego Funduszu Zdrowia na leczenie i działania profilaktyczne, w tym na finansowanie nowego programu KOS-BAR ‒ kompleksowej opieki specjalistycznej nad pacjentami leczonymi z powodu otyłości olbrzymiej. Zakłada on terapię pacjenta w ośrodku koordynującym, zapewniającym mu kompleksową opiekę przed operacją bariatryczną i po niej, wraz z opieką psychologa. Wytypowano już 15 ośrodków do realizacji programu pilotażowego, w ramach którego opieką może zostać objętych ponad 2,9 tys. osób. Warunkiem jest zawarcie przez ośrodek umowy z NFZ. Koszt pilotażu oszacowano na ok. 71 mln zł.

Od najmłodszych lat

Systemowego wsparcia, jak zauważają eksperci, wymagają też chorzy z otyłością mniejszą, których leczenie i diagnostyka nie są obecnie finansowane. O jakim programie mowa? Przede wszystkim o takim, który pozwoli wdrożyć leczenie na wczesnym etapie choroby, czyli zanim wystąpią powikłania związane z otyłością.

Eksperci zwracają też uwagę na konieczność wdrożenia specjalistycznego programu leczenia dzieci i młodzieży chorych na otyłość. Bo jak zauważa Światowa Organizacja Zdrowia, z problemem coraz częściej borykają się najmłodsi. Według danych WHO w Polsce 12,2 proc. chłopców i 10 proc. dziewcząt w wieku przedszkolnym ma nadwagę lub otyłość, a w szkole podstawowej i średniej odsetek ten wynosi odpowiednio 18,5 proc. i 14,3 proc. dziewcząt.

PAO

Materiał powstał przy współpracy z Novo Nordisk