Brakuje wytycznych, które regulowałyby zasady odwiedzin w szpitalach, a także w placówkach typu DPS czy ZOL. Ich dyrektorzy mówią, że kierują się dobrem pacjentów, a pacjenci… piszą skargi

– Babcia zmarła na początku czerwca – opowiada Marta. Kobieta trafiła po upadku ze schodów na oddział ortopedyczny jednego ze szpitali w Małopolsce. Ani ona, ani żaden z pacjentów nie miał COVID-19, zaś w regionie liczba przypadków była najniższa od początku pandemii. Rodzina prosiła codziennie, by mogła ją zobaczyć. Bezskutecznie. O śmierci poinformowano telefonicznie. – Przyczyną było zapalenie płuc. Nie mieliśmy szansy na pożegnanie. Powód? Sytuacja epidemiczna – mówi Marta. W tym czasie działały już restauracje i szkoły, a imprezy masowe były dozwolone.
W kwestii odwiedzin w szpitalach panuje wolnoamerykanka. Tak wynika z sondy przeprowadzonej przez DGP. I np. w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie odwiedziny wznowiono 14 czerwca, w opolskiej placówce klinicznej 17 czerwca. Luzowanie nastąpiło też w Szpitalu Specjalistycznym im. Św. Rodziny w Warszawie. Jak przekonuje rzecznik szpitala, porody rodzinne wróciły już dawno temu. Możliwy jest też wstęp na oddział wcześniaka. Odwiedzający rodzice muszą jednak wypełnić ankietę, na podstawie której zostaną skierowani na test pod kątem COVID-19. W tym czasie w Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie oraz Wolskim w Warszawie wciąż obowiązuje zakaz odwiedzin. Restrykcje są też w Szpitalu Praskim. Jak tłumaczą jego przedstawiciele, robią to w trosce o pacjentów i personel. Tymczasem do rzecznika praw pacjenta wpływają prośby o poluzowanie obostrzeń. W maju i czerwcu zgłoszeń w tej sprawie było osiem. Dotyczyły zakazu odwiedzin na oddziałach położniczych – m.in. zakazu odwiedzin u noworodka oraz zakazu odwiedzin kobiet po porodzie przez męża/partnera lub osobę bliską. – Szpitale powinny zweryfikować ograniczenia i umożliwić pacjentom odwiedziny bliskich np. na podstawie wcześniej ustalonego harmonogramu, z obowiązkiem stosowania środków ochrony indywidualnej, określeniem maksymalnego czasu odwiedzin czy liczby osób odwiedzających pacjenta. Umożliwienie odwiedzin wyłącznie osobom zaszczepionym albo z ujemnym wynikiem testu nie jest postępowaniem prawidłowym – mówi Marzanna Bieńkowska z biura RPP i dodaje, że rzecznik wystąpił do ministra zdrowia o wydanie zaleceń w tym zakresie, minimalizujących prawdopodobieństwo transmisji i zakażenia COVID-19.
Kwestia wytycznych nie jest jasna. Część szpitali mówi, że czeka na regulacje z MZ. Największa walka była toczona przez rodziców małych dzieci, szczególnie wcześniaków, które zostały oddzielone w wielu szpitalach od rodziców. – Nadal wpływają do nas skargi od nich – przyznaje Dominika Kuźnicka-Błaszkowska, prawniczka współpracująca z Fundacją Rodzić po Ludzku. I dodaje, że kłopotem są nadal porody rodzinne. Część szpitali nie wpuszcza ojców. Choć, jak podkreślają eksperci fundacji, nie ma podstaw epidemicznych.
– Nie ma też jednej odgórnej normy, którą kierują się dyrektorzy DPS-ów czy ZOL-i, decydując o możliwości odwiedzin. W każdym przypadku uwzględnia się lokalne uwarunkowania – wtóruje Tomasz Michałek z Koalicji „Na pomoc niesamodzielnym”.
Potwierdza to Ewa Bombała, dyrektor DPS w Żyrardowie. – Zamknięcie ostatnich miesięcy odbiło się na kondycji psychicznej naszych podopiecznych. Dlatego staramy się im przywrócić poczucie normalności. Pozwoliliśmy na odwiedziny, a samodzielni mieszkańcy mogą jechać do rodzin – mówi. Tym działaniom towarzyszy jednak nieustanny niepokój wzmocniony ostatnimi doniesieniami o wariancie Delta wirusa. – Dlatego wprowadziliśmy kalendarz odwiedzin, kontrolujemy liczbę wchodzących i czas, jaki u nas spędzają. Sprzyja nam pora roku i staramy się, by wizyty odbywały się w ogrodzie. Pierwszeństwo w odwiedzinach mają osoby zaszczepione, choć nie mamy systemu weryfikacji, czy ktoś mówi prawdę. Liczymy na ludzką odpowiedzialność. Jeśli sytuacja pandemiczna zacznie się pogarszać, trzeba będzie znów się zamknąć.
Grażyna Śmiarowska, dyrektor ZPO w Toruniu, również mówi o obawach. – Dlatego pozwalamy na odwiedziny, ale nie wszystkim i w kontrolowany sposób – opisuje. Tu też jest harmonogram i limit wejść – jedna osoba z rodziny. Wchodzą osoby zaszczepione. – Co się tyczy nie zaszczepionych, resort zdrowia wspominał o wpuszczaniu osób z testem PCR ważnym przez 72 godziny lub po teście antygenowym zrobionym na koszt placówki. Napisałam do ministerstwa petycję, by mieć jasne stanowisko: osoby niezaszczepione nie wejdą. Czekam na odpowiedź.