Niektórzy pacjenci mogli odczuć ostatnio problemy związane z przesuwaniem terminów szczepień, jednak w czerwcu dostawy są tak zaplanowane, żeby móc stwierdzić, że to szczepionki czekają na pacjentów, a nie pacjenci na szczepionki - podkreślił pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk.
W Programie Pierwszym Polskiego Radia Dworczyk poinformował, że wśród osób powyżej 70. roku życia zaszczepionych lub zarejestrowanych na szczepienie przeciwko COVID-19 jest 76 proc. populacji, natomiast w grupie 60-69 lat odsetek ten wynosi 65 procent. Jak dodał, nie są to małe liczby. "Ale chcielibyśmy, żeby procent osób zaszczepionych w tych grupach był wyższy, bo to te osoby najtrudniej przechodzą COVID-19" - dodał.
Dworczyk wskazał, że lepsza sytuacja epidemiologiczna przekłada się na liczbę osób rejestrujących się na szczepienia. "Tu się nakłada kilka czynników - zmniejszenie liczby zachorowań, luzowanie obostrzeń, ładna pogoda i optymizm, który się z tym wiąże - to wszystko powoduje, że część osób zapomina o pandemii" - mówił.
Podkreślił też, że osoby najbardziej zdeterminowane do tego, by się zaszczepić, już zarejestrowały się na szczepienie. "Teraz tak naprawdę mierzymy się codziennie z wyzwaniem przekonywania kolejnych osób, że warto się zaszczepić" - wskazał.
Pytany, czy możemy powiedzieć, że nadszedł moment, w którym to szczepionka czeka na człowieka, a nie on na szczepionkę, Dworczyk odparł, że taki moment nastąpi w czerwcu. "Przez ostatnie zawirowania z dostawami w ostatnim tygodniu (...) niektórzy pacjenci mogli odczuć problemy związane z przesuwaniem terminów" - przyznał. Jak jednak zaznaczył, pod względem dostaw "czerwiec jest zaplanowany w taki sposób, że będziemy mogli w tej chwili powiedzieć, że to szczepionki czekają na pacjentów, a nie pacjenci na szczepionki".