Masowe rezygnacje z pracy przez lekarzy w szpitalu klinicznym w Prokocimiu powodują, że jego funkcjonowanie od przyszłego roku stoi pod znakiem zapytania. Równie trudna sytuacja jest na jednym z oddziałów w warszawskim Instytucie Psychiatrii i Neurologii. Protestujący medycy ostrzegają, że takie sytuacje będą się powtarzać.
Masowe rezygnacje z pracy przez lekarzy w szpitalu klinicznym w Prokocimiu powodują, że jego funkcjonowanie od przyszłego roku stoi pod znakiem zapytania. Równie trudna sytuacja jest na jednym z oddziałów w warszawskim Instytucie Psychiatrii i Neurologii. Protestujący medycy ostrzegają, że takie sytuacje będą się powtarzać.
Na wczorajszej konferencji zorganizowanej przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy poinformowano o wypowiedzeniu umów o pracę przez 26 lekarzy z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Oznacza to, że losy placówki, a przynajmniej niektórych jej oddziałów, od 1 stycznia 2022 r. są niepewne. Tym bardziej że – jak podkreślał dr Łukasz Klasa, tamtejszy neurochirurg – w dalszym ciągu napływają informacje o rezygnacji kolejnych pracowników. – Jest to krzyk rozpaczy polskiej pediatrii – mówił. – To nie kryzys, to rezultat zaniechań i działań poszczególnych rządów. Lekceważenie sygnałów, które były wysyłane – przekonywał Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL.
Zwrócił uwagę na złe warunki pracy oraz niedoszacowanie wycen w przypadku zabiegów wysokospecjalistycznych. Podkreślił również, że w tym przypadku mowa o szpitalu klinicznym, czyli z jednej strony jednostce wysokospecjalistycznej, z drugiej – podmiocie kształcącym nowe pokolenia lekarzy. – Publiczna ochrona zdrowia zacznie się zwijać i to zwijać „od góry” – alarmował.
Choć lekarze z Prokocimia deklarują, że wypowiadanie umów nie jest zapowiadaną przez protestujących w białym miasteczku formą zaostrzenia strajku pracowników ochrony zdrowia, może być to jednak pokłosie postulatów Komitetu Protestacyjno-Strajkowego. Przedstawiciele protestujących medyków zachęcają bowiem do ograniczania godzin pracy i miejsc zatrudnienia, a w przypadku miejsc niebezpiecznych dla personelu bądź dla pacjentów – do składania wypowiedzeń.
Zdaniem organizatorów protestu obecna sytuacja ilustruje, że problem występuje na terenie całego kraju; przewidują, że takich przypadków będzie więcej.
Rzeczywiście kilka dni temu pojawiły się informacje, że podobna sytuacja miała miejsce w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie – tam wypowiedzenia złożyło pięciu na sześciu psychiatrów pracujących na oddziale młodzieżowym, który jest jedną z trzech takich jednostek na dwa województwa – mazowieckie i podlaskie. Powodem były trudne warunki pracy i niskie płace.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama