Za kilka dni w szkołach rozpocznie się akcja dobrowolnych szczepień dzieci na koronawirusa. I choć dyrektorzy będą w niej pośredniczyć, to nie otrzymają bezpośredniego dostępu do wiedzy na temat tego, który z uczniów przyjął preparat

W szkole najważniejszym dokumentem informującym o stanie zdrowia dziecka jest tzw. karta zdrowia ucznia, czyli dokumentacja medyczna, na którą składa się karta profilaktycznego badania ucznia i dokumentacja indywidualna. Znajdują się w niej m.in. informacje o testach przesiewowych rocznych, badaniach oraz szczepieniach obowiązkowych wymaganych ze względu na wiek lub etap edukacji ucznia. – W karcie zdrowia ucznia są również wpisywane informacje na temat przebytych chorób, problemów zdrowotnych, szkolnych, społecznych i kwalifikacji do wychowania fizycznego, a także obserwacje pielęgniarki i wywiady środowiskowe – zaznacza Robert Kaminowski, radca prawny, partner w kancelarii Peter Nielsen & Partners Law Office.
Dokumentacja ta jest prowadzona i przechowywana przez pielęgniarki lub higienistki, które na co dzień pracują w szkołach. A więc przez osoby, które mogą uczestniczyć w akcjach szczepień na COVID-19, jeśli będą one przeprowadzane na terenie placówki edukacyjnej, na co zezwala MEiN. Zatem szkolne pielęgniarki czy higienistki będą miały wiedzę, które dziecko się szczepi. Nie będą jednak jej mogły umieścić w karcie zdrowia ucznia. Powód: brak do tego prawnego umocowania.
Mniejsze uprawnienia pielęgniarki
Zasady dotyczące zamieszczania informacji na karcie profilaktycznej opieki zdrowotnej nad uczniami zostały określone w rozporządzeniu ministra zdrowia z 6 kwietnia 2020 r. w sprawie rodzajów, zakresu i wzorów dokumentacji medycznej oraz sposobu jej przetwarzania (Dz.U. 2020 r. poz. 666). W myśl par. 64 ust. 2 tego aktu wykonawczego wpisów do karty profilaktycznej, np. z badania ucznia, dokonuje lekarz podstawowej opieki zdrowotnej wybrany przez ucznia albo jego przedstawiciela ustawowego. Przy czym zgodnie z art. 9 ust. 2 ustawy z 27 października 2017 r. o podstawowej opiece zdrowotnej (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1050) może to też zrobić pielęgniarka środowiska nauczania i wychowania lub higienistka szkolna sprawująca profilaktyczną opiekę zdrowotną nad uczniami w szkole. Tyle tylko, że uprawnienia te nie dotyczą obecnie szczepień. Przepisy w tym zakresie zmieniły się dwa lata temu. Przypomnijmy: obowiązek prowadzenia szczepień ochronnych przez pielęgniarki lub higienistki, w tym sporządzanie stosownej dokumentacji w tym zakresie, wprost zawierało rozporządzenie ministra zdrowia z 22 grudnia 2004 r. w sprawie zakresu i organizacji profilaktycznej opieki zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą (Dz.U. z 2004 r. nr 282 poz. 2814). Akt ten został jednak zmieniony rozporządzeniem ministra zdrowia z 21 marca 2007 r., które uchyliło te zapisy. – Od wejścia w życie ustawy z 12 kwietnia 2019 r. o opiece zdrowotnej nad uczniami (Dz.U. z 2019 r. poz. 1078) kwestie związane z profilaktyką zdrowotną uczniów są regulowane tym aktem, a zakres świadczeń opieki zdrowotnej wykonywanych przez pielęgniarkę lub higienistkę szkolną wskazany jest w rozporządzeniu ministra zdrowia z 24 września 2013 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej (Dz.U. z 2013 r. poz. 1248) – wyjaśnia Radosław Radwan, specjalista ds. ochrony danych grupy ODO 24, która specjalizuje się m.in. w ochronie danych osobowych. Dodaje, że w związku z tym dokumentacja medyczna ucznia nie zawiera obecnie rubryk odnośnie do szczepień ochronnych, a same pielęgniarki czy higienistki ich nie przeprowadzają. – Całość obowiązków w tym zakresie, w tym kwalifikacja do szczepień i ich wykonanie, ciąży na lekarzach podstawowej opieki zdrowotnej – mówi ekspert.
Brak przepisów
Inną barierą jest to, że nie ma podstaw prawnych do zamieszczania informacji o szczepieniu w karcie zdrowia ucznia. – Placówki oświatowe nie mają dostępu nawet do informacji o realizacji wśród uczniów szczepień obowiązkowych – mówi Marcin Fialka, associate w Baker McKenzie Krzyżowski i Wspólnicy. Dodaje, że skoro szkoła nie jest z mocy prawa upoważniona do pozyskania informacji w zakresie szczepień uznanych przez Ministerstwo Zdrowia za najistotniejsze z punktu widzenia zdrowia publicznego, to trudno byłoby budować odmienną argumentację w odniesieniu do szczepień przeciwko COVID-19, które szczepieniami obowiązkowymi nie są. Resort zdrowia przyznaje zresztą w odpowiedzi udzielonej DGP, że dokumentacja o szczepieniu na koronawirusa nie będzie uwzględniona w dokumentacji indywidualnej ucznia prowadzonej w szkole, a jedynie w e-karcie szczepień. Danymi z tej bazy administruje resort zdrowia, a dostęp do nich mają co do zasady jedynie placówki udzielające danego świadczenia i świadczeniobiorcy.
Na przeszkodzie temu, by placówki oświatowe miały dostęp do informacji o szczepieniu uczniów na COVID-19, stoi też RODO. Informacja o zaszczepieniu jest bowiem szczególnie chroniona, bo wskazuje na poddanie się konkretnej procedurze medycznej, a pośrednio także na ryzyko wystąpienia tej choroby.
– Aby szkoła lub osoba sprawująca na jej terenie opiekę nad uczniami mogły taką informację pozyskać i ją przetwarzać, niezbędne byłoby zidentyfikowanie podstawy prawnej, która zezwalałaby na takie działanie. W mojej ocenie obecnie żaden przepis polskiego prawa nie upoważnia ich do takiego działania – podkreśla Marcin Fialka. Podobnie wypowiada się rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Danych Osobowych Adam Sanocki. – Zagadnienie związane ze szczepieniami przeciwko COVID-19 dzieci powinno w pierwszej kolejności być poddane analizie resortu edukacji, a także resortu zdrowia. Należy zwrócić uwagę na obowiązki wynikające zarówno z prowadzenia dokumentacji medycznej, jak i współdziałania szkół w procesie profilaktyki zdrowia. Partycypacja pielęgniarki środowiska nauczania i wychowania w tym zadaniu powinna wynikać wprost z przepisów prawa – mówi.
!Aby szkoła lub osoba sprawująca na jej terenie opiekę nad uczniami mogła pozyskać i przetwarzać informację o szczepieniu ucznia, niezbędne byłoby ustalenie podstawy prawnej, która zezwalałaby na takie działanie. Tymczasem, jak podkreśla rzecznik UODO, żaden przepis nie upoważnia ich obecnie do takiego działania.
Inne możliwości
Wydaje się, że pozyskanie przez szkołę informacji o zaszczepieniu ucznia byłoby zgodne z prawem jedynie w przypadku jej dobrowolnego przekazania przez rodziców lub opiekunów ucznia, ewentualnie przez pełnoletniego ucznia. – Takie przekazanie musiałoby być dodatkowo poparte ich zgodą na przetwarzanie tej informacji w jasno określonych i zgodnych z prawem celach – zaznacza Marcin Fialka.
