Zwiększa się liczba osób cierpiących na chorobę Parkinsona, jednocześnie obniża się wiek pacjentów, chorują nawet dwudziestolatkowie – informują eksperci z okazji przypadającego 11 kwietnia Światowego Dnia Choroby Parkinsona.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na chorobę Parkinsona cierpi na świecie ponad 6 mln ludzi, a za 20 lat tych przypadków może być nawet dwa razy więcej. W Polsce z chorobą Parkinsona zmaga się około 100 tys. pacjentów, z czego około 20 proc. jest już w stadium zaawansowanym – podaje w informacji przekazanej PAP Fundacja Chorób Mózgu.
Prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego prof. Jarosław Sławek ostrzega, że co roku w naszym kraju wykrywanych jest ok. 8 tys. nowych zachorowań na chorobę Parkinsona. „Te nowe zachorowania nadal skorelowane są z wiekiem, średnia wieku chorych wynosi 60 lat, niestety obserwujemy tendencję przesuwania się tej mediany wieku. Mój najmłodszy pacjent, u którego zdiagnozowałem to schorzenie, miał zaledwie 25 lat” – stwierdza.
Choroba Parkinsona należy do tzw. chorób neurodegeneracyjnych. Powodowana jest stopniowym zanikiem neuronów produkujących dopaminę, jeden z najważniejszych neuroprzekaźników mózgu. Choroba najpierw rozwija się w utajeniu, co może trwać 10-15 lat. W tym okresie pojawiają się jedynie nietypowe dolegliwości, takie jak zaparcia, utrata węchu, podwójne widzenie, napadowe pocenie się oraz depresja i demencja. W tej fazie dochodzi do zniszczenia 50-60 proc. neuronów produkujących dopaminę. Dopiero wtedy dają o sobie znać typowe dla tej choroby objawy: zaburzenia ruchu, drżenie spoczynkowe, ślinotok oraz kłopoty z mówieniem.
Wykrycie choroby i zastosowanie odpowiedniego leczenia pozwala na ogół opanować dolegliwości. Chorzy czują się dobrze i mogą normalnie funkcjonować. Neurolodzy nazywają to „miesiącem miodowym”, który trwa od 3 do 5 lat. Jednak potem choroba wkracza w stadium zaawansowane, pojawia się oporność na leczenie nawet większymi dawkami leków. Pacjent pięć razy dziennie lub nawet więcej przyjmuje doustnie lewodopę. To jednak nie pomaga. Pacjent odczuwa sztywność, spowolnienie, drżenie, doświadcza kłopotliwych dyskinez. Taki stan może trwać nawet kilka godzin dziennie.
Choroby Parkinsona nie można zatrzymać ani jej spowolnić. Leczenie jest jedynie objawowe, w początkowej fazie polega na podawaniu lewodopy, agonistów dopaminergicznych oraz leków związanych z metabolizmem lewodopy. W zaawansowanej postaci wykorzystuje się głęboką stymulację mózgu, apomorfinę, czyli podskórne wlewy lewodopy, oraz Duodopa, czyli dojelitowe wlewy lewodopy z karbidopą.
„Teoretycznie każda z trzech metod dedykowana jest innemu etapowi zaawansowania choroby, innym zachowaniom i ograniczeniom organizmu chorego. Niestety praktyka nieco rozmija się z teorią i póki co najczęściej wdrażanym leczeniem jest głęboka stymulacja mózgu” - zwraca uwagę prof. Jarosław Sławek. Jego zdaniem docelowe metody leczenia zaawansowanej choroby Parkinsona to głęboka stymulacja mózgu oraz lewodopa podawana dojelitowo. „Oczywiście należy tu podkreślić, że są to metody zabiegowe i nie w każdej kombinacji komplementarne” – dodaje.
Chorzy po zakwalifikowaniu do terapii infuzyjnych mogą być leczeni w dziewięciu ośrodkach (Gdańsk, Warszawa, Katowice, Lublin, Łódź, Wrocław, Poznań, Szczecin, Kraków). Zabiegi wszczepiania stymulatora mózgu, czyli DBS, przeprowadzane są na oddziałach neurochirurgicznych po wcześniejszej kwalifikacji dokonanej w wybranych ośrodkach wyspecjalizowanych w leczeniu choroby Parkinsona.
Wiceprezes Fundacji Chorób Mózgu Wojciech Machajek informuje, że wraz z gronem ekspertów rozpoczęto prace nad projektem Koordynowanej Opieki Zdrowotnej. „Wspólnymi siłami uporządkowaliśmy tematy związane z kwalifikacją pacjentów do DBSu, wspieraliśmy proces uruchamiania nowych ośrodków prowadzących terapie infuzyjne. Zrealizowaliśmy również Akademię Parkinsona, czyli bezpłatne, wirtualne warsztaty dla chorych i ich opiekunów” – dodaje Machajek.
Choroba Parkinsona wymaga leczenia wieloma metodami, także tymi wspomagającymi terapie zasadniczą. Chorzy powinni mieć stały kontakt z fizjoterapeutą, logopedą, dietetykiem, a także psychiatrą, ponieważ objawy zaburzeń psychicznych często mylone są z objawami choroby Parkinsona i uznawane za naturalny element choroby.
„Niebezpiecznym przekonaniem jest, że w przypadku choroby Parkinsona depresja, apatia, zaburzenia snu, zaburzenia lękowe, koszmary senne, zaburzenia kontroli impulsów są naturalnym skutkiem choroby Parkinsona oraz fizjologiczną reakcją i trzeba z nimi żyć. Wyraźnie trzeba powiedzieć, że np. depresja jest chorobą i nie wolno się na nią godzić. Nieleczona jest ściśle skorelowana z gorszymi rokowaniami" – ostrzega dr hab. n. med. Marcin Siwek, specjalista psychiatra, kierownik Zakładu Zaburzeń Afektywnych Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Zapewnia, że dobrze dopasowane leki psychotropowe wspomagane psychoterapią w znacznym stopniu poprawiają jakość życia chorych na chorobę Parkinsona.
Symbolem choroby jest czerwony tulipan. Tak jest od 11 kwietnia 2005 r., gdy podczas IX Światowego Dnia Choroby Parkinsona w Luksemburgu, czerwony tulipan został ustanowiony światowym symbolem choroby Parkinsona. Jego historia sięga 1980 r., gdy cierpiący na chorobę Parkinsona holenderski ogrodnik JWS Van der Wereld wyhodował biało-czerwonego tulipana. W 1981 r. nazwał ją tulipanem „Dr James Parkinson”, aby uhonorować londyńskiego lekarza, który jako pierwszy w 1817 r. opisał jego chorobę.