Jeżeli chcemy poprawić sytuację w służbie zdrowia to nie ma innej możliwości niż wzmocnienie publicznej ochrony zdrowia i składkę zdrowotną należy podnieść - oceniła posłanka Lewicy Magdalena Biejat. Według Marcina Horały (PiS) nakłady na służbę zdrowia podczas rządów PiS wzrosły już o 30 mld zł,

W niedzielę w programie "7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET" politycy dyskutowali o sytuacji w służbie zdrowia i proteście medyków.

Pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego i wiceminister infrastruktury Marcin Horała, wskazał, że nakłady na służbę zdrowia podczas rządów PiS wzrosły już o 30 mld zł, a płace medyków również są sukcesywnie podnoszone. Jak dodał, na ratownictwo medyczne jeszcze w tym roku zostały przyznane dodatkowe środki w wysokości 60 mln zł m.in na tzw. wyceny dobokaretki.

Poseł KO Marcin Kierwiński zauważył, że po raz pierwszy wszystkie zawody medyczne połączyły siły i zdecydowały się na protest. "To jest hańba, że do takiego protestu dochodzi" - oświadczył.

Według Artura Dziambora (Konfederacja) sposobem na poprawę sytuacji służby zdrowia byłoby "masowe odpodatkowanie Polaków", co - jego zdaniem - przyczyniłoby się do zwiększenie zarobków wszystkich obywateli.

Krytycznie do pomysłu odniosła się posłanka Lewicy Magdalena Biejat. "Jeżeli chcemy poprawić sytuację w służbie zdrowia to nie ma innej możliwości niż wzmocnienie publicznej ochrony zdrowia i składkę zdrowotną należy podnieść" - wskazała. Zauważyła też, że rząd uległ lobbingowi przedsiębiorców, godząc się na zmiany w projekcie Polskiego Ładu. Zakłada ona, że jednoosobowe działalności gospodarcze będą płacić niższą składkę (ok. 4 proc.) niż np. pracownicy najemni (ok. 9 proc.)

W sobotę, przez ulice Warszawy przeszła manifestacja przedstawicieli ochrony zdrowia, którzy oczekują spełnienia przedstawionych w piątek postulatów. Obejmują one: natychmiastową zmianę ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia; realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki, a także zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego oraz wprowadzenia norm zatrudnienia uzależnionych od liczby pacjentów.

Organizator protestu, czyli Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia, postuluje także zapewnienie zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego i stworzenie systemu ochrony pracowników przed agresją słowną i fizyczną pacjentów; wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej, a także uchwalenie ustaw o medycynie laboratoryjnej, zawodzie ratownika medycznego i innych zawodach medycznych.

Protestujący rozbili w pobliżu KPRM "Białe miasteczko", które nawiązuje do protestu pielęgniarek z lata 2007 roku. Ministerstwo Zdrowia podało w sobotę, że łączny koszt postulatów w przyszłym roku to 104,7 mld zł.