Od 2015 r. pacjenci onkologiczni mają być szybciej diagnozowani i leczeni. To jedno z głównych założeń pakietu antykolejkowego. Pomysły ministra przedstawione 21 marca 2014 r. były konsultowane społecznie do ubiegłego tygodnia. Już widać, że ich wdrożenie nie będzie łatwe. Część rozwiązań kontestują lekarze. Twierdzą, że bez wzrostu nakładów na służbę zdrowia sytuacji pacjentów nie uda się poprawić.
Rząd w tej sprawie jest jednak stanowczy.
– Nie będziemy skracać kolejek, dosypując pieniędzy lekarzom – zapowiedział w piątek premier Donald Tusk.
Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL), tłumaczy, że bez dodatkowych pieniędzy zwiększenie uprawnień lekarzy rodzinnych nie ma sensu. Mają oni zyskać prawo kierowania chorych na niektóre kosztowne badania, co pozwoli uniknąć wizyty u specjalisty. Zdaniem prezesa NRL lekarze nie będą chcieli zlecać takiej diagnostyki, bo za jednego pacjenta otrzymują stawkę kapitacyjną 8 zł miesięcznie, a koszt niektórych badań waha się od 100 do 400 zł.
Niepowodzeniem może się też zakończyć zamiar przekierowania pacjentów drogo leczonych w szpitalach do placówek, które oferują tańsze procedury jednodniowe. Zgodnie z pomysłem resortu zdrowia chorzy nie musieliby czekać na zabiegi na oddziale, lecz np. w hostelu. Ma za to płacić placówka medyczna.
– Niezrozumiałe jest, dlaczego koszt zakwaterowania pacjenta ma być finansowany z tych samych pieniędzy, które są przeznaczone na jego terapię – wskazuje Maciej Hamankiewicz.
NRL skrytykowała także zieloną kartę, która ma zapewnić chorym z podejrzeniem raka szybszą diagnostykę. Jej zdaniem ten dokument swoim kolorem będzie piętnował pacjenta. Ponadto krytykują założenie, zgodnie z którym na szybsze leczenie mogą liczyć tylko ci chorzy, których lekarze wykażą się odpowiednio wysokim wskaźnikiem trafności diagnoz. Tacy medycy mają być motywowani finansowo za każdego prawidłowo zdiagnozowanego pacjenta. NRL zwraca uwagę, że ten model jest w rzeczywistości demotywujący, bo każdy negatywny wynik zleconego badania będzie oznaczał obniżenie wskaźnika lekarza i w efekcie finansowania. W przypadkach wątpliwych lekarze będą się więc wstrzymywali przed kierowaniem na badania.
Nie ma też zgody pracowników medycznych na to, aby od 2016 r. część uprawnień należących do lekarzy uzyskały także pielęgniarki i położne. Mają one mieć prawo przepisywania leków, w tym refundowanych.
– Nie jest to prosta czynność biurowa i wymaga specjalnego przygotowania – wskazuje Romuald Krajewski, wiceprezes NRL.
Pomysł budzi wątpliwości samych zainteresowanych.
– Zmiany były przygotowywane w pośpiechu i bez konsultacji. Powinniśmy pracować nad nimi do końca roku – uważa Grażyna Rogala-Pawelczyk, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Etap legislacyjny
Projekty po konsultacjach społecznych