Od kilku miesięcy prowadzone są intensywne badania nad uniwersalną szczepionką, chroniącą jednocześnie przed różnego typu koronawirusom, zarówno SARS-CoV-2, jak i MERS oraz SARS. Może być ona gotowa do badań klinicznych jeszcze w 2021 r.
Od ponad roku specjaliści z całego świata ścigają się z koronawirusem SARS-CoV-2, który ulega kolejnym mutacjom. Na świecie, w tym również w Polsce, pojawiły się różne warianty tego patogenu. W związku z tym przygotowywane są szczepionki, różniące się nieco od obecnie stosowanych - i lepiej dopasowane do nowych wariantów.
Równolegle prowadzone są badania nad uniwersalną szczepionką chroniącą przed różnego typu koronawirusami, takimi jak SARS-CoV-2, MERS oraz SARS. Wirusolodzy obawiają się, że może powstać kolejny - czwarty, jeszcze groźniejszy koronawirus, łączący cechy wszystkich wyżej wymienionych. Taki, który może się łatwo przenosić - jak SARS-CoV-2, a jednocześnie być znacznie bardziej od niego śmiertelny. SARS powoduje zgon u co dziesiątej zakażonej osoby, z kolei MERS – aż u co trzeciej. W przypadku SARS-CoV-2 śmiertelność sięga 2-3 proc.
Gdyby powstał taki wirus - związana z nim, potencjalna pandemia mogłaby doprowadzić do wielu kolejnych zgonów. Ostrzega przed tym Tygodnik "New Scientist", powołując się na wypowiedź Wayne Koffa z konsorcjum Human Vaccines Project. Jego zdaniem nawet 100 mln ludzi mogłoby umrzeć, gdyby kolejna odmiana koronawirusa przenosiła się tak jak SARS-CoV-2, a wykazywała śmiertelność podobną do MERS czy choćby SARS. Jedynym ratunkiem byłaby skuteczna szczepionka, którą można było zastosować natychmiast.
Przyznał to dyrektor amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych prof. Anthony Fauci. Podczas konferencji zorganizowanej przez New York Academy of Sciences w lutym 2021 r. powiedział, że „dąży się do opracowania szczepionki chroniącej przed wszystkimi rodzajami koronawirusów”.
Trudność polega na tym, że w uniwersalnym preparacie trzeba zawrzeć fragment wspólny dla różnych koronawirusów; również taki, który się nie zmienia w kolejnych jego wariantach. Takim fragmentem może być wspólny dla wielu tych patogenów epitop, determinant antygenowy, wywołujący silną odpowiedź immunologiczną.
Taki pomysł powstał już w 2014 r., gdy Abdul Islam oraz Refat Sharmin z uniwersytetu w Dhaka w Bangladeszu wykryli epitop w jednym z enzymów wspólnych dla wielu atakujących ludzi koronawirusów. Od tego czasu wiele się zmieniło: powstał SARS-CoV-2, który wywołał pandemię. Ale ustalono, że epitopem dla wszystkich koronawirusów może być wspólne dla nich tzw. białko szczytowe. W przypadku SARS i SARS-CoV-2 jest ono podobne w 78 proc.
Dennis Burton ze Scripps Research Institute w La Jolla w Kalifornii twierdzi, że opracowanie uniwersalnej szczepionki przeciwko koronawirusom jest możliwe, na co wskazują badania przeciwciał neutralizujących wytworzonych pod wpływem zakażenia wywołanego wirusem SARS i SARS-C0V-2. W niektórych przypadkach były w stanie rozpoznać epitopy różnych koronawirusów.
Jest jeszcze inna możliwość. Dr Luca Giurgea z Narodowego Instytutu Aletgii i Chorób Zakaźnych w USA twierdzi, że prowadzone są badania nad sztucznie wytworzonym białkiem, łączącym cechy białka szczytowego różnego typu koronawirusów atakujących ludzi i zwierzęta. Eksperymenty na myszach wykazały, że wywołuje ono reakcję odpornościową przeciwko różnym odmianom tego patogenu.
Według "New Scientista” kilka firm prowadzi obecnie zaawansowane badania nad uniwersalną szczepionką. Jedną z nich jest ConserV Bioscence w Wielkiej Brytanii, która pracuje nad takim preparatem, opartym na technologii mRNA. Według jej szefa Kimbella Duncana preparat jest w badaniach przedklinicznych, a testy na pierwszych ochotnikach mają się rozpocząć jeszcze w 2021 r.
W tym roku pierwsze badania kliniczne uniwersalnej szczepionki ma rozpocząć amerykańska firma VBI Vaccines w Massachusetts. Ten preparat ma chronić przed koronawirusomi SARS-CoV-2, SARS oraz MERS.