Z kolei Radosław Radwan zwraca jednak uwagę, że obecny stan prawny nie wyklucza zawierania w dokumentacji medycznej ucznia informacji o stanie zdrowia, w tym odbytych szczepieniach lub niepożądanych odczynach poszczepiennych zebranych przez lekarza albo pielęgniarkę lub higienistkę w toku wywiadu medycznego w ramach profilaktyki zdrowotnej ucznia. – Jak wskazuje się w dokumencie „Standardy postępowania i metodyka pracy pielęgniarki szkolnej. Podręcznik dla pielęgniarek i higienistek szkolnych” przygotowanym przez Instytut Matki i Dziecka, pielęgniarki szkolne nie mają aktualnie obowiązku zbierania informacji dotyczących przeprowadzonych szczepień ochronnych u dzieci i młodzieży, które znajdują się pod ich opieką. Warto jednak, by posiadały wiedzę na temat uodpornienia przeciw chorobom zakaźnym uczniów, uczęszczających do szkoły, w której pielęgniarka sprawuje opiekę, dokonując analizy wpisów z książeczki szczepień. W przypadku braku obowiązujących szczepień u ucznia należy zachęcić rodziców, aby zgłosili się ze swoim dzieckiem do poradni w celu uzupełnienia szczepienia – mówi Radosław Radwan.
Ale nawet, gdyby informacja o szczepieniu trafiła do karty zdrowia ucznia, to i tak niewiele by to zmieniło w sytuacji dyrektorów. Dokumentacja medyczna ucznia prowadzona przez pielęgniarkę czy higienistkę szkolną jest z mocy prawa niedostępna dla samej szkoły i jej pracowników. Pielęgniarka czy higienistka jest sytuowana niejako poza strukturą organizacyjną szkoły jako placówki oświatowej i nie podlega kierownictwu, np. dyrektora szkoły.
– Dyrektor jest jedynie zobowiązany do organizacyjnego wsparcia działalności pielęgniarki lub higienistki. Przy czym pielęgniarka lub higienistka może być samodzielnym świadczeniodawcą lub może praktykować w ramach np. przychodni, która ją deleguje do opieki nad uczniami na podstawie porozumienia ze szkołą. Z tego samego powodu pielęgniarka nie ma dostępu do dokumentacji medycznej, w tym dotyczącej szczepienia, prowadzonej przez punkt szczepień, który również jest autonomicznym świadczeniodawcą – tłumaczy Marcin Fialka.
W nieoficjalnych rozmowach dyrektorzy jednak przyznają, że wiedza o zaszczepionych na COVID-19 byłaby dla nich cenna, bo wiedzieliby, jak ich placówka jest przygotowana na starcie z czwartą falą zakażenia wirusem. Niektórzy dodają, że pewną wiedzę będą mieli, bo są odpowiedzialni za zbieranie deklaracji o szczepieniu w szkole i zgód na ich wykonanie. – Nie ma jednak pewności, czy ktoś ostatecznie podda się szczepieniu. Zatem ta informacja z ankiet nie będzie precyzyjna, nie da pełnego obrazu sytuacji, szczególnie że wiele dzieci zaszczepiło się w czasie wakacji na własną rękę – mówi dyrektor jeden z warszawskich podstawówek.
Prawnicy zwracają jednak uwagę, że z informacji o tym, kto się zaszczepił, dyrektorzy i tak nie mogliby specjalnie zrobić użytku w obecnym stanie prawnym. Na przykład nie mogliby jej wykorzystać do tego, by w razie czwartej fali zaszczepionych pozostawić na stacjonarnej nauce, a niezaszczepionych skierować na zdalną. – Byłoby to wątpliwe z punktu widzie konstytucyjnej zasady równego dostępu do edukacji. Nie mówiąc już o tym, że mogłoby przyczynić się do zarzutów o segregacji – wyjaśnia Marcin Fialka.
wAŻNE Nawet gdyby rodzice uczniów dobrowolnie przekazali dyrektorom szkół informację o tym, czy ich dziecko jest zaszczepione przeciwko COVID-19, to wysłanie niezaszczepionych uczniów na zdalną naukę byłoby niezgodne z Konstytucją RP. Ustawa zasadnicza bowiem gwarantuje wszystkim dzieciom równy dostęp do edukacji.