Trzeba mieć nadzieję, że szczepienia będą przebiegały jeszcze sprawniej, a wkrótce zakażeń i zachorowań będzie nieco mniej, być może nawet za dwa tygodnie - powiedział PAP specjalista chorób wewnętrznych, kardiolog prof. Piotr Jankowski z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

Naukowiec przyznaje, że nie dziwi się zaniepokojeniu ludzi coraz większą liczbą przypadków zakażeń koronawirusem i hospitalizacji w związku z COVID-19. "Wszyscy jesteśmy zaniepokojeni chociażby czwartkowymi statystykami, czyli blisko 28 tysiącami zakażeń w Polsce, przy 1,9 tys. przypadków SARS-CoV-2 w Łódzkiem" – podkreślił prof. Jankowski.

"Pozostaje mieć nadzieję, że szczepienia będą przebiegały jeszcze sprawniej niż teraz, a wkrótce zakażeń i zachorowań będzie nieco mniej" – tłumaczył. "Trzeba również mieć nadzieję, że w najbliższym czasie nie będziemy obserwować kolejnych rekordów zakażeń i zachorowań" – mówił. "Zmniejszenia liczby zachorowań na COVID-19 można się spodziewać dopiero za tydzień lub dwa tygodnie" – zaznaczył.

Profesor zwrócił uwagę, że m.in. choroby układu krążenia, otyłość, cukrzyca mogą stwarzać większe ryzyko cięższego przebiegu COVID-19. "Zwiększa się wtedy także ryzyko zgonu w przebiegu infekcji" – ostrzegł kardiolog. "Dlatego, podczas pandemii, osoby z chorobami krążenia powinny szczególnie na siebie uważać" – radził lekarz.

Jankowski dodał, że pacjenci z chorobami serca, z powodu zagrożenia, jakie niesie infekcja COVID-19, powinni szczególnie zwracać uwagę na dokładną dezynfekcję rąk i powierzchni, których dotykają, pamiętać o poprawnym zakładaniu maseczki oraz unikać przebywania, szczególnie długiego w zamkniętych pomieszczeniach z osobami obcymi.

Zdaniem profesora bardzo ważny jest styl życia w warunkach epidemii, bo ponad rok po jej wybuchu w Europie znamy już najgroźniejsze ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19. "Jednym z najsilniejszych czynników mogących spowodować ciężki przebieg choroby wywołanej przez koronawirusa jest otyłość. Wobec tego starajmy się żyć zdrowo. I to nie tylko podczas pandemii" – zachęcał kardiolog.

"Przebywanie na świeżym powietrzu, nie w tłumie i nie tylko dla pacjentów z chorobami krążenia jest bardzo korzystne” – zaznaczył Jankowski. "Namawiam do aktywności fizycznej na zewnątrz" – zachęcał. "Kiedy jednak nie można wyjść, jeśli tylko nie mamy jakiejś ostrej choroby infekcyjnej, można poćwiczyć w domu i to bez specjalnego sprzętu. Chociaż na przykład rowery stacjonarne i steppery nie są teraz relatywnie drogie" – zwrócił uwagę kardiolog.

"Regularnie ćwicząc można utrzymać formę i zmniejszyć ryzyko zawału serca i udaru mózgu, ale z drugiej strony ćwicząc zwiększamy odporność" – przypomniał. "Aktywność fizyczna, poza korzyściami, które niesie dla serca, układu krążenia zwiększa również właśnie odporność przed infekcjami, także przed zakażeniem koronawirusem i cięższym przebiegiem COVID-19" – zauważył.

Profesor Jankowski radził również, aby spróbować skorzystać z roweru stacjonarnego oglądając jednocześnie telewizję, czy słuchając radia. "Można – jak to się mówi – połączyć przyjemne z pożytecznym. Przede wszystkim pożytecznym dla naszego zdrowia" – podkreślił.

Innym aspektem życia pacjentów kardiologicznych w pandemii– jak tłumaczył profesor – jest rehabilitacja, na przykład po zawale serca, czy udarze mózgu. "Oczywiście zagrożenie zakażeniem stanowi pewną przeszkodę w procesie rehabilitacji ze względu na konieczność unikania przebywania wielu osób w małym pomieszczeniu" – zwrócił uwagę prof. Jankowski. "Wiem jednak, że wiele ośrodków rehabilitacji stara się działać i przyjmuje pacjentów przy zachowaniu wszystkich środków ostrożności" - zaznaczył.

Kardiolog przypomniał, że korzyści wynikające ze szczepień przeciwko COVID-19 są szczególnie duże w przypadku chorych na choroby układu krążenia. "Jeśli jednak przed szczepieniem obserwujemy u siebie objawy infekcji, należy przełożyć termin podania dawki preparatu antycovidowego" – radził. "Wiemy już, że szczepionki generalnie są bezpieczne, a przy tym przede wszystkim skuteczne. Nie ma, co się wahać. Trzeba iść na ten zastrzyk" – zachęcał.

"Wiadomo, że po szczepieniu część osób źle się czuje przez kilkanaście godzin, rzadziej 2, 3 dni" – przypomniał. "Jest to związane z aktywacją układu immunologicznego. To złe samopoczucie zatem jest, paradoksalnie, dobrym objawem" - podkreślił naukowiec.

"To znaczy, że szczepionka rzeczywiście działa. Pamiętajmy, że jeśli się źle czujemy - mamy na przykład stan podgorączkowy, boli nas głowa - lepiej zostać w domu, najlepiej w łóżku" – namawiał kardiolog. "Należy jednak podkreślić, że te objawy nie są groźne" – wyjaśnił prof. Jankowski.