Sposób na fundusz: centrala do likwidacji
Zadania dotyczące kreowania polityki zdrowotnej przejdą do regionalnych oddziałów funduszu. Ustawa likwidująca centralę zwiększy zarazem niezależność i kompetencje w regionach. Oddziały wykonają część zadań kas chorych sprzed 13 lat. Regionalne oddziały będą decydowały o profilaktyce, liczbie kontraktowanych zabiegów, będą współpracowały również z wojewodami.
Rejestracja pod kontrolą
Wojewoda poprowadził podwójny rejestr placówek: tych, które korzystają z kontraktów publicznych NFZ, i pozostałych. Jednocześnie nowy system rejestracji i wyceniania ma zapobiec – jak zapowiada minister zdrowia Bartosz Arłukowicz –„niekontrolowanej rejestracji” nowych podmiotów. Chodzi o niewielkie szpitale czy kliniki powstające masowo jedynie w celu wykonywania najbardziej opłacalnych procedur. Nie muszą one przy tym ponosić kosztów utrzymania mniej opłacalnych oddziałów jak zwykłe szpitale.
– A czasami wykonują najlepiej opłacane procedury nie tylko w Polsce, lecz także w Europie – mówił wczoraj minister, zapewniając, że korekty wycen są już dokonywane.
Czas na scalanie
Zlikwidowane zostaną również dwie instytucje: Agencja Oceny Technologii Medycznych i Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia. W ich miejsce powstanie jedna. Ma zająć się także kwestią wyceny procedur medycznych.
– Nie będzie już tak jak dziś, gdy NFZ jest jednocześnie instytucją wyceniającą świadczenia, kontraktującą i płatnikiem – przekonuje Bartosz Arłukowicz. Dokładne kompetencje nowej instytucji określi ustawa, której założenia będą gotowe pod koniec roku. Nowe przepisy miałyby wejść w życie prawdopodobnie w wakacje, tak by regionalne oddziały NFZ zyskały czas na przygotowanie się do kontraktowania świadczeń na 2014 r.
Pacjent z kartą
Jednocześnie ze zmianami w organizacji NFZ ma zostać wprowadzona elektroniczna karta pacjenta. NFZ zacznie ją wydawać od stycznia 2014 r. Będzie potwierdzała tożsamość oraz to, czy dana osoba jest ubezpieczona. Na karcie znajdą się też dane o wystawianych receptach czy zwolnieniach lekarskich. Mają być do niej dodawane kolejne funkcje, m.in. wgląd w historię choroby i leczenia każdego pacjenta z zachowaniem tajemnicy lekarskiej. Karta umożliwi bieżące śledzenie, do ilu lekarzy zapisał się pacjent i czy zapisy do lekarzy tej samej specjalności się nie dublują.
Ostatnią proponowaną zmianą ma być zbudowanie sieci strategicznych szpitali przy resorcie zdrowia. – To one będą gwarantowały pacjentom stały i bezpieczny dostęp do najbardziej skomplikowanych procedur medycznych – dodaje Bartosz Arłukowicz. W ramach tej struktury ma powstać sieć leczenia nowotworów. Stworzą ją szpitale kliniczne i instytuty badawcze.
Decyzji o in vitro nie może podjąć Sejm
Premier Donald Tusk razem z ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem ogłosili wczoraj , że od połowy przyszłego roku resort zdrowia uruchomi program leczenia bezpłodności za pomocą metody in vitro. Oznacza to, że zabiegi będą refundowane przez budżet. Program ma potrwać trzy lata i będzie z niego mogło skorzystać 15 tysięcy par. Podstawą do zakwalifikowania będzie wykazanie się co najmniej rocznym leczeniem bezpłodności przez parę inną metodą. To oznacza, że z refundacji będą mogły skorzystać zarówno małżeństwa, jak i pary w konkubinatach, jeżeli będą w stanie potwierdzić, że już wcześniej starały się o dziecko. Refundowane mają być i zabiegi, i od 2014 r. poprzedzająca je kuracja hormonalna. Nadliczbowe zarodki, jakie powstaną przy okazji zabiegu, mają być zachowane. Szczegóły procedury ma opisać resort zdrowia. Więcej na ten temat mamy się dowiedzieć za tydzień na specjalnie zorganizowanej z ekspertami konferencji prasowej. Według szacunków MZ na zabieg oczekuje ok. 15 tys. par. Jeśli te dane się potwierdzą, to program spowodowałby, że po jego zakończeniu zabiegi in vitro byłyby dokonywane na bieżąco.
W przyszłym roku refundacja in vitro ma kosztować 50 mln zł, w kolejnych dwóch po 100 mln zł. Premier Tusk powiedział, że program ma dać równość szans w dostępie do leczenia niepłodności tą metodą, bo obecnie zabiegi są płatne, oraz zwiększyć ochronę zarodków, gdyż obecnie procedura in vitro nie jest opisana w polskim prawie. Możliwe, że decyzja premiera przyspieszy prace parlamentu nad rozwiązaniem ustawowym, obecnie PO ma problem z wypracowaniem własnego projektu. Tusk zapowiedział, że jeśli ustawa się pojawi, program zostanie dopasowany do nowych regulacji.