Szykuje się kolejna rewolucja w służbie zdrowia. Pod koniec grudnia wygasają wszystkie rozporządzenia koszykowe, które określają, za jakie procedury medyczne płaci NFZ. Resort zdrowia jak na razie proponuje w nich kosmetyczne poprawki. Część projektów już trafiła do konsultacji.
Szykuje się kolejna rewolucja w służbie zdrowia. Pod koniec grudnia wygasają wszystkie rozporządzenia koszykowe, które określają, za jakie procedury medyczne płaci NFZ. Resort zdrowia jak na razie proponuje w nich kosmetyczne poprawki. Część projektów już trafiła do konsultacji.
Tyle oficjalnie, bo faktycznie zmiany mogą być fundamentalne i znacznie ograniczą uprawnienia pacjentów do bezpłatnych świadczeń medycznych. Wszystko przez trudną sytuację finansową NFZ (w jego kasie już po pierwszym kwartale brakuje ok. 200 mln zł, a za cały ubiegły było to 1,2 mld zł). Poza tym resort zdrowia pilnie powraca do projektu ustawy o dodatkowych ubezpieczeniach. A jak twierdzą eksperci, bez ograniczenia wykazu bezpłatnych procedur popyt na dodatkowe ubezpieczenia będzie ograniczony i reforma okaże się kolejnym niewypałem.
O tym, że resort zdrowia szykuje się do nowego otwarcia, świadczą choćby słowa Sławomira Neumanna, wiceministra zdrowia. Na III Kongresie Szpitali Prywatnych przekonywał, że nieprawdziwy jest pogląd, iż Polakom należą się wszystkie świadczenia i wszystkie za darmo. Już teraz fundusz wydaje na nie ponad 62,9 mld zł. – Tę mentalność należy zmienić. Nie ma kraju, który byłby w stanie to zapewnić – deklarował.
Wspierają go eksperci. – Budżet NFZ jest niewystarczający, żeby objąć nim wszystkie potrzeby zdrowotne Polaków. Są dwa rozwiązania: można podwyższyć składkę zdrowotną, ale na to nie ma zgody społecznej, albo ograniczyć koszyk świadczeń. To, co z niego wypadnie, będzie można objąć dodatkowym ubezpieczeniem zdrowotnym – uważa Robert Mołdach, ekspert Pracodawców RP. Jego zdaniem świadczenia, które nie wejdą do nowego koszyka, muszą być na tyle atrakcyjne dla firm ubezpieczeniowych, aby te chciały stworzyć produkty dla pacjentów.
Nie może to być stomatologia, która już w 90 proc. jest prywatna, ale już np. proste, popularne badania diagnostyczne mieściłyby się w tej definicji.
Z drugiej strony nowa konstrukcja koszyka musi być bezpieczna z punktu widzenia systemu i chorych. – Przynajmniej na minimalnym poziomie wszyscy obywatele powinni mieć dostęp do ekstrapolis, a ten warunek zostanie spełniony, jeśli będzie ulga podatkowa – przekonuje Maciej Dercz, niezależny ekspert ochrony zdrowia.
Jak dowiedział się DGP, projekt ustawy w sprawie dodatkowych ubezpieczeń ma być gotowy po wakacjach. W tym tygodniu resort rozpoczyna cykl spotkań w tej sprawie. Dziś Sławomir Neumann będzie rozmawiał na ten temat z firmami oferującymi abonamenty, w środę – z ubezpieczycielami.
– Te zapowiedzi oznaczają zmiany w koszyku świadczeń gwarantowanych. To nie będzie prosta sprawa, ale nie ma innego wyjścia – uważa Adam Rozwadowski, prezes Enel-Medu.
Z kolei Dorota Fal z Polskiej Izby Ubezpieczeń przekonuje, że urealnienie koszyka i wprowadzenie dodatkowych polis może być jedynym ratunkiem dla niedomagającego publicznego systemu lecznictwa.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama