„Zdrowotne” poduszki, materace czy urządzenia do masażu będą mogły być reklamowane jako takie, tylko jeśli uzyskają notyfikację. Inaczej grożą kary do 5 mln zł.

Z końcem maja wchodzi w życie opisywane już na łamach DGP rozporządzenie o wyrobach medycznych (MDR). Chociaż nowa legislacja ma przede wszystkim na celu zwiększenie bezpieczeństwa wszelkiego rodzaju wyrobów mających wpływ na zdrowie ich użytkowników, takich jak lasery, ciśnieniomierze, urządzenia do przeprowadzania EKG, soczewki kontaktowe, implanty, to również jasno rysuje granice pomiędzy tym, co może zostać uznane za wyrób medyczny, a tym, co nim nie jest. I za przedstawianie produktów jako lecznicze, chociaż takie nie są, ustanawia wysokie kary.
– Nie będzie można informować, że wyroby medyczne mają inne działanie niż w rzeczywistości – podkreśla Jan Szulc, dyrektor departamentu informacji o wyrobach medycznych w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych (URPL). Jak przekonuje, stworzenie reguł działania będzie służyło firmom, które działają uczciwie, i pozwoli częściowo przynajmniej wyeliminować te nieuczciwe, oferujące „cudowne” koce, poduszki, materace. – Takie wyroby są prezentowane jako medyczne, pełniące funkcje zdrowotne, tymczasem często nie mają one z tym nic wspólnego. My z góry niczego nie zakazujemy. To po stronie wytwórcy leży udowodnienie, że jego wyrób ma jakąś funkcję medyczną, zdrowotną. Jeżeli urząd stwierdzi nieprawidłowości, to po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego może pociągnąć do odpowiedzialności – zapewnia.
Kluczowe są przepisy dotyczące reklamy. Jak podkreśla radca prawny mec. Justyna Matuszak-Leśny, właścicielka Kancelarii esb Adwokaci i Radcowie Prawni, za ich nieprzestrzeganie przewidziana jest kara. – I nieważne, czy reklamodawcą jest dystrybutor, importer, producent czy użytkownik końcowy, czyli np. kosmetolog czy lekarz. Jeśli użyje on tekstów, nazw czy znaków towarowych albo jakichkolwiek symboli, które będą wprowadzały użytkownika w błąd co do zastosowania lub bezpieczeństwa wyrobu medycznego, to może zostać na niego nałożona kara do 5 mln zł – zauważa. Nie chodzi przy tym wyłącznie o sam wyrób medyczny, ale również reklamowanie działalności zawodowej i gospodarczej z nim związanej. ‒ To ograniczenie obejmie wszelkie targi, wycieczki, spotkania z lekarzami, specjalistami czy seniorami z elementami sprzedaży bezpośredniej – dodaje.
Wyroby medyczne notyfikowane i wprowadzone do obrotu będą znajdować się w bazie danych EUDAMED. Będzie ona dostępna dla wszystkich i to tam będziemy mogli sprawdzić, czy oferowany nam produkt jako mający właściwości lecznicze jest nim naprawdę.
Powody do zadowolenia ma urząd antymonopolowy, który już kilka lat temu wypowiedział walkę firmom naciągającym na pokazach. Każdego roku UOKiK wszczyna kilkadziesiąt spraw przeciwko nim. Z każdym rokiem jest ich więcej. Przed pandemią w skali jednego miasta dochodziło do nawet kilkuset pokazów w ciągu roku. Pokazy odbywają nawet w czasie epidemii. ‒ W takich przypadkach zawiadamiamy sanepid i policję – słyszymy w UOKiK. Pod koniec ubiegłego roku urząd wydał sześć decyzji w sprawie pokazów. Nałożył 6,5 mln zł kar.
– Każdy krok w kierunku zwalczania nieuczciwie działających podmiotów jest dobry. Ważne jest także zwiększanie świadomości wśród klientów na temat tego, czego mogą żądać od sprzedawców, jakich dokumentów czy certyfikatów – mówi Mirosław Luboń, dyrektor generalny Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej.